Próba odbicia na Wall Street

Tadeusz StasiukTadeusz Stasiuk
opublikowano: 2020-03-17 14:34

Z ogromna obawą podeszli inwestorzy do wtorkowej sesji na amerykańskich giełdach. Po poniedziałkowym pogromie jeszcze bardziej wzmocniła się niepewność odnośnie przyszłości rynków akcji i gospodarki. Obawy podgrzał jeszcze prezydent Donald Trump, który pod koniec poniedziałkowej sesji ostrzegł przed prawdopodobna recesją. Do tej pory unikał tak stanowczych sformułowań podkreślając siłę i odporność amerykańskiej gospodarki.

Ale skala poniedziałkowej przeceny, dochodząca do dwucyfrowych wartości, podobnie jak przed tygodniem dawała nadzieję, że część bardziej „chciwych” graczy zdecyduje się odkupić tak mocno potaniałe walory, co w efekcie powinno przełożyć się na zwyżki indeksów. Taki scenariusz sugerowała zresztą wycena kontraktów terminowych na indeksy amerykańskich giełd.

NYSE, Wall Street
fot. Bloomberg

Tak więc otwarcie handlu na rynku kasowym Wall Street wypadło w zielonych odcieniach. Wskaźnik największych blue chipów Dow Jones IA wystartował z około 2 proc. zyskiem. Indeks szerokiego rynku S&P500 zwyżkował o 2,5 proc. zaś technologiczny Nasdaq drożał o 2,7 proc.

Warto wspomnieć, że przed sesją opublikowana została pierwsza partia danych makro z gospodarki USA. Odczyt dotyczący sprzedaży detalicznej mocno rozczarował. Zarówno w przypadku sprzedaży ogółem, jak i bez środków transportu odnotowano bowiem w lutym jej spadek, choć oczekiwano niewielkiego wzrostu. To najgorszy wynik od września. I to jeszcze przed wybuchem epidemii koronawirusa.

Lepsza od prognoz okazała się za to produkcja przemysłowa, która w lutym wzrosła o 0,6 proc. Mniejsze znaczenie ma z kolei wzrost wykorzystania mocy produkcyjnych, choć nie sprostał medianę oczekiwań.

Z istotnych informacji jaką mogą mieć przełożenie na wyceny akcji można wymienić m.in. wzrost rentowności amerykańskich benchmarkowych 10-letnich obligacji o około 7 punktów bazowych, wzrost wyceny dolara, niewielką aprecjację notowań ropy WTI i przecenę złota.