14.29 Dzisiejsza rozprawa zostaje zakończona. Następna odsłona procesu jeszcze w tym tygodniu. W planie są wyłącznie wyjaśnienia Jarosława A., byłego prezesa Idea Banku.
14.25 Prokuratura wnosi o odczytanie protokołu ze śledztwa, motywując, że Piotr T. na Sali rozpraw przedstawia inną wersję niż w prokuraturze.
14.23 Na byłego prezesa Idea Banku dziś już nie starczy czasu. Sąd dalej magluje radcę prawnego Piotra T.
Rozprawa od pewnego czasu kręci się wokół rabatu sprzedażowego dla MIA. Teraz sąd rozważa konieczność zgody zarządu na jego udzielenie.
14.20 Okazuje się, że Piotr T. miał przekazywać do rachunkowości informacje będące podstawą do wystawienia faktur, a zależne od liczby klientów zainteresowanych nabyciem instrumentów finansowych.
Dyskusja na ten temat zaczyna być mocno niejasna. Staje na tym, że było to jednorazowe zdarzenie wynikające z tego, że dział sprzedaży uważał iż problem z fakturowaniem wynikał z błędu umowy. Problem pojawił się w lipcu 2017 r.
Przechodzi do 500 tys. zł rabatu dla MIA. Mówi, że była to rekomendacja zewnętrznego doradcy podatkowego, ale nie zna szczegółów. Zgodę na taką formę rozliczenia miał wyrazić Dariusz M. Oskarżony Piotr T. deklaruje, że nie prowadził w tym zakresie negocjacji, a jedynie poinformował prezesa PDM jakie jest stanowisko zewnętrznego doradcy podatkowego.
Przewodnicząc składu orzekającego Iwona Strączyńska zaczyna odpytywać Piotra T. o znajomość statutu Idea Banku. Przedstawia mu też do wglądu kartę z akt by odniósł się do konkretnego zapisu statutu banku.
Mecenas broniąca innego oskarżonego prosi o możliwość zapoznania się zkartą akt.
Pojawiają się kolejni zainteresowani.
Sędzia czyta kompetencje rady nadzorczej i pyta czy zdaniem oskarżonego prawnika na zawarcie porozumienia z MIA wymagane była zgoda rady nadzorczej.
Piotr T. twierdzi, że wymaga to pewnej analizy, ale wydaje mu się, że nie.
14.00 Piotr T. twierdzi, że bank miał upoważnienie na dystrybucję funduszy inwestycyjnych otwartych, natomiast nie miał zezwolenia na świadczenie usług doradztwa inwestycyjne.
Sąd dopytuje o polisy ubezpieczeniowe. Piotr T. przyznaje, że były one oferowane. Nie jest jednak w stanie nic więcej powiedzieć bo się tym nie zajmował. W jego ocenie bank miał zezwolenie na sprzedaż polis.
Przyznaje, że bank był zaangażowany w dystrybucję FIZ-ów Trigonu. Nie jest jednak w stanie odpowiedzieć czy miał na to zezwolenie, bo się tym nie zajmował.
Podkreśla, że nie organizował procesu leadowania. Nie zakazywał też pracownikom departamentu sprzedaży pisania o „sprzedaży”. Wszystkie czynności jakie podejmował związane były ze zwróceniem uwagi na prawidłowe realizowanie procesu z punktu widzenia umowy jaka została zawarta.
Wynagrodzenie Piotra T. było ryczałtowe, niezależne od jakiegokolwiek innego czynnika.
Oskarżony mówi to wszystko w odpowiedzi na pytania sądu. Niektóre wątki poruszał już w swojej wolnej wypowiedzi.
13.53 Departament prawny rekomendował umowę konsorcjalną z PDM argumentując, że mimo uzyskania już wtedy zezwolenia KNF przez bank, dobrze uczestniczyć w konsorcjum by wiedzieć jak całościowo jest to wykonywane.
Oskarżony potwierdza, że w ocenie departamentu prawnego Idea Bank nie był jeszcze gotów na samodzielne oferowanie. Z informacji jakie otrzymał od dyrektorów departamentu prawnego i kredytów wynikało, że w owym czasie bank nie miał jeszcze skompletowanego zespołu do przygotowywania dokumentów emisyjnych.
W ramach konsorcjum bank miał ustalać zainteresowanie klientów i przekazywać informacji na ten temat do PDM. Dodatkowo mógł przekazywać dokumenty przygotowane przez dom maklerski i informować o ofercie.
Piotr T. twierdzi, że nie wie jak wyglądało podejmowanie decyzji wewnątrz departamentu sprzedaży.
W umowie wskazanym za wykonanie umowy z MIA był Maciej G., dyrektor departamentu sprzedaży. Piotr T. wpisał go bo Maciej G. był szefem departamentu, z którego wyszła inicjatywa umowy z MIA, Wpisanie go konsultował jednak z samym Maciejem G.
Piotr T. informuje, że przy sporządzaniu umów ustalał z Maciejem G. wysokość wynagrodzenia i zasady zapłaty.
Deklaruje, że nie przedkładał Maciejowi G. pisma będącego odpowiedzią na wątpliwości KNF odnośnie oferowania obligacji. Pismo miała przygotować zewnętrzna kancelaria.
Sąd pyta w jakich sytuacjach Idea Bank korzystał z opinii kancelarii zewnętrznych mając dział prawny.
Piotr T. twierdzi, że działo się tak wtedy gdy dział prawny ze względu na natłok prac nie był w stanie zrealizować zlecenia, ewentualnie jeśli chodziło o zewnętrzny audyt prawny.
Zapewnia, że nie uczestniczył w spotkaniach mających ustalić linię obrony Idea Banku po wybuchu afery GetBacku.
Przyznaje jednak, że po kontroli KNF otrzymał zlecenie przygotowania odpowiedzi opisującej jego stan wiedzy. Przygotował taką odpowiedź.
Sąd pytał dlaczego on skoro mówi, że nie miał wiedzy na temat realizacji umów.
Piotr T. precyzuje, że odpowiadał na pytania dotyczące zawarcia umów w zakresie w jakim go dotyczyły. Zaznacza, że w tym postępowaniu kontrolnym nie reprezentował banku. Osobą tą był dyrektor departamentu prawnego Piotr L. oraz Anna G., a także dyrektor biura zarządu Justyna P.
Sąd pyta kiedy się dowiedział, że bank prowadzi sprzedaż obligacji, a nie leadowanie.
Oskarżony odpowiada, że o fakcie, że bank wykonywał czynności mogące być uznane za oferowanie instrumentów finansowych lub doradztwo inwestycyjne, dowiedział się po audycie departamentu bezpieczeństwa wewnętrznego. Twierdzi, że audyt i kontrola KNF toczyły się praktycznie jednocześnie.
Zastrzega, że niewłaściwie jest potoczny zwrot o sprzedawaniu obligacji przez bank, gdyż nie miał ich na tzw. własnej książce.
13.23 Piotr T. mówi, że umowę z MIA omawiał z prezesem PDM – Szczepanem D.
Padają kolejne pytani i odpowiedzi, ale te ostatnie sprowadzają się właściwie do tego co już zostało powiedziane.
Piotr T. deklaruje brak wiedzy na temat tego czy pracownicy banku byli szkoleni na temat wykonywania tzw. umów marketingowych.
Pytanie: kiedy dowiedział się, że umowa na świadczenie usług marketingowych nie jest wykonywana a jest prowadzona sprzedaż obligacji?
Odpowiedź: Po wybuchu afery.
O nieprawidłowościach w realizacji umów dowiedział się z wewnętrznego audytu banku.
Piotr T. zapewnia, że nie brał udziału w tzw. zdzwonkach sprzedażowych. Nie ma też wiedzy czy brali w nich udział członkowie zarządu banku.
Zapewnia, że nie uczestniczył w rozpatrywaniu reklamacji przez bank. Pamięta za to, że otrzymał od Sylwii M, prośbę o pomoc w rozpatrywaniu reklamacji i zarekomendował by sprawę załatwić polubownie. Nie pamięta jednak czy to pytanie dotyczyło obligacji samego Ida Banku czy GetBacku.
12.58 Rozprawa została wznowiona po przerwie.
Odpowiadając na pytanie sądu Piotr T. przyznaje, że raz dostał do konsultacji skrypt umowy sprzedażowej związanej z umową ze spółką MIA. Utkwiło mu w pamięci, że wskazywał iż nie należało się posługiwać sformułowaniem, że coś jest gwarantowane. Generalnie niewiele jednak pamięta z tego skryptu i swojej opinii na jego temat.
12.03 Sąd ogłasza 40 minut przerwy w dzisiejszej rozprawie.
12.02 Na tym kończy się swobodna wypowiedź Piotra T. Jego obrońcy nie mają pytań.
Sąd pyta jak wyglądała jego współpraca z działem sprzedaży. Piotr T. odpowiada, że świadcząc usługi prawne dla banku otrzymywał różnego rodzaju zlecenia pochodzące z różnych komórek banku, w tym departamentu sprzedaży. Pracownikom tego ostatniego tłumaczył zwłaszcza kwestie związane z obligacjami podporządkowanymi Idea Banku – np. to że nie dowiedzą się ile ktoś nabył obligacji, bo dom maklerski Noble Securities nie udzieli takiej informacji. Były też pytania dotyczące przeprowadzanie oferty instrumentów finansowych, których chciał bank. Piotr T. miał odsyłać departament sprzedaży do domu maklerskiego.
Twierdzi, że umowę z MIA przygotował, raz otrzymał związaną z nią korespondencję mailową w odpowiedzi na którą wskazał konieczność prawidłowego jej wykonania i główne ryzyka związane z nieprawidłowym jej wykonaniem. Miał podkreślać, że umowa jest zawarta z agencją marketingową i tam muszą być przekazywane zgodnie z umową informacje o zainteresowanych klientach. Wskazywać też na ryzyko naruszenia przepisów dotyczących oferowania i doradztwa inwestycyjnego. Twierdzi jednak, że nie wskazywał konkretnych nieprawidłowości bo było zbyt dużo stanów faktycznych, których nie był w stanie przewidzieć.
Piotr T. mówi, że w maju 2017 Sylwia M. przekazał mu maila, z którego wynikało, że departament bezpieczeństwa banku zidentyfikował sytuację, że dane klientów banku są przekazywane do PDM a nie spółki MIA, z którą bank miał umowę. To odpowiedź na pytanie czy docierały do niego informacje o jakichś nieprawidłowościach.
Swoją wiedzą miał się podzielić m.in. z dyrektorem departamentu prawnego z prośbą o interwencję. Z dzisiejszej perspektywy wie, że nieprawidłowe działania dalej trwały, ale wtedy się tym nie interesował.
11.43 Piotr T. przechodzi do zarzutu naruszeni tajemnicy bankowej. Podkreśla, że nigdy nie miał nic wspólnego z obsługą klientów.
Zaznacza, że kwestii prawidłowego postępowania pracowników banku z tajemnica bankową leży wyłącznie w gestii pracowników departamentu sprzedaży. W banku istniały procedury i szkolenia w kwestii prawidłowego postępowania z danymi dotyczącymi tajemnicy bankowej przy ich przekazywaniu do podmiotów zewnętrznych. Każdy pracownik był z tego szkolony a potem miał przechodzić test ze swojej wiedzy.
- Zgodę [klienta –red] należało odebrać w formie pisemnej albo nagrać ją – twierdzi Piotr T.
Dodaje, że kwestia tajemnicy bankowej nie była przedmiotem umowy marketingowej, bo nie jest dla niej istotna.
Twierdzi, że nie brał udziału w realizacji umów marketingowych, nie mógł więc dopuścić się oferowania obligacji bez zezwolenia. Jeszcze raz powtarza, że nie nadzorował umów marketingowych.
11.35 Piotr T. podkreśla, że absolutnie nieprawdziwe jest twierdzenie zawarte w akcie oskarżenia, że to on został wyznaczony do nadzorowania wykonywania umowy z MIA. Zaznacza, że istota nadzoru sprowadza się nie tylko do kontroli stanu faktycznego, ale także wydawania wiążących poleceń i zaleceń. Zwraca jeszcze uwagę, że przede wszystkim istota nadzoru w banku jest związana z trybem pisemnym.
- Nie ma żadnych dowodów abym w jakikolwiek sposób nadzorował czy był zobowiązany do wykonywania takiego nadzoru. Nie ma żadnego dowodu na to. Są tylko i wyłącznie pomówienia – broni się Piotr T.
Dodaje, że współpracując z bankiem nie nadzorował jakiejkolwiek umowy sporządzonej przez departament prawny.
Nadmienia, że departament prawny nie jest wskazany jako elementem systemu zarządzania bankiem i nadzorowania.
- Nie interesowało mnie zupełnie jak ta umowa jest wykonywana. Miałem mnóstwo innych zleceń, które musiałem wykonać w ramach departamentu prawnego – dodaje Piotr T.
Jeszcze raz stwierdza przy tym, że bank miał wiedzę jak prawidłowo takie umowy wykonywać.
- Odnośnie wykonania umowy z MIA to chciałem wskazać, że informowałem na bieżąco dyrektora departamentu prawnego, w którymś momencie też dyrektora departamentu produktów. A taka informacji z tego co wiem dotarła do zarządu. Stwierdzam, że zachowałem się prawidłowo biorąc pod uwagę relację prawną jaka łączyła mnie z bankiem – kontynuuje Piotr T.
11.20 Piotr T. zaznacza, że umowa z MIA byłą przedmiotem zewnętrznego audytu dokonanego przez kancelarię Domański Zakrzewski Palinka. Oskarżony twierdzi, że zostało wtedy potwierdzone, że jest ważna i prawidłowa, ale zostały wskazane ryzyka związane z jej wykonywaniem. Piotr T. mówi, że były one tożsame z ryzykami wskazanymi przez departament prawny Idea Banku.
11.16 Piotr T. mówi, że wzorzec umowy otrzymał od prezesa PDM, gdyż domy maklerskie doskonale wiedziały jaka jest charakterystyka takich umów.
Piotr T. twierdzi, że upewnił się iż projekt umowy odpowiada wykształconej na rynku praktyce, omówił go z dyrektorem departament prawnego i przekazał ją dyrektorowi departamentu sprzedaży aby wiedział jak umowa funkcjonuje. Ten ostatni miał też odpowiadać za wykonanie umowy.
Następnie Szczepan D., prezes PDM, poinformował, że umowa będzie zwarta ze spółką MIA, z którą PDM współpracuje.
- To również nie budziło moich wątpliwości – twierdzi Piotr T.
11.07 Piotr T. przyznaje, że praktyka leadowania istniała na rynku. Jego zdaniem pozwalała na to dyrektywa MiFID I.
- Rzeczywiście obsługując inne firmy inwestycyjne czy też emitentów spotkałem się z różnego rodzaju umowami marketingowymi – wspomina Piotr T.
Piotr T. twierdzi, że członkowie zarządu Idea Banku zwrócili się z pytaniem o leadowanie do departamentu prawnego, bo osobiście prowadzili rozmowy z domami maklerskimi.
- Jako departament prawny potwierdziliśmy, że jest taka praktyka rynkowa, ale że trzeba uważać w jaki sposób wykonuje się usługi leadowania i podkreślaliśmy, ze sama usługa oferowania jest wykonywana przez upoważnione firmy inwestycyjne – mówi Piotr T.
Według niego Dariusz M., członek zarządu Idea Banku, podjął decyzję by takie umowy przez bank zostały zawarte. Departament prawny dostał dyspozycję kontaktu z Polskim Domem Maklerskim (PDM) w celu przygotowania umowy.
Piotr T. skontaktował się z prezesem PDM.
- Nie budziło moich najmniejszych wątpliwości, ze inicjatywa zawarcia takiej umowy marketingowej pochodzi z obszaru sprzedaży, bo decyzję podjął członek zarządu od spraw sprzedaży. A zatem nie miałem wątpliwości jaka jednostka organizacyjna w banku będzie odpowiedzialna za wdrożenie i wykonanie przedmiotowej umowy – opowiada Piotr T.
10.58 Zarząd Idea Banku ponownie zwrócił się jednak do departamentu prawnego z pytaniem jakie warunki muszą być spełnione by samodzielnie funkcjonować na rynku kapitałowym. Był rok 2015.
Pojawiła się koncepcja związana z art. 90 ust. 2 prawa bankowego. Piotr T. dodaje, że departament prawny zwrócił uwagę, że formuła ta miała dotyczyć wyłącznie instrumentów niedodpuszczonych do rynku zorganizowanego. Zarządowi banku to pasowało. Po dwuletnim postępowaniu administracyjnym bank otrzymał zezwolenie KNF na oferowanie instrumentów finansowych niedopuszczonych do obrotu zorganizowanego.
- W trackie postępowania przed KNF otrzymałem informację od dyrektora departamentu prawnego, że zarząd zażądał potwierdzenia od departamentu prawnego istniejącej na rynku praktyki poszukiwania wśród klientów danej instytucji osób zainteresowanych nabyciem danego produktu inwestycyjnego i następnie odsprzedaży takiej informacji do podmiotów współpracujących. Chodziło o tzw. umowy marketingowe czy inaczej umowy na leadowanie – opowiada Piotr T.
10.48 Drugie zdarzenie miało miejsce w 2015 r. Wtedy przyszły maile od oskarżonego Dariusza M. z zarządu i potem oskarżonego Konrada Kąkolewskiego.
- Wtedy w departamencie prawnym zastanawialiśmy się jak to jest możliwe. Przecież stanowisko departamentu prawnego było jasne – relacjonuje Piotr T.
Po tym zdarzeniu Piotr T. miał zwrócić się do szefa departamentu prawnego by jeszcze raz przypomniał członkowi zarządu odpowiedzialnemu za sprzedaż jakie warunki muszą być spełnione by bank mógł samodzielnie oferować instrumenty finansowe.
- Nasze działania przyniosły rezultat. Jako departament prawny więcej nie otrzymaliśmy takich maili – opowiada Piotr T.
10.43 Piotr T. zaznacza, że chce się odnieść do dwóch zdarzeń z tego okresu.
Pierwsza to e-mail pracownika działu sprzedaży o imieniu Artur, który napisał do departamentu prawnego z prośbą o opisanie oferowania obligacji.
- Reaguję na tego maila negatywnie. Osobiście się nawet udaję do pana Artura i tłumaczę mu dlaczego bank samodzielnie nie może oferować obligacji – zapewnia Piotr T.
Dodatkowo miał swoje stanowisko przedstawić szefom pana Artura.
- Moja reprymenda zdaje się dochodzi do skutku. Po czasie się dowiedziałam, że pan Artur również sam w korespondencji z departamentem sprzedaży wskazywał, że bank nie może świadczyć usługi oferowania – wspomina Piotr T.
Radca prawny zaznacza jeszcze, że w trakcie kontroli KNF dotyczącej obligacji GetBacku pan Artura został wskazany jako sygnalista.
- Tymczasem to ja zwracałem uwagę panu Arturowi na prawidłowe postępowanie – mówi Piotr T.
10.30 Według oskarżonego Piotra T. zarząd Idea Banku podjął decyzję, że bank zostanie agentem firmy inwestycyjnej (AFI) jaką jest dom maklerski Noble Securities.
Umowa AFI między Idea Bankiem i Noble Securities została zawarta, a w grudniu 2016 r. bank został wpisany na listę AFI prowadzoną przez UKNF.
Zaznacza, że był to już drugi raz gdy bank miał okazję zapoznać się z prawidłowym wykonywaniem czynności na rzecz domu maklerskiego.
Pracownikom Idea Banku miano wpajać, że klient musi być jasno informowany, że oferującym jest dom maklerski a nie bank. Mili też mieć prezentowane skrypty rozmów wraz ze wskazaniem jakie ich fragmenty są dopuszczalne, a jakie zwroty i wyrażenia są już niedopuszczalne ponieważ mogą stanowić usługę doradztwa inwestycyjnego.
10.23 Piotr T. twierdzi, że zarząd Idea Banku jeszcze w 2014 r. był zainteresowany tym by bank samodzielnie mógł świadczyć usługi oferowania instrumentów finansowych. Dyrektor departamentu prawnego kazał mu przygotować opinię tego dotyczącą.
Piotr T. twierdzi, że przygotował dokument dotyczący możliwych postaci funkcjonowania banku na rynku kapitałowym.
Opowiada, że wskazałem, że bank może być agentem firmy inwestycyjnej. Następnie wskazałem, że bank może wykonywać działania tożsame z maklerskimi na podstawie tzw. jednolitej licencji bankowej. Trzecim wariantem było posiadanie własnego biura maklerskiego.
Piotr T. twierdzi, że później departament prawny lub on sam wielokrotnie odwoływali się do konkluzji wynikających z tego memorandum.
10.15 Piotr T. zaznacza, że emisja obligacji podporządkowanych był pierwszym momentem, w którym Idea Bank mógł się zapoznać z usługą oferowania obligacji.
Umowa z Noble Securities została zawarta w 2015 r. Na jej mocy, w czterech transzach zostały wyemitowane obligacje o wartości około 700 mln zł.
- Dom maklerski tłumaczył sieci sprzedaży, że to on wykonuje usługę oferowania – opowiada Piotr T.
10.13 Piotr T. opowiada, że początkowo przygotowywał opinie prawne i analizy z różnych dziedzin. Z czasem wyspecjalizował się w czynnościach i usługach bankowych oraz publicznego prawa bankowego. Zaznacza, że w tej drugiej kwestii otrzymywał bardzo dużo zleceń. W ramach tej działalności m.in. brał udział w kontrolach KNF prowadzonych w banku.
Właśnie w ramach publicznego prawa bankowego otrzymał zlecenie emisji przez bank obligacji podporządkowanych (chodzi o obligacje banku, a nie GetBacku), które mogłyby być zaakceptowane przez KNF jako kapitał Tier 2.
- Departament prawny rekomendował zarządowi zaangażowanie zewnętrznego podmiotu, który by przeprowadził usługę oferowania tych obligacji – mówi Piotr T.
Podmiotem tym stało się Noble Securities, dom maklerski powiązany w owym czasie z siostrzanym bankiem z grupy finansowej Leszka C.
9.55 Piotr T. opowiada o swojej współpracy z bankiem. Przyznaje, że w ramach jednoosobowej kancelarii świadczył stałą obsługę prawną Idea Banku – m.in. sporządzał opinie i analizy, tworzył wewnętrzne regulacje formalne banku.
Twierdzi, że jego zaangażowanie w obsługę banku oscylowało w granicach 3/5-4/5 etatu. W czasie współpracy z bankiem obsługiwał też domy maklerskie.
Zaznacza, że jego pracą kierował dyrektor departamentu prawnego. To od niego głównie otrzymywał dyspozycje i zlecenia, czasami wydawali je bezpośrednio członkowie zarządu.
Zawsze raportował dyrektorowi departamentu prawnego, nawet jeśli dyspozycje wydał mu ktoś z zarządu.
– Nie uczestniczyłem w posiedzeniach zarządu, tak samo jak nigdy nie uczestniczyłem w posiedzeniu rady nadzorczej - podkreśla oskarżony.
9.49 Piotr T. deklaruje na wstępie jedynie odpowiadanie na pytania sądu. Jak w innych przypadkach zaczyna się jednak od jego swobodnej wypowiedzi.
Piotr T. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że oskarżenie jest skonstruowane pod z góry założoną tezę, która nie wynika z materiału dowodowego.
Piotr T. to radca prawny Idea Banku.
Z wstępnego planu wynika, że wyjaśnienia w sądzie mają dziś składać Piotr T. i Jarosław A. Pierwszy to radca prawny Idea Banku, drugi – prezes, a właściwie jeden z dwóch prezesów, którzy zasiadają na ławie oskarżonych.
Trudno ocenić czy obu uda się dziś złożyć wyjaśnienia. Dotychczasowa praktyka jest bardzo różna. Wyjaśnienia niektórych z oskarżonych przeciągały się na kilka rozpraw, ale na ostatniej sąd zdołał „odhaczyć” aż trzech dyrektorów Idea Banku. W jakiejś mierze było to pochodną tego, że Maciej G., jeden z dyrektorów odpowiedzialnych za sprzedaż, odmówi składania jakichkolwiek wyjaśnień. Wydaje się jednak, że nawet gdyby zdecydował się mówić, to i tak sąd zdążyłby wtedy wysłuchać trzy osoby.
Z 16 oskarżonych aż 9 osób to ludzie nieistniejącego już Idea Banku. W grupie tej są członkowie zarządu. Jeśli Jarosław A. zabierze dziś głos to będzie pierwszym członkiem zarządu składającym wyjaśnienia przed sądem. Na przynajmniej dwie kolejne rozprawy przewidziane są wyjaśnienia kolejnych członków zarządu Idea Banku.
Poza różnej rangi przedstawicielami Idea Banku na ławie oskarżonych zasiadają przedstawiciele domów maklerskich PDM i Mercurius, prezes Trigon TFI oraz były szef GetBacku. Proces nie dotyczy jednak samej niewypłacalności windykatora, a nieprawidłowości przy sprzedaży powiązanych z nim instrumentów finansowych w Idea Banku.