Narasta konflikt między zarządami PKP i Cargo. Pierwszą ofiarą jest Jarosław Klasa, który stracił posadę wiceprezesa giełdowej spółki.
Walki frakcyjne w spółkach skarbu państwa toczą się od wielu miesięcy. Iskrzy zwłaszcza na kolei. W poprzednim zarządzie PKP niemal każdego dnia toczyły się i spory między skłóconymi członkami. Obecny zarząd grupy, z Krzysztofem Mamińskim na czele, gra do jednej bramki. Chłodne są natomiast relacje z władzami PKP Cargo.

Pierwszy krok
Na razie odwołano Jarosława Klasę z funkcji członka zarządu PKP Cargo. W komunikacie nie podano przyczyny. Nie podają jej też oficjalnie PKP.
— Decyzja o odwołaniu pana Jarosława Klasy z funkcji członka zarządu PKP Cargo została podjęta przez radę nadzorczą. PKP powstrzymują się od komentowania uchwał statutowych organów PKP Cargo — twierdzi Paulina Jankowska, rzecznik PKP.
Analitycy giełdowi także nie komentują ruchów kadrowych, ale eksperci branży kolejowej nie mają wątpliwości — odwołanie Jarosława Klasy to pierwszy krok władz PKP osłabiający pozycję Macieja Libiszewskiego, prezesa PKP Cargo.
— I nie ostatni. Należy spodziewać się kolejnych zmian kadrowych w grupie PKP — mówi jedna z osób znająca kulisy zmian personalnych. Przyznaje, że „kto nie dowozi wyniku — wysiada”.
Polityczne zaplecze
Specjaliści z branży kolejowej prognozują jednak, że silniejsze zaplecze polityczne ma Maciej Libiszewski, i uważają, że odwołanie go z Cargo będzie bardzo trudne. Niełatwo także wskazać źródło konfliktu. Z informacji „PB” wynika, że PKP, zgodnie ze strategią, planują budować silną grupę kapitałową, ale Cargo — jako spółka giełdowa, chce zachować autonomię. PKP natomiast chciałyby mieć większy wpływ na zarządzanie największym polskim przewoźnikiem. Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej, uważa, że zmiany kadrowe w Cargo uzasadnia także słaba sytuacja finansowa grupy.
— Firma chciałaby przejąć przewozy większości towarów nadawanych przez spółki skarbu państwa. Poprzednie władze Cargo, mimo prywatyzacji, też widziały w niej narodowego przewoźnika obsługującego ładunki państwowe. Jednak mamy wolny rynek i Cargo, chcąc zdobyć te ładunki, musi w przetargach oferować bardzo niskie ceny, nie zawsze powiązane z realnymi kosztami funkcjonowania spółki, co negatywnie wpływa na jej rentowność — twierdzi Jakub Majewski.
Podpis: Katarzyna Kapczyńska