Dyrektor PPL szybkimi krokami zmierza ku zwolnieniu 500 pracowników, a związki straszą strajkiem.
Powołany w lutym na stanowisko dyrektora generalnego Przedsiębiorstwa
Państwowego Porty Lotnicze (PPL) Michał Kaczmarzyk nie zasypia gruszek w
popiele. 7 marca rada pracownicza nie zgodziła się na wykreślenie
zaproponowanych przez zarząd punktów zakładowego układu zbiorowego pracy
(ZUZP), a już po weekendzie dyrektor go wypowiedział.
Zarząd chciał zawiesić część zapisów, m.in. wysokie odprawy — 36 pensji
dla osób o stażu powyżej 10 lat w przypadku zwolnień grupowych, i
uruchomić program dobrowolnych odejść. — Układ ten przestanie
obowiązywać za trzy miesiące, czyli od 10 czerwca — powiedział PAP
Przemysław Przybylski, rzecznik PPL.
— Będziemy prowadzić wszelkie przewidziane prawem działania, do strajku
włącznie — zapowiada przedstawiciel jednego ze związków
zawodowych. W PPL pracuje 2,2 tys. osób. Nowy dyrektor chce zwolnić 500
z 800 pracowników administracji. Według informacji zbliżonych do źródeł
w PPL, które podaje PAP, strata firmy za ubiegły rok może wynieść około
200 mln zł. Za rządów poprzedniego dyrektora była mowa o kilkudziesięciu
milionach złotych zysku. Po jego zmianie początkowo była mowa o 50 mln
zł straty w związku z koniecznością utworzenia rezerw.
— To rezerwy związane z roszczeniami dotyczącymi obszarów ograniczonego
użytkowania. Zarząd nie przedstawiłradzie pracowniczej żadnych
dokumentów i wyliczeń. W związku z zawiązaniem rezerw sytuacja w firmie
nie pogorszyła się nagle, dlatego uważamy, że nie ma powodu, by
zawieszać ZUZP. To skok na kasę. Wysłaliśmy w tej sprawie pismo do
premiera — twierdzi związkowiec. Inaczej na sprawę patrzy Bartłomiej
Bodio, poseł PSL, szef podkomisji ds. transportu lotniczego i gospodarki
morskiej, autor projektu komercjalizacji PPL.
— Zmiana przewidywanych wyników finansowych to najlepszy dowód, że
stosowanie odmiennych zasad dla jednego przedsiębiorstwa może być
tragiczne w skutkach. PPL to firma, która nawet nie jest spółką,
funkcjonuje w myśl anachronicznych przepisów stworzonych tylko dla tego
przedsiębiorstwa. Należy zrobić wszystko, by ucywilizować i urynkowić
PPL — uważa Bartłomiej Bodio.
PPL zarządza warszawskim Lotniskiem Chopina i portem w Zielonej Górze,
ma też udziały w 10 spółkach nadzorujących działanie lotnisk
regionalnych.