Polska to nie Grecja, inwestorzy to widzą

Joanna Pluta
opublikowano: 2010-04-27 00:00

Od początku roku widać poprawę nastawienia inwestorów do gospodarek regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Dzięki temu rosły indeksy giełdowe, ale przede wszystkim zainteresowanie emisjami obligacji europejskich gospodarek wschodzących. Uczestnicy rynku zaczynają indywidualnie analizować gospodarki regionu. Zaczęli kierować się fundamentami ekonomicznymi poszczególnych krajów, a nie ogólnym poziomem ryzyka w regionie. Na tych zmianach skorzystał złoty, który od początku roku jest najsilniej rosnącą walutą regionu.

Najważniejszym czynnikiem stojącym za dynamicznym wzrostem wartości polskiej waluty są silne fundamenty gospodarcze Polski, a także płynny i najlepiej rozwinięty w regionie rynek finansowy. W ostatnich miesiącach bardzo silnie na rynek złotego wpływały zmieniające się oczekiwania co do przyszłości polityki pieniężnej w Polsce. Na początku marca przewidywano, że pierwsze podwyżki stóp procentowych mogą być już w lipcu. Wspierały je komentarze niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Doprowadziło to do szybkiego umocnienia złotego. Dynamika wzrostu kursu polskiej waluty zaniepokoiła jednak władze monetarne. Ton komentarzy złagodniał.

Rosnący złoty z jednej strony wspiera krajowy wzrost gospodarczy, z drugiej jednak zbyt silna aprecjacja może zaszkodzić polskiemu PKB poprzez negatywny wpływ na konkurencyjność cenową eksportu. Mimo silnego popytu wewnętrznego, wzrost gospodarczy naszego kraju zależy również od popytu zagranicznego. Znaczne osłabienie złotego podczas kryzysu podniosło atrakcyjność naszych towarów eksportowych. Dziś mocniejszy złoty powoduje, że polskie towary stają się mniej atrakcyjne dla nabywców z zagranicy.

Efektem zbyt szybkiego wzrostu notowań złotego była interwencja walutowa NBP z 9 kwietnia. Doprowadziła ona do zwyżki kursu EUR/PLN z 3,82 w okolice 3,90. W krótkim terminie prawdopodobieństwo kolejnych interwencji walutowych powinno ograniczać silniejsze zniżki wartości euro względem złotego. Tragiczne wydarzenia z 10 kwietnia nie wywarły wpływu na krajowy rynek walutowy. Choć pojawiły się pewne nieścisłości odnośnie do wyboru nowego przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej, nie stwarzają one jednak zagrożenia destabilizacji prac RPP.

Złoty wykazuje również sporą odporność na problemy finansowo-gospodarcze Grecji. Problemy greckiej gospodarki mają wpływ na nastroje inwestycyjne w Europie. Z drugiej strony jednak, lokalni inwestorzy, wycofując swój kapitał z zagrożonych gospodarek, lokują go na relatywnie bardziej stabilnych rynkach regionu, w tym w Polsce.

W długim terminie złoty powinien nadal się wzmacniać, ale być może już mniej dynamiczne niż w pierwszych miesiącach roku. Głównym czynnikiem wspierającym krajową walutę będzie prywatyzacja dużych firm państwowych, która może przyciągnąć na krajowy rynek kapitał zagraniczny. Zagrożeniem może być natomiast pogorszenie kondycji sektora finansów publicznych. Inwestorzy uznają za dość ambitny plan ograniczenia deficytu budżetowego poniżej 3 proc. PKB do 2012 r. Sytuacja w polskiej gospodarce nie jest bowiem jeszcze do końca stabilna. Kondycja rynku pracy jest wręcz słaba (bezrobocie wynosi 13 proc.), a ewentualne pogorszenie bieżącej sytuacji lub perspektyw zatrudnienia zagraża osłabieniem nastrojów konsumentów i spadkiem popytu wewnętrznego. Popyt krajowy stanowi z kolei główny filar wzrostu gospodarczego w Polsce.