Zbigniew Canowiecki, szef Centrostalu, wystąpi o zgodę na przejęcie do
49 proc. dystrybutora stali. Ale do tego poziomu nie dojdzie.
Kancelaria prawna na zlecenie Zbigniewa Canowieckiego, prezesa Centrostalu Gdańsk, przygotowuje wniosek do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG) dotyczący zgody na zwiększenie zaangażowania w spółce.
— Myślę więc, że całą operację sfinalizujemy jeszcze w tym roku — mówi Zbigniew Canowiecki.
Kurs jest OK
Prezes bezpośrednio i pośrednio kontroluje obecnie 26,44 proc. kapitału gdańskiego przedsiębiorstwa. We wniosku do KPWiG będzie się starał o zezwolenie na przejęcie do 49 proc. kapitału.
— Ale aż tyle to raczej nie skupię. Moje prywatne środki finansowe pozwolą mi na zwiększenie posiadanego udziału w Centrostalu o jakieś 10 proc. — tłumaczy Zbigniew Canowiecki.
Jeszcze wszystkie drogi nabycia akcji są brane pod uwagę — zarówno bezpośredni skup na giełdzie, jak i zawarcie transakcji z innym dużym akcjonariuszem spółki.
Prezes twierdzi, że kurs rynkowy papierów Centrostalu, ostatnio w okolicy 2,80 zł, jest dla niego satysfakcjonujący.
Centrostal uporządkował ostatnio swoje relacje handlowe z Ispatem Polska Stal (dawniej Polskie Huty Stali).
— Umowę handlową już mamy, ale na razie nie jest poruszana kwestia ewentualnych powiązań kapitałowych — mówi prezes.
Raczej nie sprzeda
Wcześniej spekulowano, że LNM, który chce mieć w Polsce własną sieć handlową, będzie przejmował stalowe półki dystrybucyjne. Ale nawet gdyby oferta przejęcia ze strony LNM w końcu się pojawiła, to prezes wcale nie jest przekonany, czy sprzedałby swoje walory.
— Musiałbym się nad tym bardzo poważnie zastanowić — dodaje Zbigniew Canowiecki.
Przyznaje, że hossa na rynku stalowym się utrzymuje, choć ceny prętów znacznie się wahają, co utrudnia prowadzenie interesów.