Producenci używek płacą więcej CIT

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2020-09-24 22:00

Płacenie podatku dochodowego weszło w nawyk producentom alkoholu i wyrobów tytoniowych, ale rozpiętość między nimi jest bardzo duża

Przeczytaj artykuł i dowiedz się: 

  • kto jest największym płatnikiem podatku CIT w branżach, 
  • jak wyglądały wpływy do budżetu w latach poprzednich.  

Kto pije alkohol i pali papierosy, ten wspiera budżet państwa. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że te wyroby są obłożone wysoką akcyzą. Tylko w ubiegłym roku do budżetu państwa z tytułu akcyzy tytoniowej i alkoholowej wpłynęło łącznie 33 mld zł, prawie 1,5 mld zł więcej niż rok wcześniej. To 8,25 proc. wszystkich dochodów budżetowych, a do tego należy doliczyć płacony przy kupowaniu papierosów i alkoholu VAT.

O ile konsumenci szkodzących zdrowiu używek regularnie i rzetelnie wspierają budżet, o tyle ich producenci zachowywali się różnie. W ciągu ostatniej dekady nie brakowało lat, w których co najmniej kilku spośród największych producentów alkoholu i papierosów na polskim rynku nie zapłaciło ani grosza podatku dochodowego. Ostatnio jest jednak lepiej.

Alkoholowa huśtawka

W przygotowanym przez „PB” w ubiegłym roku wieloletnim zestawieniu alkoholowych płatników CIT tylko jedna z siedmiu największych firm na rynku mogła pochwalić się regularnym, corocznym płaceniem podatku dochodowego w latach 2013-18. Był to Carlsberg Polska.

W ubiegłym roku natomiast tylko jedna firma nie zapłaciła ani grosza CIT — było to Marie Brizard, producent m.in. Sobieskiego, który w ostatnich latach przynosił dotkliwe straty i w lipcu tego roku zdecydował o sprzedaży polskich aktywów grupie United Beverages, kierowanej przez Williama Careya, znanego na rynku twórcę CEDC.

CEDC to obecnie największy gracz na krajowym rynku mocnych alkoholi, który płaci też największy podatek dochodowy wśród firm z tego segmentu rynku. W ubiegłym roku było to 52,1 mln zł, czyli o prawie 180 proc. więcej niż rok wcześniej, a 2018 r. i tak był dobry, bo w latach 2013-17 podatku dochodowego firma nie płaciła wcale.

Dane podatkowe pozostałych dużych producentów mocnych alkoholi są zaburzone. W rynkowym numerze dwa, czyli Stocku, ostatni rok finansowy trwał 21 miesięcy i firma zapłaciła w tym czasie 23,9 mln zł CIT — nieco więcej niż za pięć poprzednich lat razem wziętych. W przypadku Wyborowej ostatnie dane pochodzą z połowy 2019 r., ale też widać pozytywny trend — firma, która w latach 2013-16 nie płaciła podatku dochodowego, a w 2017 r. zapłaciła 0,2 mln zł w dwóch ostatnich okresach rozliczeniowych, odprowadziła już do budżetu z tytułu CIT odpowiednio 8,6 i 9,4 mln zł. W liczbach bezwzględnych znacznie wyższy CIT od producentów mocnych alkoholi płacą producenci piwa. Liderem pod tym względem po raz kolejny była największa na piwnym rynku Kompania Piwowarska, która z tytułu podatku dochodowego odprowadziła w ubiegłym roku do budżetu prawie 146 mln zł. To mniej, niż wykazano na publikowanej przez Ministerstwo Finansów liście największych płatników CIT, ale różnica wynika z tego, że poprzedni rok finansowy trwał 21 miesięcy. Warto też przypomnieć, że w latach 2013-17 producent Tyskiego i Lecha łącznie wpłacił do budżetu 37,1 mln zł, a więc prawie cztery razy mniej niż w ubiegłym roku.

Mniej CIT niż rok wcześniej odprowadziła w 2019 r. Grupa Żywiec. Według danych publikowanych przez spółkę — które różnią się od danych w zestawieniu Ministerstwa Finansów — Żywiec odnotował w ubiegłym roku przychody o 120 mln zł niższe niż rok wcześniej, a jego zysk operacyjny spadł o jedną czwartą, czyli o ponad 100 mln zł, co spółka tłumaczyła m.in. rosnącymi kosztami surowców, opakowań i energii, a także kosztami akwizycji Browaru Namysłów. Tymczasem Carlsberg zapłacił 27,75 mln zł CIT, o 40 proc. więcej niż rok wcześniej — i więcej niż zdarzyło mu się w ciągu czterech poprzednich lat, choć w pierwszej połowie dekady bywało znacznie lepiej, zwłaszcza w rekordowym 2014 r., gdy zapłacił ponad 55 mln zł.

Tytoniowe różnice

Na rynku alkoholowym za plecami dużych międzynarodowych firm jest liczne grono mniejszych i większych krajowych producentów. W branży tytoniowej sytuacja jest prostsza. Liczą się tylko cztery globalne koncerny tytoniowe: Philip Morris International (PMI), British American Tobacco (BAT), Japan Tobacco International (JTII) oraz Imperial Tobacco.

Największe udziały rynkowe ma PMI, w którego wynikach coraz większą rolę oprócz tradycyjnych papierosów odgrywają wyroby z podgrzewanym tytoniem, czasowo nieobjęte akcyzą — podobnie jak e-papierosy, w których największym graczem w kraju jest BAT. PMI, które szczególnie mocną pozycję ma wśród papierosów z droższej półki cenowej, ma zdecydowanie największe przychody i od lat płaci też najwyższy CIT.

W ubiegłym roku, licząc razem produkcyjną i dystrybucyjną spółkę PMI, było to prawie 240 mln zł, o 13 proc. więcej niż rok wcześniej. To też o 133 proc. więcej niż trzy pozostałe koncerny tytoniowe razem wzięte. Rynkowy lider ma niezłą historię płacenia podatku dochodowego — z zebranych przez nas danych, sięgających 2012 r., wynika, że w tym czasie z tytułu CIT odprowadził do budżetu ponad 1,25 mld zł i w żadnym roku nie zapłacił mniej niż 100 mln zł.

W pozostałych koncernach bywało różnie — przynajmniej do 2016 r., bo od tego czasu wszyscy przedstawiciele wielkiej czwórki tytoniowej płacą CIT. Poza PMI najlepiej pod tym względem wypada Imperial Tobacco, które w ubiegłym roku zapłaciło 53,3 mln zł wobec 49 mln zł rok wcześniej. Numerem trzy pod tym względem jest JTI, a tytoniowe zestawienie zamyka BAT, który w ubiegłym roku zapłacił 18,95 mln zł CIT, a w całym analizowanym przez nas okresie 51,6 mln zł. BAT pod względem udziałów rynkowych jest numerem dwa na polskim rynku papierosów, ale w wynikach tego nie widać — w ubiegłym roku miał mniejsze przychody niż Imperial, który prowadzi również znaczącą działalność w zakresie tytoniu do palenia, a także niż JTI.