Konieczność zmian w kodeksie pracy już od wielu lat jest oczywistością. Coraz bardziej nie przystaje on do rzeczywistości, nie sprzyja rozwojowi gospodarczemu, opóźnia proces transformacji w przedsiębiorstwach. Jednak w myśl starej zasady, że reformy najtrudniej przeprowadza się wtedy, gdy jest dobrze, również od wielu lat nikt nie był skłonny, na poważnie, zająć się tym tematem. Dopiero w ramach pakietu „Przede wszystkim przedsiębiorczość” rząd, który zapewnił, że „władza ma być dla przedsiębiorców nie reflektorem oślepiającym oczy, ale latarnią oświetlającą drogę”, podjął próbę zmian.
W negocjacjach, w ramach komisji trójstronnej, w których uczestniczyła Konfederacja Pracodawców Polskich, nie udało się wypracować kompromisu ze związkami zawodowymi. W efekcie, rządowy projekt, akceptowany przez KPP, trafił do parlamentu. Nie przerwało to jednak prób porozumienia się wszystkich partnerów, tak po stronie pracodawców, jak i związkowców, by uzyskać jak najszersze wsparcie niezbędnych dla gospodarki zmian w kodeksie pracy. Każdy, kto siada do stołu negocjacyjnego, musi być gotowy na kompromis w poszczególnych sprawach. Ale są granice kompromisu, poza którymi jest to już rozmowa bez treści, tylko dla formy i — być może — rozgłosu. Takim kompromisem jest, zdaniem Konfederacji Pracodawców Polskich, porozumienie pomiędzy częścią organizacji pracodawców i związkowcami.
KPP nie mogła zaakceptować porozumienia, gdyż nie może zgodzić się na proponowane zmiany do rozwiązań znajdujących się już w Sejmie. A w szczególności:
- ograniczenia, a w praktyce zawieszenia, skutecznej możliwości wypowiadania zbiorowych układów pracy. Obowiązujący stan prawny nie pozwala na skuteczne wypowiedzenie zbiorowego układu pracy, gdyż — pomimo wypowiedzenia — jego zapisy obowiązują do czasu zawarcia nowego układu. Projekt rządowy przewiduje, że postanowienia wypowiedzianego układu wygasają po sześciu miesiącach. Porozumienie pracodawcy-związkowcy przewiduje wycofanie projektu rządowego do Komisji Trójstronnej, gdzie przez okres dwunastu miesięcy powinno dojść do porozumienia. W tym czasie obowiązywać miałby dotychczasowy stan prawny. Jest to więc w istocie cofnięcie prac nad jednym z najistotniejszych zapisów kodeksu pracy, dotykającym żywotnie przede wszystkim przedsiębiorstwa znajdujące się w trudnej sytuacji ekonomicznej, do stanu zerowego.
- wycofania projektu określającego zasady stosowania przerywanego czasu pracy
- odejścia od rządowego projektu, który likwiduje fikcję w ograniczaniu ilości umów zawieranych na czas określony. Przewidziane porozumieniem ograniczenie czasu trwania umowy na czas określony do 2 lat nie likwiduje istoty problemu
- utrzymania, w porozumieniu, fikcji gwarantowanej (przez kogo?) wysokości świadczeń z tytułu podróży służbowych dla wszystkich pracowników
- utrzymania fikcji obowiązkowego sporządzania planu urlopów u wszystkich pracodawców
- utrzymania odpraw dla pracowników na dotychczasowym poziomie i zawsze, podczas gdy projekt rządowy przewiduje odstąpienie od tego obowiązku w przypadku pracowników zwalnianych w trybie indywidualnym
- odejścia od przewidzianego w projekcie podwyższenia limitu godzin pracy w godzinach nadliczbowych z dodatkiem 50 proc. uposażenia
- zmian prowadzących do usztywnienia przepisów w zakresie tworzenia służb BHP.
Zastrzeżenia Konfederacji Pracodawców Polskich do poszczególnych zapisów porozumienia pracodawcy-związki zawodowe, zmieniających zapisy zawarte w projekcie złożonym w Sejmie, mają różny ciężar gatunkowy, jak różny ciężar mają proponowane zmiany. Ich suma, a przede wszystkim konieczność zagwarantowania — zdaniem KPP — możliwości wypowiadania zbiorowych układów pracy, składają się na końcowe: NIE.
Naszym zdaniem, stosunki pracy pomiędzy pracodawcą a pracobiorcą powinny być kształtowane w oparciu o układy zbiorowe i umowę o pracę. Stąd konieczność opracowania nowoczesnego kodeksu Pracy, który będzie zawierał jedynie gwarancje minimalne. Jego kształt powinien być wypracowany w ramach komisji trójstronnej, z wykluczeniem frakcyjności i częściowych porozumień.