W pierwszym kwartale tego roku polska gospodarka urosła o 4 proc. w ujęciu r/r. To więcej, niż wynosi wieloletnia średnia (3 proc.) i zdaniem Mirosława Gronickiego, ekonomisty i ministra finansów w rządzie Marka Belki, powyżej tego poziomu powinien się zakończyć także cały rok. Ekspert szacuje, że w 2017 r. PKB Polski wzrośnie o 3,2-3,6 proc. Ocena kondycjigospodarczej kraju nie może jednak, jego zdaniem, opierać się tylko na wskaźniku PKB, bo rzeczywistość jest zdecydowanie bardziej skomplikowana.

Według Mirosława Gronickiego, w średnim terminie problemem może być rozgrzany rynek pracy. Rekordowo niski poziom bezrobocia, a w konsekwencji wzrost presji płacowej i umocnienie pozycji pracownika cieszy zatrudnionego, ale pracodawcy szukającemu rąk do pracy (zwłaszcza do prostych zajęć) może spędzać sen z powiek.
— Niepokoi także niska stopa inwestycji, która jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej, wyjątkowo niski wzrost wydajności pracy czy wzrost deficytu strukturalnego [to deficyt budżetowy skorygowany o wahania cykliczne — red.] — wylicza Mirosław Gronicki.
W pierwszej kolejności, już w tym roku, odczuwalne mogą być problemy związane z gwałtownym wzrostem udziału wpływów podatkowych z tytułu VAT w relacji do PKB. W pierwszym kwartale tego roku było to około 9,6 proc., a więc ponad 2,5 pkt. proc. więcej niż rok wcześniej. Druga sprawa to transfery unijne.
— Jeżeli wpływy z VAT będą rosły w obecnym tempie [od stycznia do kwietnia fiskus zebrał 56,8 mld zł, a więc o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej — red.], a wydawanie pieniędzy z unijnej kasy nie przyspieszy, należy liczyć się z negatywnym wpływem na popyt finalny i kilkuprocentowym szokiem recesyjnym — uważa Mirosław Gronicki.
Barometrem wykorzystywania unijnych pieniędzy są przede wszystkim inwestycje firm. W pierwszym kwartale spadły o 0,4 proc. r/r. Plan budżetowy na ten rok zakłada zaś 8-procentowy wzrost.
— To raczej nie będzie wykonane, ale też nie powinno być w tym roku tak źle jak w ubiegłym — mówi były minister finansów. W 2016 r. przedsiębiorstwa wydały na inwestycje 121 mld zł, a więc o 11,5 proc. mniej niż rok wcześniej. Z drugiej strony, pozytywnie na PKB w tym roku mogą wpływać otrzymywane świadczenia społeczne. Chodzi przy tym nie tylko o kontynuację programu 500+, ale również spodziewany w czwartym kwartale wzrost emerytur i związanych z tym świadczeń (za sprawą obniżki wieku emerytalnego).
W dłuższym terminie zaprocentować może także stopniowy wzrost stopy oszczędzania, która jest stosunkiem oszczędności do dochodu rozporządzalnego, a więc tego, który zostaje w kieszeni po opłaceniu podatków i różnego rodzaju składek. Buforem jest także eksport, wspierany dodatkowo przez ożywienie gospodarcze w krajach strefy euro.
— To ewidentny sukces naszej gospodarki. Dzięki wysokiej dynamice eksportu od kilku lat mamy nadwyżkę w bilansie handlowym. Należy jednak podkreślić, że w ostatnich kwartałach przyspiesza także import, a ten ciągnie bilans w dół — mówi Mirosław Gronicki.