Polska fizyka deklasuje biotechnologię

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2023-07-18 20:00

FNP, dystrybuująca dotacje unijne, w najbliższych latach przekaże polskim naukowcom ponad 1 mld zł. Oczekuje efektów, a nie gonienia króliczka.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak szef Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej ocenia efekty prac badawczorozwojowych na polskich uczelniach i w instytutach badawczych
  • ile pieniędzy może trafić do polskich naukowców za pośrednictwem fundacji
  • kto i na co może dostać wsparcie
  • jak FNP szykuje się do kolejnej perspektywy unijnej, w której strumień bezzwrotnych dotacji badawczych może wyschnąć
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„W ciągu ostatniej dekady bardzo duże pieniądze przeznaczono na badania na polskich uczelniach, ale rezultaty, delikatnie mówiąc, nie imponują - nie mamy wrażenia, że projektów z potencjałem komercyjnym jest znacznie więcej niż 10 lat temu" - stwierdził w ubiegłym roku w rozmowie z PB Paweł Przewięźlikowski, prezes biotechnologicznego Ryvu z GPW.

Duże pieniądze do uniwersyteckich zespołów badawczych kieruje między innymi pozarządowa Fundacja na rzecz Nauki Polskiej (FNP), która pośredniczy w przekazywaniu funduszy unijnych. Jej prezes podkreśla, że na badania naukowe Polska wciąż wydaje wielokrotnie mniej niż inne kraje UE. Pod tym względem jesteśmy na 24. miejscu (globalnie w stosunku do PKB według danych OECD). Przyznaje jednak, że pieniądze nie zawsze są efektywnie wykorzystywane.

- Mówi się o „dużych pieniądzach na badania w Polsce", realia są jednak inne. Budżet na badania i rozwój w Polsce jest porównywalny z budżetem jednego uniwersytetu Stanford, gdzie kiedyś zajmowałem się biotechnologią i biologią molekularną. Biotechnologia jest o tyle trudną dziedziną, że projekty badawcze są w niej bardzo długie, kosztowne i ryzykowne – i rzeczywiście w Polsce nie ma wielu historii sukcesu rozumianego jako komercjalizacja rozwiązań. Niestety w licznych przypadkach można już mówić o tym, że zespołom badawczym czy spółkom bardziej opłaca się gonić króliczka, pozyskując kolejne dotacje, niż go złapać - ocenia prof. Maciej Żylicz, prezes FNP, z wykształcenia fizyk i biochemik.

Są jednak dziedziny, w których jest lepiej.

- Bardzo pozytywnie oceniamy rezultaty w dziedzinie fizyki ciała stałego, czyli np. nowych materiałów, czy fizyki kwantowej. Mamy w nich w Polsce projekty o klasę lepsze niż w biotechnologii, z potencjałem komercyjnym w branży kosmicznej czy inżynierii materiałowej – mówi szef FNP.

Pula pieniędzy

FNP rusza właśnie z nowymi programami grantowymi dla naukowców w ramach unijnego FENG (Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki), rozpisanego na lata 2021-27.

- Na początku sierpnia rozpoczynamy nabór w konkursie Proof of Concept. Naukowcy – od magistrantów po profesorów – mogą w nim uzyskać do 0,7 mln zł rocznego wsparcia na opracowanie modelu komercyjnego wdrożenia uzyskanych już wyników badań naukowych. To rodzaj uproszczonego finansowania pomostowego dla badaczy, którzy mają już oryginalne wyniki swoich prac, ale dopiero przystępują do ich komercjalizacji. W ciągu kilku lat chcemy w ten sposób wesprzeć co najmniej 140 projektów – tłumaczy szef fundacji.

Budżet programu Proof of Concept to 102 mln zł. Znacznie większe pieniądze można będzie zdobyć w programie Międzynarodowe Agendy Badawcze (MAB). Granty, łącznie 445 mln zł, będą przeznaczone na centra doskonałości naukowej rozpoznawalne na świecie w swojej dziedzinie i zatrudniające zespoły specjalistów, pracujących nad nowymi technologiami z potencjałem komercyjnym.

- To nowa odsłona programu, który realizowaliśmy już w ramach poprzedniej perspektywy unijnej. Wtedy wsparliśmy 14 nowych centrów, każde kwotą od ok. 30 mln zł do ok. 45 mln zł. Większość zajmuje się fizyką i nowymi materiałami oraz biologią i medycyną. Co ważne, trzy spośród nich uzyskały dodatkowe finansowanie z UE w ramach programu Teaming [po 15 mln EUR – red.]. Teraz będziemy organizować nowe konkursy, które są otwarte dla wszystkich zainteresowanych – mówi prof. Maciej Żylicz.

Fundacja chce, by w najbliższych latach do 12 centrów trafiło po ok. 30 mln zł.

- Część tych pieniędzy może trafić do istniejących już centrów doskonałości, które mogą pochwalić się przełomowymi wynikami badań i zaawansowaniem procesu komercjalizacji, a część do nowych jednostek. Pierwszy nabór wniosków już się zakończył i przystąpiliśmy do ich oceny - mówi prof. Maciej Żylicz.

Okiem biznesu
Brakuje kooperacji uczelni z biznesem
dr Krzysztof Brzózka
wiceprezes i dyrektor naukowy Ryvu

Polska biotechnologia dysponuje ogromnym potencjałem. Mamy doskonałe, potrafiące dokonywać przełomowych odkryć środowiska akademickie oraz wielokrotnie potwierdzoną zdolność do komercjalizacji innowacji na międzynarodowej arenie przez sektor prywatny. Kluczem do dynamicznego rozwoju jest wykreowanie pomiędzy tymi dwoma światami synergii, tymczasem niezmiennie brakuje w tym obszarze komunikacji i kooperacji. Obie strony mają niewystarczającą wiedzę o wzajemnych możliwościach i ograniczeniach. Fundusze dla uczelni są bez wątpienia potrzebne. Z naszych obserwacji wynika jednak, że decyzje o alokacji środków są najczęściej podejmowane bez uwzględnienia realnych potrzeb partnerów, którzy mają być odbiorcami nowych technologii. W rezultacie, mimo znacznego finansowania, jakość realizowanych projektów oraz ich zastosowanie w branży biotechnologicznej bywają wątpliwe. Aby maksymalizować korzyści z funduszy badawczych, potrzebujemy bliższej współpracy między biznesem a nauką – tutaj istnieje ogromna przestrzeń dla fundacji i agencji rządowych, które mogłyby takie platformy dialogu kreować. Tylko w ten sposób możemy tworzyć innowacyjne i dostosowane do szybko zmieniającego się rynku rozwiązania. To nie jest tylko kwestia wydawania pieniędzy – to jest kwestia wydawania ich mądrze.

Praca zespołowa

W najbliższych latach FNP będzie realizować jeszcze trzy programy unijne, będące częściowo kontynuacją wcześniejszych. W ramach programu First Team fundacja przeznaczy ponad 250 mln zł na budowanie samodzielnych zespołów badawczych przez młodych naukowców (do 12 lat po uzyskaniu stopnia naukowego).

- W ten sposób chcemy przyciągnąć talenty z całego świata, m.in. osoby, które wyemigrowały z Polski - tłumaczy szef fundacji.

Program Team-Net z kolei, z budżetem wysokości 178 mln zł, ma wspierać współpracę między różnymi uczelniami i innymi instytucjami naukowymi w celu komercjalizacji wyników.

- Nowością i chyba najtrudniejszym projektem jest program Prime. W jego ramach będziemy wspierać prace nad komercjalizacją badań nie tylko pieniędzmi z dotacji, ale też wiedzą na temat tego, w jaki sposób stworzyć uczelniany lub instytutowy spin-off i wprowadzić produkt na rynek. Z wiedzą biznesową w świecie nauki mamy realny kłopot - problemem są nawet wzory umów, pozwalających naukowcom na komercjalizację wyników badań prowadzonych na uczelniach. Nawiązaliśmy w tym celu współpracę z brytyjską jednostką transferu technologii, która rozwinęła się przy Uniwersytecie Oxfordzkim. Jej eksperci będą pomagali w szkoleniu wspieranych przez nas osób, które chcą założyć firmy wokół akademii - mówi prof. Maciej Żylicz.

Okiem naukowca
Nie stać nas na brak specjalizacji
prof. Jerzy Langer
fizyk, prezes Warszawskiego Towarzystwa Naukowego, twórca koncepcji European Innovation Council

Finansowanie nauki musi być widziane w koniunkcji z systemem edukacji promującym jakość, samodzielność krytycznego myślenia, umiejętność pracy zespołowej i otwartość. Z tego wynika bezwzględna konieczność radykalnej zmiany sposobu finansowania badań naukowych oraz powiązanych z nimi innowacji. W Polsce mamy gigantyczny niedobór kadry B+R, zwłaszcza w sektorze przedsiębiorstw, rzędu 100 tys. pracowników tego sektora. To jest jednym z powodów tego, że nadal blisko dwie trzecie polskiej składki na unijne programy badawcze trafia nie do Polski, ale na zachód Europy - a to wielomiliardowe kwoty. Drugim, równie ważnym elementem, jest bezwzględny wymóg doskonałości oraz oryginalności zgłaszanych projektów, a także konkurencja, z czym od lat mamy problem. Trzeba się skupić na dziedzinach, w których wciąż liczymy się w świecie, tzn. informatyce i technologiach informatycznych, zwłaszcza w zakresie AI, oraz nowych materiałach w optoelektronice. Polska nie jest na tyle dużym krajem, by pozwalać sobie nadal na brak kierunków strategicznych. Bez debaty i strategicznych decyzji o tym, jak mamy wykorzystać nasz potencjał intelektualny, nożyce będą się nadal rozwierały i zamiast zarabiać na nowych technologiach, będziemy się cieszyli kolejnymi montowniami zagranicznych koncernów.

Zmiana modelu

FNP pośredniczy w dystrybucji dotacji unijnych od 2007 r.

- W pierwszej perspektywie finansowej z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka i Kapitał Ludzki wydaliśmy 456 mln zł. W ramach perspektywy 2014-20 z Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój [POIR - red.] mieliśmy do dyspozycji ok. 1,2 mld zł. W ramach nowego rozdania z programu FENG przypuszczalnie będziemy dysponować podobną kwotą dotacji, co w POIR – mówi prof. Żylicz.

Potem może być gorzej, bo w UE toczy się już dyskusja nad zmianą systemu finansowania badań i ograniczeniem bezzwrotnych dotacji.

- Przygotowujemy się do tego, że to ostatnia perspektywa unijna, w której jako instytucja pośrednicząca będziemy mieli duże pieniądze na bezzwrotne wspieranie badań naukowych na wczesnym etapie. Dlatego zaczęliśmy już działać na rynku venture capital, przeznaczając na ten cel własne pieniądze fundacji. Nie inwestujemy bezpośrednio w spółki, ale działamy jako fundusz funduszy, dostarczając kapitał innym zespołom inwestycyjnym. Zamierzamy rozwijać tę działalność, bo pieniądz prywatny jest jednak najskuteczniejszym motorem komercjalizacji, a przez obecność na tym rynku chcemy zachęcać zespoły zarządzające funduszami VC do odważniejszego wchodzenia w wysokotechnologiczne projekty, w szczególności wywodzące się z polskiego środowiska naukowego – tłumaczy szef FNP.

Okiem biznesu
Nauka musi służyć Kowalskiemu
prof. Piotr Trzonkowski
prezes i współzałożyciel PolTREG

Przykład PolTREG pokazuje, że innowacyjne technologie tworzone na polskich uczelniach mogą być z powodzeniem rozwijane przez biznes. W ostatnich latach na uczelniach wyższych na pewno zainwestowano dużo pieniędzy w rozwój innowacyjnych projektów B+R. Pieniądze są ważne, jednak nie rozwiązują wszystkich problemów. Wyzwaniem pozostaje bardzo wątły dialog między naukowcami a środowiskiem regulacyjnym czy samym biznesem. Potrzebujemy stosowania rozwiązań regulacyjnych, które pozwolą komercjalizować polskie wynalazki szybciej, przynajmniej tak szybko jak za granicą. Wbrew pozorom nie potrzeba tu wiele nowego, a jedynie dobrej woli i dialogu, by stosować już istniejące rozwiązania. Niestety ciągle nauka, biznes i środowisko regulacyjne znają się słabo i mają mało możliwości, żeby słuchać o potrzebach każdej ze stron. Programy FNP są bardzo pozytywnym przykładem wsparcia z kilku powodów. To jedne z programów zapewniających wsparcie na poziome grantów na Zachodzie, ale równie ważne jest to, na co te pieniądze są wydawane. FNP daje bardzo szerokie wsparcie od pomysłu do gotowego wynalazku, możliwość wsparcia sprzętowego, wymaga sięgania po międzynarodowe doświadczenia uznanych naukowców i chyba najważniejsze – wymaga komercjalizacji. Uczelnie, naukowcy i szeroko pojęte otoczenie regulacyjne nauki muszą przyjąć do wiadomości, że nauka nie jest po to, by uzyskiwać kolejne tytuły naukowe i publikacje, ale po to, aby dawać społeczeństwu przewagi konkurencyjne. Wynalazki powstające w uczelniach za publiczne pieniądze muszą służyć Kowalskiemu, bo powstają bardzo często za jego podatki.

Kapitał na nagrody

FNP działa od 1991 r. Startowała z kapitałem 95 mln zł, pochodzącym ze zlikwidowanego PRL-owskiego Centralnego Funduszu Rozwoju Nauki i Techniki. Potem otrzymała jeszcze ponad 51 mln zł z prywatyzacji państwowych spółek. Uzyskany kapitał udało się pomnożyć, a dodatkowo powiększają go dotacje od osób prywatnych i instytucji oraz wpływy z 1,5 proc. podatku przekazywanego na organizacje pożytku publicznego.

- Inwestowaliśmy w bezpieczne aktywa, przede wszystkim w obligacje skarbu państwa, ale także w akcje, a zyski przeznaczaliśmy na granty, stypendia i nagrody dla najlepszych naukowców pracujących w Polsce. Przez trzy dekady do naukowców trafiło z naszych fundacyjnych pieniędzy przeszło 0,5 mld zł, a nasz kapitał to teraz prawie 260 mln zł – mówi prof. Maciej Żylicz.

Dzięki temu fundacja – poza rozdzielaniem wsparcia unijnego – jest w stanie przeznaczać 6-7 mln zł na programy finansowane ze środków własnych.

- To m.in. Nagrody FNP, wręczane uczonym pracującym Polsce lub, w przypadku nauk humanistycznych, zajmującym się tematyką związaną z Polską, a także nagrody międzynarodowe, przyznawane z partnerami z Niemiec i Francji za wspólnie uzyskane osiągnięcia naukowe. Oprócz tego prowadzimy program wydawniczy dotyczący monografii i translacji polskich dzieł z zakresu nauk humanistycznych i społecznych oraz program stypendialny Start dla najwybitniejszych młodych naukowców, którzy rozpoczynają przygodę z nauką, wykonując prace badawcze związane z uzyskaniem stopnia doktora – wylicza szef FNP.