Polskie firmy ruszają na Wschód

Marta Biernacka
opublikowano: 2004-06-21 00:00

Na wystawę Biznes Polska 2004 w Mińsku polscy przedsiębiorcy jechali z obawą, a wielu z nich wróciło z uśmiechem na ustach.

Wystawa narodowa Biznes Polska była pierwszą od sześciu lat polską imprezą targową na Białorusi. W gmachu Centrum Wystawienniczego Biełexpo w Mińsku w dniach 1-4 czerwca oddychało się polskością — 135 rodzimych firm, reprezentujących branże od chemicznej, przez teleinformatyczną, po tekstylną czy górniczą miało okazję pochwalić się swoimi produktami. Uczestnikami wystawy byli przede wszystkim mali i średni przedsiębiorcy.

Pod rękę za granicę

— W gronie wystawców znalazły się w większości firmy, które dopiero zaczynały poszukiwania rynków zbytu na Białorusi — mówi Jerzy Karaim, prezes Polexpo Exhibitions, organizatora targów, którego partnerem była Białoruska Izba Przemysłowo-Handlowa.

Dodaje, że głównym celem wystawy było oswojenie się polskich przedsiębiorców ze specyfiką Białorusi oraz zwiększenie ich szans na zaistnienie w tym kraju.

— Wielu przedsiębiorców obawia się wkraczania na rynki budzące tyle kontrowersji co białoruski. Często wynika to z niewiedzy. Wystawy pomagają im je poznać — stwierdza Jerzy Karaim.

Mińską przygodę wystawcy rozpoczęli z samego rana wyruszając wspólnie do Centrum Biełexpo.

— W 2003 wartość obrotów handlowych z Białorusią osiągnęła według polskich danych statystycznych poziom 781,2 mln USD, a w 2004 r. ma wzrosnąć do 1 mld USD. To wskazuje na duży progres — mówił Mirosław Zieliński, wiceminister gospodarki, który wraz z Uładzimirem Siamaszka, wicepremierem Białorusi, otwierali wystawę.

Białoruś nie taka straszna

Zdaniem Andrzeja Szota, I radcy Ambasady RP w Mińsku firmy polskie powinny mocniej wkroczyć na białoruski rynek.

— Białoruś potrzebuje techniki, technologii. Polskie firmy mogą znaleźć tu dla siebie niszę — mówi Andrzej Szot.

Białoruś nie jest rajem dla inwestorów i handlowców.

— Jest wiele barier, takich jak nieprzychylna dla biznesu granica celna i skomplikowane przepisy. Z drugiej jednak strony, ten kraj to okno na Rosję — mówi Jerzy Karaim.

Według organizatorów, konkretne efekty wystawy będą widoczne dopiero za jakiś czas.

— Już teraz wiele firm donosi, że są widoki na współpracę z Białorusinami — mówi Jerzy Karaim.

Hitem targów okazał się pokaz możliwości „szalonej stokrotki” — urządzenia do zraszania gleby produkcji firmy Andreas Pol-Plus z Powidza.

— Wysłaliśmy już pierwszą partię towaru na Białoruś — mówi Andrzej Połchowski, szef Andreasa.

Dodaje, że Białoruś to rynek chłonny na niszowe produkty, takie jak „stokrotka”.

Dorota Kochańczyk, współwłaścicielka firmy Sagad, za miesiąc znów wybiera się na Białoruś.

— Liczymy na współpracę z dystrybutorami białoruskimi i wstawienie naszych wyrobów do sieci państwowych sklepów — mówi Dorota Kochańczyk.