Poniedziałkowe tąpnięcie kursu biotechnologicznej Selvity, wywołane zawieszeniem badań klinicznych jej pierwszego leku po zgonie jednego z pacjentów, stało się okazją do zakupów dla Pawła Przewięźlikowskiego, prezesa i głównego akcjonariusza spółki. Podczas sesji, którą spółka zaczęła na 30-procentowym, a zakończyła na 17-procentowym minusie, prezes kupił walory za 0,5 mln zł, mniejsze pakiety kupiło też dwóch innych menedżerów Selvity. Przypomnijmy, że po rozpoczęciu badań klinicznych wiosną tego roku Paweł Przewięźlikowski sprzedał część swojego pakietu za blisko 15 mln zł.
Tymczasem we wtorek akcje Selvity drożały o ponad 5 proc., choć i tak są o ponad 10 proc. tańsze niż w ubiegłym tygodniu. Przedstawiciele spółki twierdzą, że badania kliniczne cząsteczki SEL24 mogą zostać wznowione w ciągu dwóch- -trzech miesięcy. Pewności co do tego, ile będzie trwała procedura — i czy zakończy się powodzeniem — jednak nie ma. „Udar został powiązany z badaniem klinicznym głównie ze względu na zbieżność czasową (pacjent otrzymał cztery dawki SEL24).
Z klinicznego punktu widzenia pacjenci z nawracającą lub oporną ostrą białaczką szpikową są zazwyczaj osłabieni. Otrzymują też inne leki i może istnieć u nich ryzyko zakrzepicy. W tej sytuacji udowodnienie związku lub jego braku między SEL24 i udarem nie jest proste (...). Nasze prognozy i wycena Selvity są w trakcie przeglądu” — napisał Jonas Peciulis, analityk Edison Investment Research.