Przewoźnicy uciekają od frachtu

Cezary Pytlos
opublikowano: 1998-11-03 00:00

Przewoźnicy uciekają od frachtu

Regres na rynku frachtowym zmienił strukturę przewozu towarów w Polskiej Żegludze Morskiej.

Operator przewozi obecnie więcej drobnicy, fosforytów i płynnej siarki, mniej natomiast węgla i rud żelaza. PŻM jest w trudniejszej sytuacji niż PLO, bo zajmuje się głównie przewozami masowymi na zasadzie trampingu, czyli na zamówienie. Statki PLO kursują zaś w większości na ustalonych liniach.

PŻM szuka więc innych możliwości zarobkowych. Planuje rozszerzyć działalność na przewozy promowe, aby uniezależnić się od sezonowości kursów. Jest już współwłaścicielem Unity Line, operującej na jednej linii do Szwecji (posiada w niej 50-proc. udział, reszta należy do Euroafriki z holdingu PLO).

Na początku października polska grupa kapitałowa Bałtyckie Konsorcjum Inwestycyjne, w którym PŻM posiada 20-proc. udział (Euroafrica także 20 proc.), złożyła po raz drugi ofertę zakupu Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, operującej na czterech liniach promowych w Polsce oraz ośmioma statkami trampami. Pierwszy przetarg na PŻB Ministerstwo Skarbu Państwa unieważniło z powodu zbyt niskiej ceny zgłoszonej przez BKI. Tymczasem chęć zakupu tego przedsiębiorstwa zgłaszają również potentaci światowi — Skandlines i Stena Line, obecna już w Polsce. Przedstawiciele PŻM uważają, że w przypadku przejęcia przez Szwedów lub Duńczyków majątku PŻB los Unity Line zostanie przesądzony. Na Bałtyku miejsca wystarczy bowiem tylko dla jednego promowego operatora.