Prezes z Polski wystartuje w l’Étape du Tour de France

Natalia Grzebisz-Zatońska
opublikowano: 2022-07-08 16:01

W tym roku spełniają się jego sportowe marzenia: w marcu ukończył najbardziej prestiżowy bieg narciarski na świecie, 90-kilometrowy Bieg Wazów, z czasem 8:39:05. W niedzielę, 10 lipca, wystartuje w etapie Tour de France z metą w Alpe d’Huez. Przed Jarosławem Dominiakiem, prezesem Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, 167 km i 4600 m przewyższenia.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Sukces po latach:
Sukces po latach:
Przez pięć lat próbowałem się zapisać na l’Étape du Tour de France, ale już po pięciu minutach wszystkie numery były wyprzedane. Nie ma rynku wtórnego. Jeśli się zapiszesz imieniem i nazwiskiem, nie ma szans na przepisanie numeru. W zeszłym roku udało się w końcu zapisać – mówi Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
archiwum prywatne

Zimą każdą wolną chwilę spędza na biegówkach, latem na rowerze. Mówi, że jego ulubioną trasą kolarską jest ta, która zawsze prowadzi pod górę. Choć lubi grupowe treningi i ściganie się z kolegami, z powodu obowiązków często mierzy się sam ze sobą i własnymi słabościami podczas wielogodzinnych treningów indywidualnych na szosie. Lubi wolność, jaką daje kolarstwo, szybkość podczas zjazdów i smak napoju gazowanego na szczycie podjazdów. Wtedy smakuje mu najlepiej.

Jarosław Dominiak przyznaje, że sport jest jego największą pasją, na którą chciałby mieć więcej czasu. Na co dzień zajmuje się inwestowaniem i nie bez powodu Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII), któremu prezesuje, co roku organizuje igrzyska rynku kapitałowego i biegi charytatywne podczas konferencji WallStreet. Wizytówką SII są aktywni fizycznie pracownicy, a w strukturze stowarzyszenia osób z wysokim zaangażowaniem sportowym jest około 40 proc.

Od kibicowania…

Pasja:
Pasja:
Jarosław Dominiak lubi wolność, jaką daje kolarstwo, szybkość podczas zjazdów i smak napoju gazowanego na szczycie podjazdów. Wtedy smakuje mu najlepiej.
archiwum prywatne

Przygodę z Tour de France rozpoczął w 2001 r., gdy wraz ze znajomymi pojechał do Francji kibicować zawodnikom startującym w tym najbardziej prestiżowym francuskim wyścigu. Kibicowanie na szczycie Alpe d’Huez zbiegło się wtedy z narodowym świętem Francuzów – zburzeniem Bastylii – i przyciągnęło na trasę etapu aż 1,2 mln krzyczących i zaangażowanych widzów. Emocje, które się wtedy pojawiły, spowodowały, że przez kolejne lata, aż do 2015 r., przyjeżdżał tam regularnie potrenować i w sportowym stylu spędzić urlop, a przy okazji przypatrywać się najlepszym kolarzom i chłonąć atmosferę tego wydarzenia.

– W lecie Alpy poza rewelacyjnymi widokami i trasami przyjaznymi dla rowerzystów oferują możliwość budżetowego wyjazdu w porównaniu do zimy. Ceny są wtedy nawet do pięciu razy niższe niż w zimie, co sprzyjało młodzieńczym wyjazdom, a przeżycia bezcenne. Pomysł narodził się po 1993 r., gdy pierwszy Polak Zenon Jaskuła był trzeci w TdF, a później kiełkował i wzrastał podczas treningów na szosie w rodzinnych Górach Sowich, aż do otwarcia granic po wejściu do Unii Europejskiej i usprawnieniu podróżowania – wspomina Jarosław Dominiak.

Pierwsze kibicowanie przyniosło emocje i radość, do których chciało się wracać. Wraz z nimi pojawiło się pragnienie jazdy po tych samych trasach co najlepsi. Kultowe przełęcze, cała subkultura kibicowania ludzi z całego świata, których tam spotykasz i którzy też walczą ze sobą, by pokonać te trasy, powodowała, że wracał tam co rok. Podczas tygodniowego wyjazdu dwa dni przeznaczał na kibicowanie zawodnikom touru, a resztą na mierzenie się z kultowymi podjazdami.

…do startu

W Alpach:
W Alpach:
Tegoroczny l’Étape du Tour de France poprowadzi od Briançon do Alpe d’Huez. Dla Jarosława Dominiaka start ma być realizacją marzenia i przede wszystkim dobrą zabawą.
archiwum prywatne

– Kultura jazdy, uśmiech innych kolarzy, brak trąbienia na nich, jakość dróg, poczucie, że kolarz w tamtych rejonach jest traktowany trochę jak święta krowa w Indiach, powoduje, że pełnymi garściami można czerpać radość z jazdy. Podczas jednego z wyjazdów trafiliśmy na l’Étape du Tour de France i stwierdziłem, że to szansa, by choć w małym stopniu poczuć się jak zawodowcy. Drogi podczas startu są zamknięte, wzdłuż nich stoi wielu kibiców, którzy dopingują wszystkich zawodników, chyba nawet tych ostatnich najmocniej – dodaje prezes SII.

Zapis był jednak podobnym szaleństwem jak ten na najbardziej prestiżowy bieg narciarski na świecie, 90-kilometrowy Bieg Wazów, który Jarosław Dominiak ukończył w 2022 r. z czasem 8:39:05.

– Przez pięć lat próbowałem się zapisać na l’Étape du Tour de France, ale już po pięciu minutach wszystkie numery były wyprzedane. W przeciwieństwie do startu w Szwecji nie ma rynku wtórnego. Jeśli się zapiszesz imieniem i nazwiskiem, to nie ma szans na przepisanie numeru. W zeszłym roku dwóm z nas – na ośmiu chętnych – udało się w końcu zapisać. Mam więc nadzieję, że w jednym roku uda mi się zrealizować dwa wielkie marzenia: ukończyć Bieg Wazów, co już mam za sobą, i etap Tour de France z metą w Alpe d’Huez – mówi finansista.

Na profesjonalne przygotowanie nadal brakuje mu czasu, ale przejechanie 2000 km po górach daje podstawy. Wierzy, że 10 lipca wystarczą na pokonanie 167 km i 4600 m przewyższenia – tegoroczny l’Étape du Tour de France poprowadzi od Briançon do Alpe d’Huez. Start ma być realizacją marzenia i przede wszystkim dobrą zabawą.

– Chciałbym się znaleźć na linii mety i otrzymać koszulkę finishera. Nie walczę o czas, średnią, tylko o przejazd. Kibicowałem Joannie Jabłczyńskiej w 2015 r., która pokonała tę trasę przy 40-stopniowym upale. Te zawody ukończyło wtedy 5 tys. osób, a 10 tys. grzecznie podziękowało i wybrało przejazd autobusem na metę. Mam więc duży respekt do pogody i tras, które tam są. Na razie myślę tylko o tym, by się tym cieszyć i to ukończyć – przyznaje prezes SII.

Biegi charytatywne

Wybory:
Wybory:
Kolarstwo i biegówki dają mi szansę obcowania z naturą, możliwość doświadczenia jej i najbardziej mnie relaksują. Próbowałem też wielu innych sportów, ale akurat te dwa są najbliższe moim preferencjom, możliwościom wysiłkowym mojego organizmu i mogą być uprawiane w górach, w których czuję się najlepiej – mówi prezes SII.
archiwum prywatne

Pasja do sportu rodzi według niego również zaufanie w pracy i ułatwia budowanie relacji.

– Wspólne tematy sportowe otwierają na drugiego człowieka i łamią pewne bariery. Jest coś pozytywnego w aktywnych fizycznie osobach, co się później przekłada na współpracę i powoduje, że nastawienie jest wtedy lepsze, pozytywne i bardziej przyjazne. Oczywiście nie robię interesów na rowerach i nie umawiam się, żeby to robić, ale wydaje mi się, że na przestrzeni 20 lat sport pomaga budować relacje i może pomagać w realizacji pewnych pomysłów – uważa Jarosław Dominiak.

Jednym z nich jest powołanie stowarzyszenia Bieguni, które będzie miało na celu tworzenie możliwości spotykania się grupy finansistów podczas wspólnych treningów w zimie na biegówkach, a w lecie na rowerze. Powodem, dla którego powstaje taka inicjatywa, jest również wsparcie celów charytatywnych przy okazji sportu.

– Skrzyknięcie ludzi z rynku, którzy mają też relacje, mogą przekonać firmy, żeby za przebiegnięte kilometry przekazywały symboliczne kwoty. Z drugiej strony takie wyjazdy, spotkania, wspólne pasje sportowe mogą dać możliwość poznania kogoś poza sferą czysto biznesową. Chcemy pokazać, że ta grupa ludzi to mnóstwo pozytywnych, ciekawych osób z pasjami. Lepszego spoiwa niż sport moim zdaniem trudno szukać. Chcemy też zorganizować wyjazdy z możliwością np. nauki biegania na nartach, by osoby, które nigdy tego nie robiły, a chciałyby spróbować, mogły to zrobić. Marzymy również, by w rodzimym najważniejszym biegu zimowym – Biegu Piastów – stworzyć kategorie rynku finansowego lub kapitałowego, gdzie moglibyśmy między sobą rywalizować. Oprócz tego chcemy jak najwięcej biegać, ruszać się i poprawiać technikę. Nasz pomysł ma pozytywny oddźwięk, co buduje i dodatkowo motywuje nas do działania. Do końca wakacji chcielibyśmy sformalizować wszystkie kwestie związane z założeniem stowarzyszenia – opowiada Jarosław Dominiak.

Dobry zwrot z inwestycji

Kolarstwo i biegówki są jego wyborem na lata. Podkreśla, że w przeciwieństwie np. do biegania po ukończeniu Biegu Wazów lub po treningach kolarskich nie czuje zniszczenia organizmu, które uniemożliwia mu poruszanie się. Systematyczny wieloletni trening ma być sposobem na utrzymanie aktywności fizycznej i zdrowia na przyszłość wzorem francuskich pasjonatów kolarstwa i szwedzkich biegaczy narciarskich, którzy od wielu lat są na emeryturze, a formą zawstydzają niejednego, dużo młodszego amatora. To sporty, które umożliwią przekroczenie własnych granic fizycznych, są jednocześnie przyjazne ciału i nie powodują dużych bolesności, nadwyrężenia po jego uprawianiu.

– Te sporty dają mi szansę obcowania z naturą, możliwość doświadczenia jej i najbardziej mnie relaksują. Próbowałem też wielu innych, ale akurat te dwa są najbliższe moim preferencjom, możliwościom wysiłkowym mojego organizmu i mogą być uprawiane w górach, w których czuję się najlepiej. To, że będę mógł uprawiać je na możliwie wysokim poziomie również za kilkanaście lat, przekonuje mnie, że to dobra, długofalowa inwestycja, która będzie miała pewną stopę zwrotu. Wszystko mi w nich pasuje – podsumowuje Jarosław Dominiak.