Polska poprawia stalową koniunkturę

Katarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2011-11-07 00:00

Dynamika zużycia stali w naszym kraju jest trzykrotnie wyższa niż na świecie. Problemem jest import i emisje CO 2.

Dzięki niezłym odczytom PKB Polska już nie raz była nazywana zieloną wyspą. Dane z hutniczego rynku pokazują, że tu także wyróżniamy się na tle świata i Europy. Światowe organizacje monitorujące rynek hutniczy szacują, że w tym roku zużycie jawne (produkcja plus import minus eksport) stali na świecie wzrośnie o 5-6 proc. Podobne są wskaźniki dla Europy. — W Polsce już notujemy 19-procentowy wzrost zużycia jawnego wyrobów stalowych. Prognoza na koniec roku wynosi 16 proc. — szacuje Romuald Talarek, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH). W przyszłym roku takiej dynamiki już nie zobaczymy. HIPH szacuje zwiększenie popytu o 6 proc., do 12,1 mln ton. Obecnie — po ośmiu miesiącach — zużycie sięga 7,5 mln ton. W tej beczce miodu jest także łyżka dziegciu. — Ponad 60 proc. krajowego zużycia stali stanowią wyroby hutnicze pochodzące z importu — ocenia Romuald Talarek. Na szczęście dla hutników produkcja wciąż rośnie. Na koniec tego roku wyniesie 8,3 mln ton (o 4 proc. więcej niż w 2010 r.), a w 2012 r. urośnie o kolejne 2 proc. Może się jednak okazać, że przyszłoroczne prognozy są zbyt optymistyczne. To efekt projektu rozporządzenia Ministerstwa Środowiska dotyczącego nowego podziału uprawnień do emisji CO 2 w 2012 r. Hutnictwo straci najwięcej ze wszystkich sektorów. Uprawnienia do emisji zostały zredukowane o 25 proc. z poziomu 11 mln ton przyznanych w tym roku. — Zmniejszenie uprawnień zmusi inwestorów do „hamowania” produkcji stali w Polsce, co doprowadzi do jeszcze większego udziału importu w zużyciu jawnym — uważa Romuald Talarek. — Może się zdarzyć tak, że producenci będą musieli ograniczać produkcję. A my — dystrybutorzy — będziemy kupować stal tam, gdzie oferują nam najlepsze warunki handlowe, więc rzeczywiście import może być wyższy — uważa Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu. Pojawiają się jednak także sugestie, że nawet bez cięć CO 2 rynek hutniczy będzie się kurczył, bo w 2012-13 r. skończy się realizacja wielu inwestycji infrastrukturalnych realizowanych przez sektor publiczny. — Ruszy jednak sporo projektów w sektorze przedsiębiorstw, więc popyt na stal wciąż będzie wysoki. Coraz więcej wyrobów hutniczych zaczną kupować zakłady przemysłowe, które będą inwestować w modernizację, związaną na przykład z koniecznością dostosowania się do nowych reguł emisji CO 2 — dodaje Jerzy Bernhard. W latach 2013-20 sektor stalowy kolejnej obniżki uprawnień do emisji bać się nie musi. Jednak wiele firm z innych branż czekają ograniczenia. Ma to swoje dobre strony: będą kupować stal, by inwestować w nowe — bardziej przyjazne środowisku — linie i urządzenia. Często jednak nie w Polsce.