Polskie firmy są łakomym kąskiem dla zagranicznych banków

Grzegorz Nawacki
opublikowano: 2009-11-05 00:00

Bardzo wiele zagranicznych

Bardzo wiele zagranicznych

firm szuka nad Wisłą

celów akwizycji — twierdzi

bank inwestycyjny

Close Brothers.

Zagraniczni bankierzy inwestycyjni coraz częściej odwiedzają Polskę. Firma Close Brothers, jedna z najbardziej znanych instytucji w branży, zdecydowała się w maju otworzyć biuro w Warszawie.

— Spodziewamy się znacznego wzrostu liczby transakcji fuzji i przejęć w Polsce. Poprawiły się wyceny, a od czterech miesięcy firmom jest wyraźnie łatwiej uzyskać finansowanie na przejęcia. Widać duże poruszenie w branży — mówi Tod Kersten, szef polskiego biura Close Brothers.

Z warszawskim biurem firma wiąże duże nadzieje.

— Polska jest bardzo atrakcyjna, to jedyny kraj ze wzrostem gospodarczym, ma stabilną walutę i jest pełnoprawnym członkiem UE. Dlatego jest na celowniku wielu inwestorów z całego świata. Niemal codziennie kontaktują się z nami niemieckie firmy, pytając, co słychać w Polsce i czy są jakieś cele do przejęcia — dodaje Tod Kersten.

Firmę interesują transakcje o wartości powyżej 25 mln EUR. Nie boi się, że zabraknie sprzedających.

— Chcemy porozmawiać z Ministerstwem Skarbu Państwa na temat tego, jak możemy pomóc przy prywatyzacji. Ta przyciąga inwestorów — o kupno stara się sześć firm, a wygrywa jedna. Możemy pomóc pozostałym pięciu znaleźć inny cel. Spodziewam się też wielu transakcji między funduszami private equity. Fundusze z Londynu pytają nas o spółki portfelowe lokalnych funduszy — mówi Tod Kersten.

W tym roku firma Close Brothers została przejęta przez japońską grupę Daiwa Securities, która jest w Polsce dobrze znana — m.in. doradzała przy prywatyzacji Banku Gdańskiego i BPH, organizuje dla rządu emisje obligacji nominowanych w jenach.

— Jesteśmy jedyną firmą, która może zaoferować dostęp nie tylko do inwestorów z Europy Zachodniej, USA, ale też Japonii — przekonuje Ikuo Mori, prezes Close Brothers.

Grzegorz Nawacki