Protestacyjna reakcja łańcuchowa

Adam Sofuł
opublikowano: 2007-06-19 00:00

Dyskusja o emeryturach pomostowych jest już i tak mocno spóźniona, więc trudno mieć do rządu pretensję, że wreszcie ją rozpoczął. Nie jest też specjalnym zaskoczeniem, że to gorący temat i przy okazji tej dyskusji Warszawa będzie mogła obejrzeć wiele związkowych manifestacji.

Niepokój może budzić stanowisko rządu wobec protestujących. Kilkanaście dni temu strajk w obronie wcześniejszych emerytur zapowiadali kolejarze. Groźby skończyły się po rozmowie z wicepremierem Gosiewskim, który obiecał, że ich żądania zostaną uregulowane w ustawie o emeryturach pomostowych. Protestem grozili również nauczyciele. Wczoraj ulicami stolicy przemaszerowali związkowcy z branży metalowej. Groźne pomruki docierają ze Śląska, gdzie do kolejnego boju o wcześniejsze emerytury szykują się górnicze związki. Chętnych do skrócenia swojej kariery zawodowej będzie przybywać w miarę postępu dyskusji o emeryturach pomostowych. I jakkolwiek brutalnie by to zabrzmiało, uwzględnić wszystkich żądań nie sposób, bo rozsadziłoby to budżet. To pierwsze zagrożenie.

Drugim zagrożeniem jest to, że ustępstwo wobec jednej grupy zawodowej wywołuje natychmiast żądania kolejnych branż. Widać to już w tej chwili. Skoro kolejarze uzyskali namiastkę obietnicy, to dlaczego z wcześniejszych emerytur nie mieliby skorzystać metalowcy. Jednym rząd ustąpi, innym nie. I można niemal w ciemno założyć, że prawo do wcześniejszych emerytur będzie prawem silniejszego — uzyska je ten, kto zorganizuje bardziej uciążliwy protest, większą i głośniejszą demonstrację. Rachunek ekonomiczny będzie miał najprawdopodobniej w tej sprawie drugorzędne znaczenie. Uśmierzanie protestów obietnicami wywołuje skutek odwrotny do zamierzonego — powodzenie kolejarzy mobilizuje metalowców itd. I mamy protestacyjną reakcję łańcuchową. A taka reakcja — jak wiadomo z lekcji fizyki — prędzej czy później może zakończyć się wielkim bum.