POT sygnalizuje zmiany na lepsze

Małgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2006-04-07 00:00

Nowy oddział zagraniczny, promocja w internecie a od przyszłego roku — dużo wyższy budżet — takie są plany rządowej agencji.

Koniec marginalizacji turystyki przez polski rząd. Tak przynajmniej swoją prezesurę w Polskiej Organizacji Turystycznej ocenia Tomasz Wilczak, wiceminister gospodarki.

— Tegoroczny budżet został niestety okrojony o 5 mln zł i wynosi 39 mln zł, ale to i tak więcej niż w ubiegłym roku, kiedy sięgał 28 mln zł. Chcielibyśmy, by w przyszłym roku ta kwota zdecydowanie wzrosła — zapowiada Tomasz Wilczak.

Budżet na 2007 r. ma być gotowy w ciągu trzech miesięcy. Interesy branży turystycznej będą lepiej reprezentowane nie tylko w rządzie, ale także w sejmie, w którym powstanie stosowna podkomisja.

Na ten rok nowy zarząd POT (przypomnijmy, że w styczniu z firmy odszedł Andrzej Kozłowski) zaplanował otwarcie ośrodka informacji w Kijowie. Planuje też współpracę z zarządem konkursu Miss World. Nowością będzie marketing elektroniczny.

— Planujemy ujednolicenie domen i stworzenie portalu kompatybilnego z telefonią komórkową. Kończą się prace nad specyfikacją przetargową — zapowiada Stanisław Wojtera, wiceprezes POT.

POT rozwiewa nadzieje na przyjmowanie kibiców tegorocznego mundialu przez polskie hotele ulokowane przy granicy z Niemcami. Mimo to przedstawiciele agencji sądzą, że i w tym roku jest szansa na znaczny przyrost turystów przyjeżdżających do Polski, szczególnie z Wielkiej Brytanii.

— Może on sięgnąć 4-5 proc. Jest wyższy niż w sąsiednich krajach. Musimy to wykorzystać i w przyszłym roku zorganizować na Wyspach kampanię promocyjną — mówi Wojciech Kadłubiński, wiceprezes POT.

Nie będzie to raczej słynny hydraulik.

— Chcielibyśmy ograniczyć użycie tego pomysłu. Nie możemy przecież reklamować w ten sposób Polski np. w Chinach. Niestety, podpisane w ubiegłym roku umowy po pierwsze obligują nas do stosowania tej reklamy jeszcze w tym roku, a po drugie umożliwiają firmom prywatnym wykorzystywanie logo POT — przyznaje Tomasz Wilczak.