Prokuratura sprawdzi, czy doszło do przestępstwa w łódzkim Geancie - prasa

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2005-04-26 08:30

W ciągu roku związek zawodowy w łódzkim Géancie stopniał o trzy czwarte. Związkowcy mówią, że byli zastraszani przez pracodawcę. Fundacja Helsińska złożyła doniesienie o przestępstwie - pisze "Gazeta Wyborcza".

W ciągu roku związek zawodowy w łódzkim Géancie stopniał o trzy czwarte. Związkowcy mówią, że byli zastraszani przez pracodawcę. Fundacja Helsińska złożyła doniesienie o przestępstwie - pisze "Gazeta Wyborcza".

- Przestępstwa przeciw wolności związkowej są bagatelizowane przez prokuraturę. Nie znam żadnej sprawy, która zakończyła się aktem oskarżenia. Chcemy zmienić ten stan rzeczy - mówi Adam Bodnar, szef programu Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Jego słowa potwierdzają doświadczenia OPZZ. - Wszystkie sprawy - a były ich setki - prokuratura umarza z powodu "znikomego społecznego niebezpieczeństwa czynu" - mówi Piotr Ostrowski z Konfederacji Pracy zrzeszonej w OPZZ. Takie samo jest doświadczenie Inspekcji Pracy - na 11 spraw skierowanych do prokuratur w ub.r. cztery już umorzono, w jednej w ogóle odmówiono wszczęcia postępowania, a w pozostałych nie podjęto żadnej decyzji.

Fundacja Helsińska skierowała do łódzkiej prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przez kierownictwo sklepu Géant na łódzkim Widzewie przestępstw z ustawy o związkach zawodowych - utrudniania wykonywania działalności związkowej i dyskryminacji pracownika ze względu na jego przynależność do związku zawodowego.

W ciągu roku z 88 członków tamtejszej organizacji związkowej została jedna czwarta. - Mamy pisemne oświadczenia pracowników, że żądano od nich wypisania się ze związku pod groźbą zwolnienia z pracy, nieprzedłużenia umowy, pozbawienia awansu. Niektórych nękano ciągłym kontrolowaniem i sugerowano, że kontrole i nieprzychylność dyrektora się skończą, jeśli pracownik wystąpi ze związku - mówi Adam Bodnar.