Pomysł i tempo wprowadzania podatków od ogrzewania gazem i emisji CO2 z transportu jest dowodem na brak wrażliwości wobec potrzeb takich krajów jak Polska, ocenia Szymon Hołownia.
- Dziś energia w Europie jest pięć razy droższa niż w Stanach Zjednoczonych. A potrzebujemy jej do wszystkiego. Jak mamy utrzymać konkurencyjność z tak drogą energią? Do tego przecież jeszcze planujemy większe opłaty od transportu i ogrzewania gazem od 2027 r. – zwracał uwagę marszałek Sejmu w czasie konferencji The European way of growth: A growth policy for a secure, resilient and globally competitive European Union.
Konferencja jest organizowana w ramach polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Jej celem jest m.in. omówienie nowych modeli finansowania inwestycji unijnych i przyszłości polityk finansowych UE.
Filar rozwoju gospodarczego
Hołownia uważa, że tania energia to jeden z warunków rozwoju europejskiej gospodarki. Marszałek podkreślił, że wyzwania, jakie stawia przed UE system ETS-2, są dobre dla bogatych krajów, które przeszły już transformację energetyczną.
- Dla Polski i Czech są one zdecydowanie przedwczesne i zbyt radyklane. Czy ktoś naprawę uważa, że wprowadzenie ETS-2 zwiększy konkurencyjność firm i pozwoli im więcej inwestować? – pytał marszałek Sejmu. W jego opinii, forsowanie wprowadzenia podatku zgodnie z planem może podważyć zaufania do Unii Europejskiej.
Apel o odroczenie
Według obecnie obowiązujących regulacji system podatków od emisji w transporcie i za ogrzewanie domów gazem ma wejść w życie z początkiem 2027 roku
- Zieloną transformację musimy wprowadzać przez zachęty, nie nakazy i zakazy. My w Polsce to wiemy. Odsuńmy o 2,3, 4 lata ETS- 2 i zastanowimy się jak stworzyć Europę naprawdę zieloną – powiedział Szymon Hołownia.
Wystąpienie marszałka to kolejna wypowiedź przedstawicieli polskich władz nawołująca do opóźnienia tempa zielonej transformacji Unii Europejskiej. Wcześniej mówił o tym m.in. premier Donald Tusk w Parlamencie Europejskim prezentując priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE.