
Unia Europejska opracowała nowe prawo jeszcze w grudniu. Regulacje zabraniają firmom wypuszczenia na jej rynek kawy, wołowiny, soi, kauczuku, oleju palmowego i innych towarów pozyskanych kosztem niszczenia lasów. Spółki będą musiały udowodnić, że ich łańcuchy dostaw nie przyczyniają się do wylesiania, inaczej będzie groziła im grzywna w wysokości do 4 proc. ich obrotów w danym państwie członkowskim UE.
Akcjonariusze rozważają odejście
Niemiecki Union Investment, który jest jednym z największych inwestorów w Unilever i Reckitt napisał w zeszłym roku do 56 firm z branży dóbr konsumpcyjnych żądając informacji na temat ich łańcuchów dostaw i potencjalnego pozyskiwania produktów kosztem wylesiania. Inwestor otrzymał 30 odpowiedzi, z których jedynie 14 deklarowało, że ma cel wprowadzenia zasad zerowego wylesiania.
Ośmiu głównych akcjonariuszy instytucjonalnych - Schroders, Janus Henderson, NBIM, Union Investment, KLP, Aviva, Fidelity International i Ninety One - powiedziało, że rozmawia z producentami dóbr konsumpcyjnych w sprawie łańcuchów dostaw, które mogą wiązać się z wylesianiem. Trójka z tych inwestorów zamierza zidentyfikować udziały, z których może potencjalnie zrezygnować.
Surowe kontrole UE
Ustawodawcy oczekują, że przepisy zostaną wdrożone do końca 2024 r. dla “dużych operatorów”. Producenci dóbr konsumpcyjnych są szczególnie narażeni, ale inne sektory, które importują towary związane z wylesianiem, również zostaną poddane kontroli. Firmy będą zobowiązane do przedstawiania urzędnikom celnym elektronicznych formularzy należytej staranności wykazujących, że ich łańcuchy dostaw nie przyczyniają się do niszczenia lasów.
Gigantyczna skala wylesiania
Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa szacuje, że 420 mln hektarów lasów - obszar większy niż UE - zostało utraconych w wyniku wylesiania w latach 1990-2020. Według Parlamentu Europejskiego konsumpcja w UE stanowi ok. 10 proc. globalnego wylesiania. Olej palmowy i soja odpowiadają za ponad dwie trzecie tego zjawiska.