Prawo blokuje rozwój rynku kapitałowego
Według ostatnich informacji, kolejne biura maklerskie — m.in. Amerbrokers i BOŚ — wycofują się ze świadczenia usług asset management lub rozważają taką możliwość. Okazuje się, że działalność, która na świecie jest jedną z bardziej dochodowych, w Polsce nie może się przyjąć.
Mimo że polski rynek kapitałowy ma już dziesięć lat, to trudno powiedzieć, że jest dostatecznie rozwinięty. Co prawda mamy kilkadziesiąt instytucji finansowych, ale trudno doszukać się niedużych przedsięwzięć związanych z inwestowaniem. Na rozwiniętych rynkach jedną z naturalnych dróg kariery dla wielu inwestorów jest założenie własnej firmy. W Polsce jedyna możliwość to przejście z pracy z jednej instytucji do drugiej. Inna droga to gra na giełdzie jako rozrywka obok wykonywanej innej pracy zarobkowej.
Odpowiedzialne za taki stan rzeczy jest prawo blokujące prywatną inicjatywę. Aby prowadzić działalność maklerską, należy posiadać zgodę KPWiG, która bez uzasadnionej przyczyny może nie uznać takiego wniosku. Mimo że w Polsce istnieje blisko 300 licencjonowanych doradców, nie znajdzie się wśród nich takiego, który ma własną firmę.
doradca może założyć biuro maklerskie. Kapitał potrzebny do otworzenia biura maklerskiego wynosi 1,5 mln zł i nie byłoby problemem zebrać akcjonariuszy. Najgorsze są nieproporcjonalnie wysokie koszty prowadzenia tego typu działalności. Miesięczny koszt utrzymania biura maklerskiego pod kątem usług asset management to minimum 40 tys. zł. Wyniki biur maklerskich wyraźnie pokazują, że są to przedsięwzięcia nierentowne. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda z funduszami inwestycyjnymi. Minimalny kapitał potrzebny do założenia towarzystwa funduszy inwestycyjnych to 4 mln zł. Jednak według przedstawicieli branży, aby TFI zaczęło na siebie zarabiać, musi zebrać aktywa rzędu 150-200 mln zł. Nietrudno więc zrozumieć dlaczego fundusze inwestycyjne w Polsce powstają wokół banków i wielkich instytucji. Jest to tylko kwestia prestiżu, a nie zysków.
Polskie prawo o publicznym obrocie chwalone jest przez zachodnich ekspertów za przejrzystość i jednolitość. Przynajmniej, tak nam to raportują przedstawiciele KPWiG. Jednak gdyby obowiązywało ono na rynkach zachodnich, to z całą pewnością nie znalibyśmy dziś takich nazwisk jak George Soros czy Warren Buffet, nie wspominając o wielkich finansistach jak J. P. Morgan. Wszyscy oni rozpoczęli prywatną działalność, która z czasem rozrosła się do olbrzymich rozmiarów. W Polsce potrzebowaliby koncesji.