Rynek dystrybucji stali staje się coraz bardziej różnorodny. Firmy inwestują w sprzęt do obróbki stali i szukają swoich nisz na rynku.
Ostatnie miesiące, w których ceny stali wzrosły o 50 proc., były wyjątkowo udane dla spółek dystrybucyjnych. Przedsiębiorcy z branży już zapowiadają, że przed nimi tłuste lata.
— Problemem przestały być ceny tylko dostęp do stali — mówi Urszula Dzierżoń, dyrektor handlowy Stalexportu.
Delaerzy wyprzedają nawet najstarsze zapasy i to po znakomitych cenach. Pytanie tylko, jak długo wytrzymają to odbiorcy finalni.
— Na razie rynek akceptuje wysoki poziom cen, ale ich wzrost nie może trwać bez końca — mówi Przemysław Sztuczkowski, dyrektor generalny spółki Złomrex.
Na razie wiadomo, że ceny stali nadal będą zwyżkować, bo dostawcy rud już zapowiedzieli 30-proc. podwyżkę cen w kwietniu. Stabilizują się natomiast ceny złomu, który jednak jest dwa razy droższy.
Różne kierunki
Zdania co do przyszłości spółek dystrybucyjnych są podzielone.
Według Jerzego Bernharda, prezesa spółki Stalprofil, dystrybutorzy w odpowiedzi na potrzeby rynku będą dążyć do maksymalnego urozmaicenia swojej oferty. Inni twierdzą, że spółki — wzorem zachodnioeuropejskiej konkurencji — będą się specjalizować.
— Część podmiotów pozostanie przy usługach dla możliwie najszerszej grupy odbiorców, ale większość firm skoncentruje się na obsłudze klientów w konkretnych kategoriach — mówi Andrzej Ciepiela z Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.
Na rynku silną pozycję mają także dystrybutorzy lokalni.
— Ich przyszłość jest niezagrożona — uważa Andrzej Ciepiela.
Tym bardziej że na skutek rosnących cen paliw coraz większy wpływ na cenę produktów mają koszty transportu. Według ekspertów UE w Niemczech, w marży firm handlujących stalą 40 proc. stanowią właśnie koszty transportu.
— Przy naszej sieci dróg ten współczynnik może być jeszcze wyższy — przewiduje Andrzej Ciepiela.
Zdaniem ekspertów, rozwijać będą się także firmy wyspecjalizowane pod względem asortymentu — handlujące rurami, stalami specjalnego przeznaczenia albo innymi elementami.
Wartość dodana
Jerzy Bernhard dodaje do niej jeszcze firmy świadczące oprócz sprzedaży specjalistyczne usługi — na obróbkę stalowych elementów.
— Huta nie jest w stanie dostosować się do potrzeb drobnych klientów. A po co ktoś, kto kupuje blachę, ma płacić za całe arkusze, jeżeli dealer może je na zamówienie pociąć w odpowiednie kształty, albo przyciąć rury na odpowiednią długość. Odpady trafiają z powrotem do huty i wszyscy są zadowoleni — mówi Jerzy Bernhard.
W takim kierunku ewoluuje wielu dystrybutorów — m.in. Stalexport, który ma dwie spółki zajmujące się przygotowaniem konstrukcji do zbrojenia betonu. Grupa Stalexport kierowana przez Emila Wąsacza, stopniowo się konsoliduje. Łączenie spółek pozwoli na ograniczenie kosztów administracyjnych.
Przerobem — obok dystrybucji — zajmuje się również Stalprodukt, który zainwestował we własną ocynkownię i dostarcza kompletne zestawy barier drogowych.
Własny kierunek wytycza spółka Złomrex, która kupiła niedawno huty Ferrostalu. Ma ona sieć punktów skupu złomu i sprzedaży gotowych wyrobów hutniczych i w ten sposób uniezależniła się od dostawców przejętych przez zagraniczne koncerny.
Po zakończeniu konsolidacji spółka zamierza wejść na giełdę.