Powiew świeżych pomysłów

Marta Filipiak
opublikowano: 2006-07-05 00:00

Każda spółka grupy zostanie prześwietlona. Wtedy okaże się, w jakim kształcie LOT będzie walczył o miejsce na rynku.

Centralwings, tanią linię lotniczą należącą do LOT, czekają spore zmiany. Od poniedziałku przewoźnik ma nowego prezesa. Maciej Kwiatkowski pracował już w LOT, doradzał w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, a ostatnio pracował w firmie ubezpieczeniowej Elvia. Dostał już od właściciela Centralwings konkretne zadania.

— Przede wszystkim spółkę czeka ostre cięcie kosztów i wdrażanie programu naprawczego — mówi Krzysztof Kapis, który 15 maja przejął obowiązki prezesa LOT.

Ale to nie koniec.

— Chcę też dokładnie zbadać, czy łączenie w jednej firmie czarterów i tanich przewozów regularnych to optymalne rozwiązanie — mówi Krzysztof Kapis.

Dodaje jednak, że w dopiero co utworzonym budżecie LOT na 2006 r. Centralwings ma zabezpieczone finansowanie.

Sprzedaż LIM

Nowy prezes chce także sprawdzić, czy istnienie Eurolotu jako samodzielnej spółki przynosi wystarczające korzyści. Zapewnia, że jeszcze w tym roku sfinalizuje sprzedaż warszawskiego wieżowca LIM. Dzięki wpływom z tej sprzedaży spółka podreperuje sobie wynik netto. Krzysztof Kapis przyznaje bowiem, że wynik operacyjny na koniec roku może być niższy niż w 2005 r. Dopiero w 2007 r. mogą się też poprawić przychody ze sprzedaży, o którą LOT chce ostro walczyć.

— Konieczne jest rozwijanie siatki połączeń. Chcę m.in. rozszerzyć ofertę połączeń transatlantyckich np. o Waszyngton czy częstsze latanie do Kanady. W grę wchodzą też Chiny lub Indie. LOT nie może też zaniedbać latania na Ukrainę — mówi prezes LOT.

Na nowo z Lufthansą

Prezes zapowiada redukcje kosztów jednostkowych i zwiększanie efektywności wykorzystania pracowników. Chce także renegocjować umowy z Lufthansą.

— Jeśli Lufthansa zwiększa ofertę na połączeniach Polska — Niemcy niemal o 20 proc., a LOT w tym samym czasie zaledwie o 7 proc., to naturalne, że tracimy rynek. Chcę także renegocjować nasze umowy code-share, by zmienić klucz podziału korzyści — tłumaczy prezes LOT.

Przyznaje, że rozmawiał z Wolf-gangiem Mayrhuberem, prezesem Lufthansy, o kupnie akcji LOT, ale niemiecki przewoźnik „chwilowo nie jest zainteresowany” zaangażowaniem kapitałowym w naszą narodową linię.

Zapowiadane od dawna wejście LOT na giełdę musi jeszcze trochę poczekać.

— Jestem pewien, że to dobry kierunek, ale nie jestem przekonany, że należy się z tym spieszyć —mówi Krzysztof Kapis.

Jego zdaniem, pierwszy możliwy termin to koniec 2007 r.