Projekt OKI na finiszu. MF boi się ucieczki kapitału z Polski i wprowadza ograniczenia

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2025-11-27 14:17

Osobiste konta inwestycyjne (OKI) miały zwolnić z podatku Belki, lecz grożą wypływem kapitału z Polski. Ministerstwo Finansów rozważa nowe limity, by inwestycje wspierały polską gospodarkę i GPW.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

- jakie założenia OKI zostały przedstawione w sierpniu

- jaka kwestia dotycząca opodatkowania OKI była wtedy niejasna

- na czym miał polegać pozytywny wpływ Oki na polską gospodarkę

- dlaczego przedstawione założenia funkcjonowania OKI nie dawały gwarancji osiągniecia tego celu

- jakie pomysły korekt w koncepcji OKI mają rozwiązać ten problem

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na początku sierpnia minister finansów i gospodarki Andrzej Domański przedstawił założenia osobistych kont inwestycyjnych (OKI). Zyski na nich osiągane miały być całkowicie zwolnione z tzw. podatku Belki.

Z jakiegokolwiek podatku mają być zwolnione aktywa do 100 tys. zł, przy czym nie więcej niż 25 tys. zł mogłoby być ulokowane na lokatach bankowych lub w obligacjach oszczędnościowych skarbu państwa. By wykorzystać cały limit, trzeba byłoby ulokować pieniądze w innych instrumentach – np. akcjach, ETF-ach, funduszach inwestycyjnych.

Nadwyżka aktywów zgromadzonych na OKI powyżej 100 tys. zł ma być objęta nieistniejącym dotychczas podatkiem od aktywów. Nie zostało to sprecyzowane podczas prezentacji OKI, ale naliczanie go od aktywów sugeruje, że trzeba go będzie płacić nawet w wypadku poniesienia straty. Ponadto straty tej nie będzie można odliczyć od zysku w innych latach, jak to dzieje się ze stratami z inwestycji giełdowych czy funduszowych objętych obecnie podatkiem Belki.

Niejasny był też sam mechanizm ustalania podatku od aktywów OKI przekraczających 100 tys. zł. Jego wysokość miałaby być wypadkową podatku Belki i rocznej stopy wolnej od ryzyka, co oznacza, że w poszczególnych latach podatek ten miałby różną wysokość. Ministerstwo finansów jako stopę wolną od ryzyka chciało bowiem przyjąć rentowność rocznych lub trzyletnich obligacji skarbowych.

- Skłaniam się ku temu, by były to papiery trzyletnie – przedstawił w sierpniu swój osobisty pogląd Andrzej Domański.

Co zrobić by pieniądze zostały w Polsce?

Jeszcze w tym tygodniu, w którym Andrzej Domański zaprezentował ogólny koncept OKI, resort finansów miała opuścić ocena skutków regulacji. Potem miały się rozpocząć konsultacje projektu przepisów wprowadzających nowy produkt oszczędnościowo-inwestycyjny. Tyle, że minęły niemal cztery miesiące, a temat OKI zszedł na daleki plan. Nie ma żadnego projektu i żadnych konsultacji, choć Andrzej Domański zapewniał w międzyczasie, że temat nie umarł.

- OKI są jednym z priorytetów rządu. To rozwiązanie będzie wdrożone w 2026 r. – stwierdził 31 października 2025 r.

Warto jednak zaznaczyć, że w sierpniu był precyzyjniejszy. Mówił o połowie 2026 r.

Z naszych informacji wynika, że prace nad projektem ustawy rzeczywiście się toczą i lada dzień ujrzy on światło dzienne. Problematyczne są jednak konsekwencje wprowadzenia OKI.

Nasze źródła wskazują, że w Ministerstwie Finansów zdano sobie sprawę, że jeśli OKI zostaną uruchomione w zaprezentowanym dotychczas kształcie, mogą stać się narzędziem masowego transferu pieniędzy Polaków za granicę. Nawet jeśli dzięki OKI Polacy przestaną darzyć dotychczasową estymą lokaty bankowe i pokochają inwestycje giełdowe – czy to bezpośrednie z użyciem rachunków maklerskich, czy też pośrednie z udziałem funduszy – to nigdzie nie jest powiedziane, że będą to inwestycje na polskiej giełdzie, a tym samym w polską gospodarkę. Równie dobrze mogą rzucić się do kupna akcji największych globalnych korporacji tudzież funduszy, które kupują akcje tych gigantów.

Nasze źródła wskazują, że w Ministerstwie Finansów zdano sobie sprawę, że jeśli OKI zostaną uruchomione w zaprezentowanym dotychczas kształcie, mogą stać się narzędziem masowego transferu pieniędzy Polaków za granicę.

Stąd też rozważane jest wprowadzenie do OKI kolejnych limitów na wzór tego, jaki ma objąć lokaty bankowe i obligacje oszczędnościowe skarbu państwa.

Propozycja, jaką poznaliśmy, zakłada, że dla OKI prowadzonych w formie rachunków maklerskich w ogóle niedostępne byłyby inwestycje na giełdach zagranicznych. Jedyną giełdą dostępną dla maklerskich OKI byłaby GPW.

Inaczej potraktowane byłyby OKI prowadzone przez TFI. Do OKI kwalifikowałyby się te fundusze (w praktyce subfundusze funduszy parasolowych), które poza Polską lokują nie więcej niż 30 proc. swoich aktywów. Niejako z automatu z OKI wypadłyby więc typowe fundusze akcji amerykańskich, rynków wschodzących czy też spółek surowcowych, ale również fundusze obligacji rynków wschodzących czy high yield (obligacji przynoszących wysoki dochód adekwatny do ryzyka). Nie wiemy przy tym, jak liczone byłoby to 30-procentowe zaangażowanie na rynkach zagranicznych. Zwłaszcza na rynkach akcji ceny zmieniają się dynamicznie i papiery wartościowe ważące w aktywach funduszu np. 28 proc. za kilka dni mogą już stanowić 32 proc.

OKI impulsem dla polskiej gospodarki

Nie mamy pewności czy leżące na stole propozycje ograniczenia inwestycji zagranicznych trafią ostatecznie do projektu ustawy, ale niewątpliwie korespondują one z sierpniowymi wypowiedziami Andrzeja Domańskiego na temat skutków wprowadzenia OKI.

- Szacujemy, że w pierwszym pełnym roku działania tego produktu - czyli 2027 - skutki budżetowe mogą wynieść 250-300 mln zł, ale pamiętajmy o pozytywnym wpływie na gospodarkę – mówił Andrzej Domański podczas prezentacji założeń OKI.

- Ja bym chciał, żeby w ciągu pierwszych trzech lat do OKI trafiło od 60 do 100 mld zł. Uznałbym, że jest to program, który cieszy się dostatecznie dużym zainteresowaniem Polaków, aby również ten efekt dla gospodarki był pozytywny – dodał kilka dni później.

Podczas prezentacji założeń OKI Andrzej Domański zwracał uwagę, że aby utrzymać konkurencyjność gospodarki, Polska potrzebuje wyraźnego wzrostu inwestycji i wydatków na innowacje. Tymczasem 52 proc. aktywów gospodarstw domowych spoczywa na różnych formach rachunków bankowych. To największy odsetek spośród dużych i średnich krajów Unii Europejskiej, a kapitalizacja polskiej giełdy do PKB wynosi tylko 22 proc., podczas gdy średnia unijna to 63 proc. W założeniu OKI miały być narzędziem, które zachęci polskie gospodarstwa domowe do przeniesienia części oszczędności na rynek kapitałowy i tym samym zwiększenia możliwości pozyskiwania kapitału przez innowacyjne, ale zarazem polskie firmy.