Mikrofirmom trudno pozyskać kredyt z banku, więc coraz częściej idą po pieniądze do faktorów.
W pierwszym kwartale 2021 r. banki udzieliły mikroprzedsiębiorcom 37,7 tys. kredytów, o 16,8 proc. mniej niż rok temu – wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. Ich łączna kwota była o 12,8 proc. niższa niż w pierwszym kwartale 2020 r. i wyniosła prawie 4,7 mld zł.
Kredytowa posucha trwa już od wielu miesięcy. W całym 2020 r. banki udzieliły mikroprzedsiębiorcom 17,3 mld zł kredytów, czyli najmniej od pięciu lat. Oznacza to spadek o 26,5 proc. w porównaniu do 2019 r. Nieco lepiej zapowiadają się kolejne miesiące. O ile w styczniu i lutym tego roku akcja kredytowa była słaba, o tyle w marcu już sytuacja się poprawiła. W tym miesiącu banki udzieliły mikrofirmom 13,9 tys. kredytów, o 3,4 proc. więcej niż miesiąc wcześniej. Ich łączna kwota przekroczyła 1,9 mld zł, a to oznacza wzrost aż o 20,6 proc.
Marek Sikorski, dyrektor sprzedaży w firmie faktoringowego Finea, uważa, że mikroprzedsiębiorcom obecnie bardzo brakuje gotówki.
– Zmagają się oni z zamrożeniem gospodarki i muszą walczyć o to, żeby nie zwalniać pracowników. Jednak bez kapitału trudno będzie im przetrwać – mówi Marek Sikorski.
Jego zdaniem brak kapitału utrudnia przedsiębiorcom wychodzenie na prostą po pandemii. Pieniądze rezerwowe w wielu firmach już się skończyły, podobnie jak gotówka z tarcz antykryzysowych, a przelewy z bieżącej produkcji i nowych zleceń docierają z opóźnieniem. Dlatego firmy, które potrzebują gotówki, coraz częściej szukają jej u faktorów.
– Trafiają do nas setki przedsiębiorców, którzy w bankach usłyszeli odmowę albo nie przedłużono im kredytu obrotowego. Ci, którzy wcześniej mogli liczyć na finansowanie, teraz wracają z banku z pustymi rękami. Zmieniają więc adresata i idą po pomoc do faktorów. W marcu liczba zgłoszeń od takich firm wzrosła u nas o kilkadziesiąt procent – mówi Mateusz Skowronek, dyrektor sprzedaży w firmie eFaktor.
