i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Niedawna decyzja Parlamentu Europejskiego może wywołać zapaść na rynku motoryzacyjnym. Przedsiębiorcy apelują do UE o złagodzenie ekokursu.
Na początku czerwca 2022 r. europosłowie przegłosowali przyjęcie propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej wprowadzenia ograniczenia o 100 proc. dwutlenku węgla emitowanego przez pojazdy osobowe i dostawcze. Oznacza to całkowite wyeliminowanie z rynku samochodów z napędem spalinowym, w tym również aut hybrydowych, już w 2035 r.
Choć głosowanie nie zamyka jeszcze tematu, bo teraz rozpoczną się rozmowy trójstronne między Parlamentem, KE i Radą UE, to nie należy się spodziewać wielkich zmian. Skupieni w Stowarzyszeniu Producentów i Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych (SDCM) przedsiębiorcy alarmują, że przemysł motoryzacyjny czeka rewolucja, która bez wsparcia skaże ich na zapaść.
50 tys. wypowiedzeń
W ocenie SDCM to właśnie producenci komponentów i części najbardziej odczują wykluczenie aut spalinowych. Fabryki, w których powstają części silnikowe, osprzęt i wiele innych elementów pośrednio związanych z technologią silników cieplnych, stracą odbiorców. Przestawienie się na produkcję komponentów do samochodów elektrycznych będzie wymagało kolosalnych nakładów. Na dodatek pojazd elektryczny ma o jedną trzecią mniej części, więc wielu firmom grozi upadek.
– Niestety trudno oprzeć się wrażeniu, że decydenci europejscy i krajowi nie dostrzegają w pełni tych zagrożeń. W ciągu ostatnich 30 lat w Polsce wyrósł prężny sektor produkcji części wytwarzanych na potrzeby wytwórców pojazdów i na rynek wtórny. Od 2035 r. te przedsiębiorstwa zostaną pozbawione rynku pierwotnego, jednego z dwóch filarów przemysłu motoryzacyjnego. Rynek części zamiennych co prawda pozostanie, ale będzie się już tylko kurczył. Wielkie globalne koncerny samochodowe mają pieniądze, żeby wprowadzić nowe technologie, ale mniejsze firmy, w tym przedsiębiorstwa z polskim kapitałem, które szczególnie odczuły dwa lata pandemii i gospodarcze konsekwencje wojny w Ukrainie, bez wsparcia skazane są na upadek – ostrzega Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający SDCM.
Miliony na bruk
Elektryczna transformacja branży motoryzacyjnej będzie kosztowała 500 tys. ...etatów - szacuje europejskie stowarzyszenie CELPA. Chodzi o zwolnienia wynikające z drastycznego spadku zapotrzebowania na części i podzespoły do aut z silnikami spalinowymi po wprowadzeniu zakazu ich sprzedaży.
Adobe Stock
Szacuje, że w Polsce zagrożonych jest około 52 tys. miejsc pracy uzależnionych od technologii napędu konwencjonalnego.
– Rozwój elektromobilności i powstanie związanych z nim nowych miejsc pracy tylko w niewielkim stopniu zrekompensuje te straty. Będą pojawiały się nowe stanowiska, ale nie w tym samym czasie, kiedy likwidowane będą dotychczasowe, a przede wszystkim nie w tej samej liczbie i nie w tym samym miejscu – tłumaczy Tomasz Bęben.
Przeciętne zatrudnienie w zakładach produkcyjnych pojazdów, przyczep i naczep oraz części i akcesoriów wynosi obecnie prawie 201 tys.
Wykluczenie komunikacyjne
SDCM podkreśla, że przemysł motoryzacyjny nie chce stawać na drodze rozwoju elektromobilności i popiera działania na rzecz ograniczania emisji dwutlenku węgla w motoryzacji. Domaga się jedynie, by pod uwagę brane były przy tym również kwestie gospodarcze i społeczne. CLEPA zrzeszające europejskich producentów części od lat przedstawia na forum europejskim argumenty i badania na ten temat.
– Decyzja Parlamentu Europejskiego ogranicza możliwość wyboru konsumentów, którzy będą zdani tylko na jedną technologię. Zakaz stosowania napędów spalinowych naraża europejski przemysł motoryzacyjny na utratę 500 tys. miejsc pracy związanych z produkcją konwencjonalnych układów napędowych. Potrzebujemy dywersyfikacji i wykorzystania do ograniczenia emisji wszystkich możliwości technologicznych, w tym napędu spalinowego, który wciąż ma niewykorzystany potencjał – mówi Sigrid De Vries, sekretarz generalna CLEPA.
Potrzebne jest nie tylko szybkie przestawienie na napędy elektryczne, ale i rozsądna dawka innych zrównoważonych technologii.
- Technologiczna otwartość jest kluczem do zmniejszenia zależności od jednego rodzaju nośników energii i surowców paliwowych. Dlatego wzywamy Radę Unii Europejskiej, by wzięła pod uwagę różne opcje i przyjęła osiągalne cele w redukcji emisji CO2 – mówi Sigrid De Vries.
SDPCM wskazuje na specyficzne polskie uwarunkowania, które sprawiają, że wprowadzenie zakazu rejestracji nowych samochodów spalinowych nie tylko uderzy w polski sektor produkcyjny, ale również doprowadzi do zwiększenia grupy wykluczonej komunikacyjnie, bo auta elektryczne są znacznie mniej dostępne od spalinowych.