Polskie firmy obiorą kurs na rozwój

Mirosław Konkel
opublikowano: 2009-04-24 02:19

Z  euro w kieszeni polscy przedsiębiorcy czuliby się dużo bardziej komfortowo. I łatwiej byłoby im planować swoją działalność.

Dziś eksporterzy ponoszą koszty związane z wymianą złotego na euro. Stale też muszą myśleć o ryzyku walutowym, które polega na tym, że kurs narodowej waluty może stać się niekorzystny wobec europejskiego pieniądza. Oba problemy znikną natychmiast, gdy Polska wstąpi do unii monetarnej.

— Przerzucenie się na euro oznacza niższe stopy procentowe i brak wahań kursu walutowego w strefie wspólnego pieniądza. A jest to obszar, na który trafia aż połowa rodzimego eksportu — podkreśla Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.

W dłuższej perspektywie — zauważa ekspert — owe wahania kursowe zmniejszają wzrost gospodarczy. Bo hamują chęć prowadzenia wymiany handlowej. A przecież — jak pokazują liczne badania — to handel dynamizuje przepływ wiedzy i kapitału pozafinansowego.
Niepotrzebny balast

— Aby zminimalizować ryzyko kursowe, eksporterzy żądają premii, która zrekompensuje ich ewentualne straty. Z kolei importerzy chcą kupować jak najtaniej. Powstaje konflikt interesów, który nie sprzyja otwartości i wymianie gospodarczej — wyjaśnia ekonomista Invest Banku.

W teorii ekonomii i handlu często podnosi się argument, że zmienność kursu złotego nie jest problemem, bo można się przed nią zabezpieczyć, stosując np. transakcje typu forward. Tyle że nic za darmo. Bo choć teoretycznie tzw. forwardy są instrumentem bezkosztowym, niekoniecznie gwarantują one przedsiębiorcom satysfakcjonujący poziomu kursu. Innym rozwiązaniem są opcje walutowe, które jednak stały się problemem dla wielu rodzimych firm.

Jakub Borowski uważa, że z unijnym pieniądzem przedsiębiorcy byliby bardziej bezpieczni. Jeśli pozostaniemy poza strefą euro — tłumaczy — zmienność kursu będzie się zwiększać, co nie wróży gospodarce i firmom nic dobrego.
Prostsze procedury

Co jeszcze biznes może osiągnąć dzięki euro? Jak wynika z raportu Narodowego Banku Polskiego, wprowadzenie unijnej waluty pozwoli inwestorom międzynarodowym (także spoza Eurolandu) patrzeć na nasz kraj z większym zaufaniem, co będzie procentowało napływem inwestycji zagranicznych. Wraz z nimi zwiększy się dostęp rodzimych firm do nowych technologii i wiedzy (tzw. know-how). A to z kolei przełoży się na konkurencyjność polskich firm na zachodnich rynkach.

Kolejnym pozytywnym skutkiem przerzucenia się na wspólną walutę będzie uproszenie wszelkich procedur transakcyjnych, eksportowych i importowych. Zwraca na to uwagę Andrzej Lubański, wytwórca dywaników samochodowych z Gdańska, który prawie połowę produkcji wysyła do Niemiec i Austrii.

— Doświadczyłem wiele razy, jak zawiłe przepisy zniechęcają partnerów biznesowych do robienia interesów w Polsce. Przez to straciłem kilka kontraktów — mówi Andrzej Lubański.

Co to są forwardy?

Zawierając umowy eksportowe lub importowe w różnych walutach obcych ryzykujemy, że w razie zmian kursów operacje wymiany zagranicznej staną się nieopłacalne lub przyniosą straty. Przed takim niebezpieczeństwem mają chronić transakcje typu forward. Polegają one na zawarciu z bankiem umowy, na podstawie której instytucja ta zobowiązuje się do sprzedaży firmie lub do kupienia od niej określonej kwoty waluty obcej, w określonym terminie i według kursu obowiązującego w dniu zawarcia umowy.