Przyzakładowa medycyna na wydaniu

Alina Treptow
opublikowano: 2014-04-02 00:00

Spółki z udziałem skarbu państwa upłynniają medyczne aktywa. PZU jest o krok od zakupu Orlen Mediki.

Wiosenne porządki w grupach kontrolowanych przez skarb państwa. Po PGE kolejne spółki pozbywają się medycznych aktywów. Jeszcze w tym półroczu sprzedaż kilkunastu placówek chce sfinalizować Tauron Polska Energia. Giełdowa grupa sprzedaje Elvitę, grupę przychodni, która może się pochwalić kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia na poziomie 10 mln zł. Na ostatniej prostej jest też proces sprzedaży płockiej Orlen Mediki. W obu przypadkach wystartowała grupa PZU, która chce skonsolidować polski rynek medyczny. W przypadku Orlen Mediki może pochwalić się już wyłącznością, a z naszych informacji wynika, że niedługo władze płockiego giganta mają zaakceptować transakcję. Ta koncepcja sprzedaży Orlen Mediki nie przypadła jednak do gustu związkowcom Orlenu m.in. z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego. Obawiają się, że zmiana właściciela skończy się obniżeniem jakości, ograniczeniem zakresu usług dla pacjentów oraz zwolnieniami nawet ponad 100 osób. Adam Rozwadowski, prezes sieci Enel-Med, która prowadzi przychodnie dla Philipsa, NBP i Banku Millennium, uważa, że obawy działaczy są bezzasadne. Sprzedający negocjuje zazwyczaj dwuletnie pakiety socjalne.

— Próby blokowania przez związkowców sprzedaży odbieram raczej jako chęć ugrania czegoś więcej — np. powiększenia już obowiązującego pakietu medycznego — uważa Adam Rozwadowski. Radosław Szubert, prezes konkurencyjnego Polmedu, tłumaczy, że zarządzana przez niego spółka do tej pory nie spotkała się z próbami wstrzymywania sprzedaży przez pracowników.

— To bardziej lęk przed nieznanym. Z naszego doświadczenia wynika, że każdy ostatecznie jest zadowolony — uważa Radosław Szubert. Zdaniem prezesa, sieci medyczne zyskują klientów, a firmy pozbywają się biznesu, którym nie dość, że nie potrafią zarządzać, to przynosi znaczne koszty. To także szansa na rozszerzenie zakresu działalności przyzakładowych placówek. Espirito Santo Investment Bank (ESIB) wskazuje na gigantyczny potencjał medyczny w rękach państwa. Tylko po skonsolidowaniu aktywów KGHM, Tauronu i Orlenu powstanie podmiot z obrotami przekraczającym 350 mln zł. Byłby to na rynku gracz numer trzy — po Lux Medzie oraz Medicoverze.

Liderem przychodni przyzakładowych jest Medicover, który może pochwalić się ok. 30 placówkami. Większość niemedycznych przedsiębiorców od początku nie chciała zajmować się medycyną i decydowała się na dzierżawę placówki. Tak zrobił m.in. tczewski Flextronics, który powierzył to zadanie Polmedowi.