Polsko, odbierz fabryki Chinom

Małgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2008-02-25 07:29

Chiny tracą na atrakcyjności inwestycyjnej. Tajwańskie firmy wolą inne kraje południowo-wschodniej Azji. Polska też może coś ugrać.

innych krajów. A jest ich dużo. Ponad połowa zainwestowanego przez tajwańskie firmy kapitału trafiła właśnie do Państwa Środka — mówi się nawet o 100 mld USD (241 mld zł) inwestycji. Część z nich teraz odpłynie.

— Wiele tajwańskich firm rozważa przeniesienie produkcji z Chin. W pierwszej kolejności biorą pod uwagę południowo-wschodnią Azję, w tym Kambodżę, Wietnam czy Indie. Polska również ma szanse na przyciągnięcie tajwańskich spółek, choć konkuruje o nie z Czechami i Słowacją, które bardzo starają się o inwestycje — mówi Philip T.T. Huang, szef warszawskiego oddziału TAITRA, tajwańskiej rządowej organizacji handlowej zajmującej się promocją handlu.

Od 1 stycznia 2008 r. w Chinach wiele się zmieniło na niekorzyść inwestorów. Po pierwsze, weszły w życie przepisy, które bardzo podnoszą koszty dla firm z branż produkcyjnych. Po drugie, podatek CIT wzrósł z 15 do 25 proc. Na dodatek zyski transferowane za granicę podlegają tam 10-procentowemu podatkowi.


Osiem jaskółek

Tajwańskie firmy coraz uważniej przyglądają się Europie.

— W ubiegłym roku gościliśmy w Polsce i pomagaliśmy w rozpoznaniu warunków inwestycyjnych ośmiu firmom. W październiku współorganizowaliśmy seminarium w Tajpej, podczas którego przedstawiano klimat inwestycyjny w Polsce — mówi Philip T.T. Huang.

W 2007 r. warszawska TAITRA pomagała m.in. firmie Loyal Chemical Industrial Corp., producentowi EPS, który już zdecydował się na inwestycję, Enlight, producentowi części metalowych i plastikowych, oraz spółce komputerowej Compal. Polskę odwiedził też Chi Mei Optoelectronics (CMO), drugi po AU Optronics producent paneli LCD na Tajwanie. Zresztą ta pierwsza spółka też myśli o Polsce. W ubiegłym tygodniu AUO zapowiedział, że chce zbudować za 770 mln zł fabrykę paneli w Polsce, Czechach lub na Słowacji.

— TPV, który w Gorzowie buduje fabrykę telewizorów LCD, chciałby ściągnąć którąś z tych dwóch firm, bo potrzebuje paneli — ujawnia źródło „PB”.


Kilku gigantów

Choć Polska na pewno jest droższa niż Azja, powinna powalczyć o tajwańskich inwestorów.

— To bardzo ciekawy kapitał: 90 proc. mikroprocesorów produkuje się na Tajwanie — podkreśla Sebastian Mikosz, ekspert Deloitte.

— Już podczas negocjacji z Dellem zainteresowaliśmy się Tajwanem, z którego pochodzi 90 proc. poddostawców amerykańskiego giganta. I jego obecność bardzo zwiększa szanse Polski na ściągnięcie tajwańskiego kapitału. Podczas ostatniej wizyty przedstawicieli Ernst & Young na Tajwanie kilka dużych spółek komputerowych było poważnie zainteresowanych inwestycjami w Polsce. Kilka dużych projektów jest w toku — dodaje Marcin Kaszuba, ekspert Ernst & Young.


Dużo delikatności

Jednak przyciągnięcie Tajwańczyków nie będzie łatwe. Sam Tajwan też ma dla inwestorów ciekawe propozycje. Jedna z nich to projekt „006688”: w wielu strefach przemysłowych koszt opłaty za ziemię przez pierwsze dwa lata wynosi 0 proc., przed dwa kolejne 60 proc., a przez piąty i szósty rok po 80 proc.

Inwestycje tajwańskie dopiero raczkują w Polsce. W 2006 r. wyniosły 6,7 mln EUR. Ten rok powinien być lepszy: fabrykę buduje TPV, wkrótce zacznie Loyal Chemical Industrial Corp. Eksperci radzą, by PAIIZ przygotowała teraz listę tajwańskich firm, które powinna odwiedzić. Zalecają jednak delikatność: w końcu rząd Chin uważa Tajwan za zbuntowaną prowincję.