PREZESI STANĄ PRZY LADZIE
W zachodnich sieciach szefowie pracują wspólnie z szeregową kadrą
SKANDYNAWSKA FAMILIA: W IKEA lubimy tworzyć niecodzienne wydarzenia i odkrywać nowe szlaki. Również dzięki takiemu rozwiązaniu nasi pracownicy czują się jak wielka rodzina — mówi Jan Musiolik z IKEA Polska. fot. ARC
W niektórych zagranicznych sieciach handlowych top managerowie przez określony czas w roku pracują ramię w ramię przy ladzie z szeregowymi pracownikami. W naszym kraju taki obyczaj jeszcze się nie przyjął. Ostatnio po raz pierwszy na taki krok zdecydowała się szwedzka IKEA, której kadry będą świętować w ten sposób rekordowe obroty firmy.
Wbrew pozorom, takie rozwiązanie ma głęboki sens. Jak twierdzą specjaliści do spraw zarządzania kadrami, top managerowie i szeregowi pracownicy mają odmienne wyobrażenia o swojej pracy. Ci pierwsi dość często przypuszczają, że stojący przy ladzie tak naprawdę niewiele robią. Gdy jednak postoją na stoisku wspólnie z nimi przez osiem godzin, to zaczynają rozumieć, na czym dokładnie polega ich praca oraz że wcale nie jest ona taka łatwa, jak to wygląda „z góry”. Zdarza się, iż odkrywają problemy, których do tej pory w ogóle nie dostrzegali. Bardziej precyzyjnie także są w stanie określić rodzaje szkoleń, niezbędnych dla poszczególnych grup pracowniczych. Z kolei drudzy nabierają szacunku dla kadry zarządzającej, która poprzez wspólną pracę oraz rozmowy o problemach zawodowych okazuje im bardziej ludzkie oblicze.
Rywalizacja i zabawa
Z okazji rekordowych obrotów w całej światowej sieci IKEA kadra menedżerska i administracja przez jeden dzień będzie pracować w placówkach koncernu ramię w ramię ze zwykłymi sprzedawcami. Jak mówi Jan Musiolik, dyrektor IKEA Polska, był to pomysł twórcy firmy Ingvara Kamprada, który w ten sposób chciał podziękować pracownikom spółki za ich pracę i wkład w rozwój.
— W całej 50-letniej historii IKEA to wydarzenie bezprecedensowe, ale jesteśmy znani z niekonwencjonalnych działań. Oczywiście jest to forma doceniania każdego pracownika, niezależnie na jakim stanowisku pracuje. Takie wydarzenia integrują, zawierają też element zdrowej rywalizacji i bardzo dużo zabawy. Zbliżają ludzi zarówno na poziomie sklepu, jak i całego koncernu — mówi Jan Musiolik.
Zdaniem Piotra Sierocińskiego z Neumann Management Institute, jest to ładny gest, związany ze świętem IKEA. Zwraca on uwagę, że takie spotkania są dobrą okazją do rozmów między menedżerami a szeregowymi pracownikami. Kadra zarządzająca otrzymuje wówczas informacje z pierwszej ręki o sytuacji „na dole”, oczywiście, jeżeli nie podlegają one autocenzurze sprzedawców. Zaznacza jednak, że w dużych firmach w Polsce takie rozwiązanie bardzo rzadko się zdarza. Jego zdaniem, dużo częściej stosowany jest tzw. management by walking. Prezesi czy dyrektorzy nie pracują wówczas jak szeregowi pracownicy, ale dość często wychodzą ze swych gabinetów i wędrują po halach handlowych, rozmawiając z pracownikami.
Bez celebrowania
W przypadku sieci Ahold o zejściu menedżerów na poziom sklepu decyduje potrzeba chwili.
— Generalnie ludzie, którzy pracują u nas na wysokich stanowiskach, są rozpoznawani przez naszych sprzedawców. Czasami pracują w sklepach przez cały tydzień, nie uciekając od zwykłej fizycznej roboty. Nie jest to jednak specjalnie celebrowane. Są takie sytuacje, kiedy w danym sklepie coś nie idzie. Wówczas menedżer, pracujący w nim na przykład przez tydzień i obserwujący sytuację z poziomu zwykłego sprzedawcy, może zidentyfikować i zlikwidować ewentualne bariery — twierdzi Marta Pawłowska z Aholda.