Z opóźnieniem, ale jednak — rząd przyjął projekt ustawy o wykonywaniu umowy między Polską a USA w sprawie poprawy wypełniania międzynarodowych obowiązków podatkowych oraz wdrożenia ustawodawstwa FATCA. FATCA to nic innego jak międzynarodowa inicjatywa Amerykanów, chroniących odpływ zysków z Ameryki Północnej.
Ma ona zapobiegać ukrywaniu dochodów przez międzynarodowe instytucje finansowe, a także zniechęcać je do tworzenia piętrowych struktur w wielu krajach, zmniejszających stopę opodatkowania w USA.
Amerykanie ustawę o ujawnianiu informacji o rachunkach zagranicznych do celów podatkowych przyjęli już w 2010 r. Od tego czasu skutecznie zachęcają rządy kolejnych krajów do bezpośrednich umów z tamtejszą administracją skarbową. Umowę podpisało już ponad 40 państw.
O ile polski rząd nie zabiegał o śledzenie polskich spółek ukrywających zyski w USA, tak Amerykanie nalegają na wdrożenie w życie nowych przepisów także nad Wisłą. FATCA niesie dodatkową zachętę: kraje, które odmówią ratyfikacji umowy, wystawiają rodzimą branżę finansową na nie lada ryzyko. Sankcje dla instytucji finansowych i osób uzyskujących dochody z USA za pośrednictwem tych instytucji to dodatkowe opodatkowanie przychodów ze źródeł za oceanem w wysokości 30 proc.
Od kilku miesięcy, nie czekając na rząd i szczegółowe wytyczne co do przekazywania informacji do USA, branża finansowa już gromadzi odpowiednie oświadczenia klientów, pytając ich m.in. o fakt posiadania obywatelstwa USA lub prawa do stałego pobytu na terenie tego kraju. Przepisy FATCA będą dotyczyć głównie banków, funduszy inwestycyjnych, powierniczych oraz zakładów ubezpieczeń.
Pierwotny termin wejścia w życie to 1 października 2015 r. Wg szacunków Deloitte, polskie banki na spełnienie wymogów FACTA mogą wydać 60 mln zł. [KAJ] © Ⓟ