Tatry Mountain Resorts (TMR), słowacka firma, która chce kupić Polskie Koleje Linowe (PKL), traci cierpliwość.
— Jeśli jesienią nie dojdzie do prywatyzacji, poszukamy innych miejsc do inwestowania — deklaruje Bohus Hlavaty, prezes TMR, które z czterema polskimi gminami (Krynica- Zdrój, Szczawnica, Czernichów i Zawoja) utworzyło konsorcjum. Słowacy dają sobie (i PKP, właścicielowi PKL) czas do października. — Nie wiemy na czym stoimy. Nie będziemy czekać w nieskończoność — mówi Bohus Hlavaty.
— Od dwóch lat czekamy na rozpoczęcie prywatyzacji. Jeśli nie dojdzie do niej jesienią, cały sezon będzie już stracony. W tej sytuacji szukamy prywatnych projektów inwestycyjnych — mówi Igor Rattaj, szef rady nadzorczej TMR. Słowacy nie wykluczają inwestycji w trasy narciarskie i ośrodki w gminach, z którymi już współpracują.
— Mamy pierwsze projekty, na które chcemy początkowo wydać 30 mln EUR (125 mln zł) — dodaje Bohus Hlavaty. Polskie Koleje Państwowe obiecują, że prywatyzacja PKL, które przyniosły w ubiegłym roku 9,1 mln zł zysku netto, ruszy jesienią.
— Widzimy duże zainteresowanie polskich i zagranicznych firm — mówi Łukasz Kurpiewski, rzecznik Grupy PKP. Cierpliwości nie brakuje Polskim Kolejom Górskim (PKG) — samorządowej spółce, w której skład wchodzą gminy Zakopane, Bukowina Tatrzańska, Poronin i Kościelisko.
— Pośpiech w tak poważnym procesie nie jest wskazany. Jeśli ma dojść do prywatyzacji, to najlepiej, gdyby odbyła się w trybie negocjacji na podstawie publicznego zaproszenia. Dla tatrzańskich samorządowców PKL jest strategiczną firmą — mówi Łukasz Chmielowski, prezes PKG. Jogo zdaniem, PKG są otwarte na rozmowy z potencjalnymi partnerami. W tym gronie być może znajdzie się Bachleda Grupa Inwestycyjna (BGI).
— To projekt, który przewyższa możliwości BGI. Pracujemy nad ofertą i chcemy przejąć PKL wspólnie z grupą polskich inwestorów i bankową pomocą — mówi Adam Bachleda-Curuś. Niedawno współwłaściciel BGI złożył Zakopanemu propozycję udziału w tym przejęciu. Spółka Bachledów miałaby przejąć koleje, a samorządowe Polskie Koleje Górskie — część akcji PKL.
— Najważniejsze, by zarząd Polskich Kolei Linowych pozostał w Polsce — mówi Adam Bachleda-Curuś. Na to samo uwagę zwraca prezes PKG.
— Jestem przekonany, że krajowy inwestor będzie bardziej zaangażowany w rozwój regionu oraz krajowej turystyki niż inwestor z zagranicy.
Nie znam modelu, w którym austriackie wyciągi były własnością Włochów, a francuskie Niemców — mówi Łukasz Chmielowski. Jego zdaniem, maksymalizacja zysków z funkcjonowania kolei górskich nie musi oznaczać maksymalnych korzyści dla regionu.
— Udział gmin tatrzańskich w prywatyzacji PKL ma być katalizatorem pozytywnych zmian w regionie. Jest szansa, aby samorząd miał wpływ na kształt i jakość oferty turystycznej — uważa Łukasz Chmielowski. PKG planują sfinansować prywatyzację długiem i z pieniędzy inwestorów, którzy objęliby akcje w PKG. W grę wchodzi też emisja akcji lub obligacji PKL. Niewykluczony jest debiut papierów dłużnych na Catalyst.
Polsko-słowacka potyczka o PKL
opublikowano: 2012-09-21 17:17
Słowackie TMR tupie nogą, nasze samorządy montują konsorcjum. Do gry o koleje linowe włącza się rodzina Bachledów.