Polskie czy obce MBA

Rafał Fabisiak
opublikowano: 2011-04-22 08:30

Zagraniczne MBA więcej kosztują, ale stwarzają więcej możliwości

Mnogość ofert studiów MBA (Master od Business Administration) w Polsce i poza nią może przyprawić o zawrót głowy. Ale ci, którzy wybierają Executive MBA z najwyższej półki, często nawet nie biorą pod uwagę propozycji polskich uczelni. Czy nasze MBA są aż tak dużo gorsze?

Praca w międzynarodowym środowisku jest łatwiejsza po studiach poza Polską.
Praca w międzynarodowym środowisku jest łatwiejsza po studiach poza Polską.
None
None

Jak zauważa Jakub Leszczyński z serwisu MBA Portal, zagraniczne szkoły mają w prowadzeniu studiów MBA zdecydowanie dłuższą tradycję. W USA sięga ona często nawet 100 lat, podczas gdy w Polsce około dwudziestu. Większe doświadczenie przy tworzeniu i prowadzeniu MBA oraz wyrabiana przez lata marka bardzo procentują. Wykładowcy to często autorzy zasad, teorii, których uczą się studenci. Autorytety na całym świecie. Ale że jest pewien wspólny standard programów MBA, więc przedmioty są w Polsce podobne jak gdzie indziej.

Sieć kontaktów

Krzysztof Michalak jest absolwentem University of Chicago Booth School of Business, która w międzynarodowych rankingach MBA zajmuje najwyższe miejsca.

Jak większość jego kolegów, którzy wybrali tę szkołę, na polskie oferty nie patrzył. Chicago Booth poza głównym kampusem w USA ma też po jednym w Europie (Londyn) i Azji (Singapur).

- Na Chicago Booth 50 proc. to nauka, a drugie 50 proc. to kontakty międzynarodowe i dyskusje, wymiana doświadczeń. Studia w Londynie są o tyle lepsze pod tym względem, że przyciągają chętnych z całej Europy, a nawet z innych części świata. W Singapurze studiują głównie Azjaci, a w Chicago Amerykanie. Z tych kontaktów korzystamy w dalszej karierze - opowiada Krzysztof Michalak.

- Jeśli ktoś studiuje w Londynie lub w Azji, wyjedzie dwa razy do Chicago i raz do innego kampusu. Jeśli studiuje w Chicago, wyjedzie raz do Londynu i raz do Azji. W sumie każdy student Chicago Booth spędzi cztery tygodnie, czyli jedną czwartą studiów, pracując wraz ze studentami z dwóch innych kampusów. Takie wymiany mamy, od kiedy powstały kampusy w Europie i Azji, czyli odpowiednio od 1994 i od 2000 roku - wyjaśnia Bernie Zanck, kierownik ds. rekrutacji na europejski program Executive MBA University of Chicago Booth School of Business.

I dodaje, że studia w Chicago Booth otwierają też dostęp do 45-tysięcznej społeczności szkoły.

Polskie uczelnie, które oferują najlepsze programy MBA, współpracują z zagranicznymi szkołami. Na przykład Uniwersytet Warszawski prowadzi te studia razem z College of Business University of Illinois. Często też zajęcia odbywają się w języku angielskim.

- Nasi studenci mają jedną sesję w USA. Jest tam czas na wspólne dyskusje i wymianę poglądów. Jednak kontakt między słuchaczami z obu krajów nie jest stały - mówi prof. Tomasz Ludwicki, dyrektor studiów Executive MBA Wydziału Zarządzania UW.

Informuje jednak, że plany uczelni dotyczące rozwoju programu opierają się głównie na partnerstwie z Amerykanami. UW chce m.in. poszerzyć współpracę stowarzyszeń absolwentów.

Polskie MBA przyciągają jednak nie tylko Polaków. Jak wynika z raportu serwisu MBA Portal, na ogół słuchacze pochodzą z 2-3 krajów (47 proc. respondentów) lub z jednego (34 proc.). Tylko 6 proc. uczestników badaniu wskazało, że liczba krajów pochodzenia studentów przekracza pięć. 31 proc. ujawniło, że w rekrutacji w 2010 r. wzięło udział więcej kandydatów zagranicznych niż w 2009, a 56 proc. - że tyle samo.

Niedostępni wykładowcy

Międzynarodowe kontakty to nie jedyna zaleta, która decyduje o tym, że wiele osób wybiera zagraniczne programy MBA, niekiedy nawet dziesięciokrotnie droższe od polskich. Zdaniem Krzysztofa Michalaka zagraniczne MBA oferują także wiedzę z pierwszej ręki. Wykłady w Londynie prowadzą te same osoby, co na zajęciach w Chicago. A są to profesorowie, którzy autorytetami w danej dziedzinie albo tworzą nauczane teorie. Poza tym dostępność profesorów dla studentów jest zagranicą lepsza niż na polskich programach.

Tomasz Ludwicki przyznaje, że rzeczywiście, w Polsce bywają z tym problemy. I dodaje, że nasi studenci są często zaskoczeni dostępnością i otwartością w bezpośrednich kontaktach amerykańskich wykładowców, którzy przylatują do Polski na dwa tygodnie.

- Miałem przyjemność studiować zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Kontakt z profesorami zagranicą jest łatwiejszy. Ale chociaż rodzimych programów MBA nie ma w rankingach najlepszych na świecie, to nie są znacznie gorsze od zagranicznych. Dają równie dobre wykształcenie. Jednak dla osoby, która chce pracować lub obracać się w międzynarodowym środowisku, studia poza Polską wydają się najlepszym wyjściem - uważa Jakub Leszczyński.