Poranek 6 listopada. Stany Zjednoczone wybierają w tym dniu swojego przywódcę, co obserwuje de facto cały świat, bo przecież prezydent ciągle najpotężniejszego państwa jest też teoretycznie najpotężniejszym człowiekiem globu.

Takie wybory powinny być hitem w mediach, szczególnie finansowych, bo przecież gospodarz Białego Domu ma ciągle wpływ na to, co dzieje się na rynkach. Zerkam więc na listę "most popular" portalu agencji Bloomberg, która wspólnie z Reutersem rozdaje dziś karty w dziedzinie gospodarczej informacji.
I co? I szok! Najchętniej czytanym aktualnie, czyli o poranku dnia wyborczego, tekstem jest informacja o tym, że… Apple rozważa rezygnację z używania w swoich komputerach procesorów Intela. Na drugim miejscu jest lista 200 najbogatszych ludzi świata, a dopiero trzeci jest news o tym, jak Barack Obama i Mit Romney spędzili tzw. final day. Czwarte miejsce zajmuje tekst o wynikach giełdowych podczas sesji przed wyborami, później są wieści z Berkshire Hathaway, a następnie znowu Apple, które chwali się, że sprzedało 3 miliony iPadów w trzy dni.
Powstrzymam się od wniosków, bo pewnie wyciąganie takowych na podstawie analizy listy "most popular" jednego zaledwie (choć potężnego) portalu byłoby co najmniej ryzykowne. Poza tym, w miarę upływu godzin, "Election Day" będzie coraz bardziej dominował w informacjach.
Przyznajcie jednak - Amerykanie chyba naprawdę kochają swoje "nadgryzione jabłuszka".