Przetwórnie korzystają z bezcłowego kontyngentu
Coraz więcej pszenicy paszowej — pochodzącej z kontyngentu — trafia na krajowy rynek. Większość tego ziarna odbierają duże zakłady przemysłu paszowego. Jednak już wkrótce importowanego ziarna może być jeszcze więcej.
— Importerzy z niecierpliwością oczekują opublikowania rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie plafonu na bezcłowy przywóz zbóż paszowych. Kurs złotego wobec dolara i euro jest bardzo mocny, co tylko zwiększa efektywność importu. Zatem można spodziewać się pełnego wykorzystania tego plafonu, a to oznacza zwiększenie podaży nawet o 500 tys. ton. W takiej sytuacji dużo będzie zależało od popytu. Jeśli okaże się mniejszy od zwiększonej podaży, to wówczas możemy spodziewać się silnej presji, wpływającej na przecenę zbóż — przyznaje Piotr Beśka, analityk gdańskiego Eternus Brokers.
Jednak nie wszystkie zboża sprzedają się tak dobrze, jak pszenica. Wysoka podaż żyta czy jęczmienia nie mobilizuje kupujących do zawierania szybkich transakcji.
— W dalszym ciągu jest duża podaż żyta z importu. Bezcłowy przywóz 300 tys. ton żyta, jęczmienia i owsa wpływa na obniżenie cen tych zbóż. Obecnie importerzy oferują żyto konsumpcyjne nawet za 105-109 USD/t, jednak pod warunkiem zakupu dużej partii oraz natychmiastowej zapłaty — zaznacza Piotr Beśka.
Coraz większa podaż zbóż przyczynia się do spadku cen ziarna oraz większej aktywności ze strony rodzimych producentów.
— Dotychczasowy import oraz ustanowienie plafonu zaktywizowało krajowych dostawców. Więcej jest nie tylko propozycji sprzedaży, ale pojawiły się także oferty, których ceny są nawet, 8 proc. niższe od tych sprzed 2 tygodni — informuje Piotr Beśka.
Pszenica paszowa kosztuje 550 zł/t, jęczmień można nabyć za niewiele ponad 520 zł/t, a kukurydza paszowa jest wyceniana na 540 zł/t. Jedynie dostawcy krajowych zbóż konsumpcyjnych nie ulegają presji obniżki i nadal żądają za pszenicę około 600 zł/t. Żyto w ich ocenie jest warte 100 zł/t mniej.