Wydatki na artykuły spożywcze pochłaniają już średnio 40 proc. domowego budżetu Polaków. To skutek inflacji. Aby oszczędzać na jedzeniu, robimy zakupy w tańszych supermarketach i dyskontach, śledzimy promocje w gazetkach oraz rezygnujemy z wielu produktów, w tym dań gotowych i słodyczy. Ograniczyliśmy również wizyty w barach i restauracjach – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor.
Na wzrost cen żywności reagują pracodawcy, którzy chcą wspierać bezpieczeństwo emocjonalne i finansowe swojej kadry. Aż 80 proc. osób, którym firmy nie zapewniały regularnie finansowanych posiłków, wyrażało chęć otrzymywania takiego świadczenia – wynika z sondażu zrealizowanego w ubiegłym roku przez Sodexo. Według niedawnego badania tej spółki wydatki na świadczenia żywieniowe dla pracowników w Polsce zwiększą się w tym roku aż o 40 proc., do 2 mld zł. To inwestycja, która przedsiębiorstwom szybko się zwróci, bo 78 proc. zatrudnionych przyznaje, że taki dodatek pozytywnie wpływa na ich motywację.
Tarcza antyinflacyjna
Przemysław Biedrzycki, dyrektor zarządzający Pyszne for business, podaje, że rynek benefitów w Polsce jest wart około 18 mld zł, z czego około 1,5 mld zł stanowi dofinansowanie posiłków. W obu przypadkach wartość rośnie od 2014 r. o 11-15 proc. rocznie, a prognozy zakładają wzrost nawet o 20 proc. do roku 2030.
– Dodatek żywieniowy to jedna z atrakcyjniejszych opcji na rynku benefitów. W zespole, który korzysta z takiego rozwiązania, pracodawcy obserwują rosnące morale, satysfakcję z pracy i lepsze stosunki między ludźmi. Pracownicy zaś bardziej angażują się w życie firmy – mówi Przemysław Biedrzycki.
Tylu pracowników uczestniczących w badaniu Sodexo stwierdziło, że dzięki regularnie finansowanym posiłkom można więcej zaoszczędzić. Natomiast 61 proc. zadeklarowało, że dostęp do tego benefitu wpłynąłby pozytywnie na ich sposób odżywiania.
Nie każdy zdaje sobie sprawę, że posiłki na koszt firmy wpisują się w ideę wellbeingu. Na pewno jednak nie trzeba o tym przekonywać beneficjentów oferowanego przez Benefit Systems programu MultiLife, który obejmuje nie tylko psychologię, zdrowie i rozwój, ale także odżywianie. Pracownicy objęci tym wsparciem mogą m.in. zyskać darmowe porady i indywidualne wskazówki dietetyczne.
– Jest tylko kwestią czasu, kiedy edukacja, konsulting i właściwe nawyki dotyczące zdrowego odżywiania przełożą się na lepszą wydajność w pracy, większą integrację zespołu czy mniej absencji chorobowych – wskazuje Michał Gembal, dyrektor marketingu w spółce Arcus.
Opinię tę potwierdza badanie przeprowadzone przez Brigham University (USA): pracownicy, którzy jedzą zdrowo, mają o 25 proc. większe szanse na dobre wyniki w pracy. Natomiast ci, którzy dobrze się odżywiają i uprawiają sport, są o 27 proc. mniej narażeni na złe samopoczucie w domu niż osoby przejadające się i prowadzące siedzący tryb życia.
Magia spotkań przy stole
Jak pod wpływem takich danych, a przede wszystkim benefitów żywieniowych, zmienia się kultura kulinarna w polskich przedsiębiorstwach?
– Jeszcze niedawno normą było przynoszenie do pracy kanapek z serem i jajkiem, których zapach wypełniał cały open space. Pałaszowano je w pośpiechu przy swoim stanowisku komputerowym. Dziś warunki spożywania posiłków są dużo lepsze – ocenia Michał Gembal.
Rzeczywiście, 79 proc. pracowników deklaruje, że ich pracodawca udostępnia kuchnię i sprzęt do samodzielnego przygotowania posiłku, a 71 proc. zapewnia odpowiednio długie przerwy na drugie śniadanie czy obiad. Ponad połowa respondentów (59 proc.) pracuje w firmach oferujących darmowe przekąski, w tym owoce – informuje raport z początku roku, który opracował Dailyfruits wraz z Instytutem Medycyny Pracy im. prof. Nofera. Jest jednak trochę do poprawy. Aby zaoszczędzić czas, wielu z nas tak jak dawniej robi sobie przerwę lunchową przy biurku i w mig pochłania posiłek. 4 na 10 oddaje się konsumpcji bez przerywania pracy. To nie tylko mało eleganckie, ale też niezdrowe.
– Szybkie spożywanie posiłków sprzyja przejadaniu się. Ośrodek głodu i sytości w mózgu jest informowany o wystarczającej ilości spożytej żywności z opóźnieniem, tymczasem żywność w dalszym ciągu jest dostarczana. W efekcie mogą się pogłębiać problemy z niewłaściwymi nawykami żywieniowymi – opisuje Magdalena Kartasińska-Kwaśnik, kierownik działu dietetycznego Dailyfruits.
Dla Michała Gembali ideałem jest fika – szwedzki zwyczaj mający charakter instytucji społecznej. Oznacza przerwę w pracy na niespieszne picie kawy i raczenie się cynamonowymi drożdżówkami. Zakończenie projektu, początek roku szkolnego, zbliżające się święta, urodziny, premia – każdy powód jest dobry, by zwołać koleżanki i kolegów do firmowej kuchni. Czy szefowie patrzą na to krzywo? Wręcz przeciwnie – źle widziane jest, gdy któryś z pracowników podczas fiki zostaje przy biurku.
– Nasi zamorscy sąsiedzi celebrują takie momenty beztroskiego odpoczynku, spontanicznych rozmów, zatarcia służbowej hierarchii, a mnie się marzy przeniesienie tego zwyczaju do Polski. Za mało jest u nas wydarzeń towarzyskich, które wprowadzają niemal rodzinną atmosferę, łagodzą stres i z grupy przypadkowych ludzi tworzą zgrany zespół – mówi przedstawiciel Arcusa.
Od inflacji i oszczędzania przeszliśmy do przyjemności czerpanych ze spotkań przy stole. To pokazuje, jaką moc mogą mieć tak proste benefity jak wspólne jedzenie.