Powoli wysycha popyt na ropę

Kozmana Magda
opublikowano: 2001-03-15 00:00

Powoli wysycha popyt na ropę

Spowolnienie gospodarki amerykańskiej odbije się na koniunkturze w innych rejonach świata, a przez to popyt na ropę naftową spadnie — przewiduje Międzynarodowa Agencja Energii (IEA). Wiele wskazuje na to, że w weekend państwa OPEC zdecydują o zmniejszeniu limitów wydobycia.

Ubiegłoroczny skok w cenach ropy naftowej i obecne spowolnienie wzrostu PKB w Stanach Zjednoczonych osłabiły światowy popyt na ropę — podała wczoraj Międzynarodowa Agencja Energetyki (IEA). W 2001 roku światowy popyt na ropę ma spaść o 110 tys. baryłek dziennie do 1,41 mln.

Chińska gwiazda

Organizacja, która skupia przedstawicieli 30 uprzemysłowionych państw, ocenia, że największy spadek został zauważony na rynkach państw rozwijających się.

W grudniu 2000 roku na rynku chińskim sprzedaż ropy spadła o 5,5 proc. w porównaniu z grudniem '99. Tymczasem jeszcze w listopadzie odnotowano tam wzrost popytu o 3 proc. Poważny spadek nastąpił także w Indiach.

— Od 1994 do 2000 roku na chińskim rynku sprzedaż ropy skoczyła o 57 proc. Nawet najmniejsze oznaki spadku sprzedaży w Chinach źle wróżą całemu rynkowi — podała w miesięcznym raporcie IEA.

Organizacja wskazuje także na rosnące zapasy ropy, na co wpłynęła m.in. łagodna zima. W 30 krajach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) zapasy ropy na koniec grudnia 2000 roku wzrosły o 57 mln baryłek w porównaniu z grudniem ’99. Choć historycznie są one nadal na niskim poziomie, IEA przewiduje dalsze odbudowywanie zapasów.

OPEC pod presją

Przedstawiony wczoraj w Paryżu raport z pewnością wpłynie na decyzję Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową. W piątek w Wiedniu rozpoczyna się posiedzenie OPEC. Spodziewana jest obniżka dziennego limitu wydobycia o 0,5-1 mln baryłek. Tymczasem IEA przewiduje, że spadnie także produkcja surowca z krajów nie zrzeszonych w naftowym kartelu.

Cięcia wydobycia przez OPEC mogą okazać się niewystarczające dla znacznego podniesienia cen ropy. Wczoraj za baryłkę Brent płacono w Londynie 24,55 USD, czyli jej wzrost okazał się minimalny.