Organizatorem strajku była Powszechna Konfederacja Pracujących Portugalii (CGTP-IN), zrzeszająca 800 tysięcy ludzi.
Akcja protestacyjna zakłóciła funkcjonowanie sektora publicznego, jednak nie doprowadziła do przewidywanego paraliżu. W Lizbonie nie kursowały m.in. metro i promy na Tagu, tymczasem na przedmieściach miastach zarówno kolej podmiejska, jak i autobusy funkcjonowały normalnie.
Zamknięte były poczty, niektóre urzędy, niektóre szkoły odwołały lekcje, a wiele szpitali przełożyło wykonywanie operacji.
Nie jest znana dokładna liczba instytucji i zakładów uczestniczących w strajku. Wiadomo, że w żaden sposób nie zakłócił on działania sektora prywatnego.
Minister pracy Jose Vieira da Silva oświadczył, że to akcja "o ograniczonym zasięgu i ograniczonych konsekwencjach".
Socjalistyczny rząd premiera Jose Socratesa rozpoczął wdrażanie reform gospodarczych, mających na celu spełnienie kryteriów budżetowych Unii Europejskiej. Obciął wydatki m.in. redukując pensje pracowników sektora publicznego, wydłużając wiek emerytalny i likwidując różnego rodzaju przywileje. (PAP)