Przewodniczący KRRiT Juliusz Braun ustąpił wczoraj z funkcji, ale pozostał w Radzie. Być może już dziś jej członkowie wybiorą nowego przewodniczącego, jak przewiduje porządek obrad. Podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami Braun stwierdził m.in., że jego wizja praw i obowiązków mediów oraz Rady nie da się pogodzić z wizją zaprezentowaną przed sejmową komisją śledczą przez Włodzimierza Czarzastego, sekretarza KRRiT. – Ostatnie dni zaostrzyły różnice w samej Krajowej Radzie. Dla części kolegów jedynym problemem są moje zeznania. Tymczasem problemem są fakty, a nie słowa – mówił Braun. Stwierdził, że na jego decyzję wpłynęło przede wszystkim spotkanie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Do rezygnacji namawiali Brauna w poniedziałek podczas zamkniętego posiedzenia KRRiT Danuta Waniek i Aleksander Łuczak. Przewodniczący nie musiał się obawiać odwołania – wniosek taki nie zyskałby w Radzie większości.
Braun zapowiedział, że pozostanie w Radzie „tak długo, jak będzie to uzasadnione” i zrezygnuje z zasiadania w niej natychmiast, gdy zrobią to pozostali członkowie, co umożliwi utworzenie Rady według nowej, ponadpartyjnej formuły. Jego zdaniem do rezygnacji wszystkich członków KRRiT powinno dojść jeszcze przed parlamentarnym głosowaniem nad sprawozdaniem Rady za 2002 rok.
Decyzję przewodniczącego ze zrozumieniem przyjęła Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), członkini sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. – Przewodniczący Braun zrozumiał, że Rada w takiej formie już nic nie może zdziałać i nie jest organem stojącym na straży ładu medialnego, tylko reprezentuje interesy polityczne. Moim zdaniem cała Rada powinna ustąpić – mówi posłanka. – Ostatnio współpraca Komisji z Radą nie układała się najlepiej. Nie wiązałbym tego jednak z osobą przewodniczącego KRRiT – mówi przewodniczący Komisji KiŚP Jerzy Wenderlich (SLD). Waldemar Dubaniowski, członek KRRiT, pytany, czy Braun jest pierwszą ofiarą tzw. sprawy Rywina, odpowiada: – Trudno jednoznacznie mówić, że jest ofiarą, bo nie został odwołany, ale sam zrezygnował. Gdyby jednak okazało się, że jest jedyną osobą, która poniosła konsekwencje, byłaby to hipokryzja.
Obecnie KRRiT przewodniczy zastępca Brauna Jan Sęk.
BG, POL, PRESSERWIS