W akcjonariacie dewelopera ujawnił się Karol Szymański z pakietem stanowiącym ponad 10 proc. akcji i 9,7 proc. głosów. Jest on przewodniczącym rady nadzorczej W Investments i wspólnikiem w kancelarii RKKW. Zapowiada, że będzie to wejście smoka.

— Chcę doprowadzić do przeprowadzenia nadzwyczajnego walnego zgromadzenia zwołanego na 12 listopada. W mojej ocenie, jego odwołanie przez zarząd Ganta było co najmniej bezskuteczne. Zamierzam doprowadzić do zmian w radzie nadzorczej, a potem w zarządzie spółki. Uważam, że można przywrócić właściwy zarząd nad całą grupą kapitałową — mówi Karol Szymański.
Zarząd zwołał walne na 12 listopada na żądanie PTBS Pomorska, spółki związanej z Ireneuszem Radaczyńskim, byłym wiceprezesem Ganta. Akcjonariusze mieli na nim decydować m.in. o gigantycznej emisji dla nowego inwestora, którego miałby wprowadzić były menedżer. Jednak kilka dni temu Marcin Kamiński, obecny prezes Ganta, odwołał walne.
Jako powód podał utratę legitymacji akcjonariusza po sprzedaży części akcji. PTBS Pomorska dokupiła akcji i 22 października poinformowała o tym zarząd. Marcin Kamiński podał jednak informację dopiero sześć dni później.
— Domyślam się, że poziom goryczy akcjonariuszy jest bardzo wysoki. Aktualny zarząd całkowicie ich ignoruje i lekceważy przysługujące im prawa. To ostatni moment, kiedy można uratować Ganta. Zamierzam zaproponować drobnym akcjonariuszom, którzy są zmęczeni sytuacją albo zupełnie zrezygnowali z walki, by przyłączyli się, uczestniczyli w walnym lub przekazali pełnomocnictwa do głosowania. To ważne, by na walnym pojawiła się jak największa reprezentacja akcjonariuszy mniejszościowych — mówi Karol Szymański.
Ireneusz Radaczyński przyjmuje inicjatywę nowego akcjonariusza z zadowoleniem. Wie jednak, że łatwo nie będzie. — Walne, zaplanowane na 12 listopada, jest już trzecim udaremnionym przez zarząd Ganta związany z rodziną Antkowiaków. Jestem pewien, że uda się nam wreszcie doprowadzić do zmian, choć wiem też, że może to napotkać jeszcze wiele trudności.
Jako były prezes mam dużą wiedzę o funkcjonowaniu Ganta, więc będzie łatwiej doprowadzić do wyprostowania sytuacji i odzyskania majątku — mówi Ireneusz Radaczyński. Z Marcinem Kamińskim, prezesem Ganta, nie udało się nam skontaktować.