Choć w nocy z czwartku na piątek Ukraina doświadczyła kolejnych intensywnych rosyjskich ataków rakietowych, wymierzonych m.in. w infrastrukturę energetyczną, wśród krajów członkowskich nie ma zgody, jak zwiększyć finansowanie dla dostaw broni dla Ukrainy.
Jednym z pomysłów jest wyemitowanie wspólnych unijnych obligacji na obronność. To rozwiązanie, jak informują media, popierają m.in. Francja, Estonia, Polska, ale zdecydowanie sprzeciwiają się mu "oszczędne" kraje, takie jak Niemcy, Holandia i Austria.
W czwartek w Brukseli swój sprzeciw wobec tego pomysłu mieli ponownie wyrazić kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier Holandii Mark Rutte.
Krytyki z powodu europejskiego pata nie szczędził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, którzy oświadczył w piątek, że rakiety, którymi Rosja atakuje Ukrainę, nie mają takich opóźnień jak dostawy uzbrojenia do obrony mieszkańców jego kraju.
Przywódcy UE w obliczu braku konkretnego porozumienia zwrócili się na szczycie do Komisji Europejskiej, aby "przeanalizowała wszystkie możliwości uruchomienia środków i przedstawiła sprawozdanie do czerwca". "Jesteśmy na początku debaty, a nie na końcu" – tłumaczyła w czwartkowy wieczór przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, pytana o tę kwestię.
W konkluzjach dotyczących Ukrainy Rada Europejska zadeklarowała, że zapewnienie wszelkiej niezbędnej pomocy wojskowej zostanie przyspieszone. UE będzie kontynuować wsparcie dla Ukrainy "tak długo, jak będzie trzeba i tak intensywnie, jak to konieczne".
Co więcej, kwestia wykorzystania zysków z oprocentowania zamrożonych rosyjskich aktywów na zakupy broni ma być przedmiotem dalszych prac w Radzie UE.
Szef Rady Europejskiej Charles Michel podkreślił, że UE nie da się zastraszyć możliwymi rosyjskimi reakcjami wymierzonymi w plany wykorzystania tych zysków na zakup broni dla Ukrainy.
"Rosja nas nie zastraszy. I uważamy, że to sprawiedliwe, że dochody z tych zagranicznych aktywów zostaną wykorzystane dla Ukrainy, ponieważ to ona stała się ofiarą agresji ze strony Rosji" – powiedział dziennikarzom po szczycie.
Ocenił też, że komentarze władz Rosji na temat wjny z Europą pokazują, jak ważne jest zbudowanie przez Unię Europejską własnego przemysłu obronnego.
"Musimy powiedzieć naszym obywatelom w całej UE, że jeśli chcemy pokoju, jeśli chcemy bezpieczeństwa i stabilności, niezwykle ważna jest poprawa naszych zdolności obronnych i zbudowanie prawdziwej Unii Europejskiej w dziedzinie obrony" – zaznaczył Michel na zakończenie szczytu UE w Brukseli.
"Jesteśmy w stanie wojny" - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow cytowany w piątek przez rosyjskie media. "Specjalna operacja wojskowa" przekształciła się w wojnę, gdy "kolektywny Zachód" stał się "jej uczestnikiem po stronie Ukrainy" - dodał Pieskow.
Von der Leyen oceniła, że te komentarze jedynie dowodzą, że Kreml w ciągu ostatnich dwóch lat zdradził naród rosyjski, ukrywając fakty i zaprzeczając, że jest w stanie wojny.