Polska znów jest zieloną wyspą

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2020-06-17 22:00

Nastroje inwestorów są najgorsze w historii, inwestycje zagraniczne lecą na łeb na szyję, a u nas projektów przybyło. Wśród krajów, które obroniły się przed COVID-19, mamy ich najwięcej

Przeczytaj i dowiedz się:
  • jak Polska wypada w rankingu przyciągania inwestycji zagranicznych 
  • skąd tak dobre postrzeganie Polski 
  • jaki jest obecnie nastrój wśród inwestorów zagranicznych

Tylko kilku krajom udało się w pierwszych czterech miesiącach tego roku zwiększyć napływ projektów bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ). Należy do nich Polska, która na dodatek jest wśród nich na pierwszym miejscu pod względem liczby ogłoszonych inwestycji: od stycznia do końca kwietnia było ich 165 (wobec 145 rok temu) — wynika z danych fDi Markets, analitycznej spółki z grupy Financial Times.

Analiza fDi Markets bierze pod uwagę również projekty w nieruchomości. To one stanowią główną część inwestycji w Polsce, ale wzrost zapewniły projekty z branży energii odnawialnej. Od stycznia do końca kwietnia ogłoszono ich 16 (rok temu — jeden), m.in. przez takie firmy, jak duńska Vestas oraz niemieckie Innogy SE i RWE Renewable.

Gorzej niż po Lehmanie

Pozostałe kraje, które znalazły się z Polską w chlubnej piątce, czyli Ghana, Norwegia, Słowacja i Sri Lanka, miały nieporównywalnie mniej projektów — poniżej 20. Na świecie liczba zapowiedzianych inwestycji spadła o 45 proc., w tym w Wielkiej Brytanii o 61 proc., w Niemczech o 60 proc., a w Chinach o 62,7 proc. — wynika z analizy fDi Markets. W kwietniu zagraniczne firmy ogłosiły tylko 483 projekty greenfield (budowa od podstaw), o 35 proc. mniej niż w marcu, gdy większość rządów na świecie wprowadziła kwarantannę i zasady izolacji społecznej. To najniższy poziom od stycznia 2003 r. Dla porównania: w sierpniu 2009 r., który był najgorszym pod względem BIZ miesiącem w czasie globalnego kryzysu finansowego, projektów było prawie dwukrotnie więcej (961).

Niepoprawni optymiści

Nie zanosi się na poprawę. Indeks fDi, który odzwierciedla nastroje inwestorów, spadł w kwietniu w porównaniu z kwietniem 2019 r. o 55,3 proc., do najniższego w historii poziomu 439 pkt. Ale także tu Polska może się wyłamać z trendu.

— Kryzys spowodowany koronawirusem może wpłynąć na nasilenie zjawiska reshoringu, czyli powrotu produkcji do krajów macierzystych, blisko rynków docelowych. Z uwagi na dość optymistyczne prognozy dotyczące niewielkiego spadku polskiego PKB w tym roku i relatywnie szybkiego odbicia w przyszłym zainteresowanie inwestycjami w Polsce się zwiększy — uważa Grażyna Ciurzyńska, p.o. prezesa Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH).

Na koniec kwietnia liczba obsłużonych przez PAIH inwestycji była o 1/3 mniejsza niż w analogicznym okresie 2019 r. Wzrosła natomiast deklarowana wartość nakładów — z ponad 31 do 33,5 mld zł oraz miejsc pracy — z ponad 38 do niemal 42 tys. Na te wyniki nie wpłynął nieznaczny spadek liczby projektów obsługiwanych — ze 183 na koniec maja 2019 r. do 170 w pierwszym tygodniu czerwca 2020 r.

— Przewidujemy zauważalne odbicie i zwiększoną aktywność inwestorów w trzecim kwartale. Już obecnie łączna wartość zakończonych projektów w tym roku przewyższa tę z początku czerwca 2019 r. — podkreśla Grażyna Ciurzyńska.

Mniej optymistycznie o najbliższych miesiącach wypowiada się Wojciech Popławski, dyrektor zarządzający Accenture i wiceprezes ABSL.

— Jest bardzo prawdopodobne, że dynamika przyrostu w kolejnych kwartałach osłabnie, ponieważ firmy będą potrzebowały trochę czasu, aby zrewidować plany w zależności od wpływu pandemii na przychody i możliwości dostosowania poziomu kosztów do nowej sytuacji rynkowej — mówi Wojciech Popławski.

Ale także on liczy, że kryzys pomoże Polsce.

— Wzrost znaczenia rynku energii odnawialnej wspiera optymalizację energetyczną, a co za tym idzie — kosztów zmiennych działalności przedsiębiorstw. Podobne mechanizmy będą wpływały na rynek nowoczesnych usług biznesowych, którego główną funkcją jest optymalizacja kosztów operacyjnych, tak niezbędna w dostosowaniu się do rzeczywistości po pandemii. Zgodnie z analizami ABSL możemy spodziewać się kontynuacji wzrostu organicznego (więcej etatów w ramach istniejących inwestycji) oraz kilku całkiem nowych projektów. Roczny poziom wzrostu zatrudnienia szacujemy na 3-7 proc. — mówi wiceprezes ABSL.