PSL domaga się referendum w sprawie konstytucji europejskiej i będzie wzywać Polaków, by ją odrzucili - oznajmił w poniedziałek na konferencji prasowej w Warszawie prezes PSL Janusz Wojciechowski.
"Nie jest to żaden kompromis, to daleko idące ustępstwo pogarszające sytuację Polski. Zgoda na podwójny sposób liczenia głosów osłabia pozycję Polski w Unii Europejskiej" - powiedział Wojciechowski o wynegocjowanych przez rząd Marka Belki zapisach Traktatu Konstytucyjnego.
Zgodnie z Traktatem, podejmowanie decyzji w Radzie UE odbywać się będzie podwójną większością państw i obywateli, zdefiniowaną jako co najmniej 55 proc. państw (nie mniej niż 15) reprezentujących co najmniej 65 proc. liczby ludności.
Do zablokowania decyzji potrzeba będzie ponad 45 proc. państw lub 35 proc. ludności zamieszkującej co najmniej cztery państwa. Polska wywalczyła "hamulec bezpieczeństwa", umożliwiający odwlekanie decyzji przez "rozsądny czas" przez państwa zamieszkane przez co najmniej 26,25 proc. unijnej ludności.
"Mechanizm blokujący jest określany jako sukces. To nie jest mechanizm hamowania, to tylko mechanizm redukcji biegów. Wstrzymywanie decyzji tylko na jakiś czas, czy doprowadzenie do dalszych negocjacji, niczego nie zmienia. Warunki podejmowania decyzji stają się więc dla Polski zdecydowanie gorsze" - tłumaczył Wojciechowski.
Zdaniem szefa PSL, negocjacje polskiego rządu w sprawie konstytucji pokazały, "jak słaba jest obecnie polska polityka zagraniczna". Jak podkreślił, fakt, że Polska pozostała osamotniona w walce o utrzymanie zapisów Traktatu Nicejskiego, "pokazuje, że polska lewica jest w izolacji zarówno w kraju, jak i za granicą".
Przypomniał też, że rząd Marka Belki jechał na negocjacje w sprawie konstytucji, nie mając zatwierdzonej informacji rządowej przez Sejm (Sejm odrzucił ją 17 czerwca jednym głosem) i nie mając jeszcze uchwalonego wotum zaufania będzie głosowane 24 czerwca). Ponadto rząd, podpisując Traktat, postąpił wbrew uchwale Sejmu z 2 października 2003 r., która zobowiązywała go do utrzymania zapisów z Nicei "nawet za cenę weta w negocjacjach".
"W +Nicei+ mieliśmy dużo większą siłę pozytywnego oddziaływania, a więc dużo większą siłę silnika, natomiast teraz słyszymy, że sukces polega na tym, że mamy silniejsze hamulce. To spore nieporozumienie, jeżeli chodzi o rozkładanie akcentów" - dodał szef klubu PSL Waldemar Pawlak.
"Polska powinna mieć większą siłę w pozytywnym oddziaływaniu na Unię, a nie zostać zepchnięta do izolacji, do roli hamulcowego Unii" - podkreślił.
Odpowiadając na pytanie dziennikarzy, czy PSL pójdzie drogą LPR i będzie starał się postawić premiera Belkę przed Trybunałem Stanu, Wojciechowski odpowiedział: "Nie mówimy o Trybunale Stanu. My nie uprawiamy tak ostrej retoryki".
Zdaniem Wojciechowskiego, negocjacje w sprawie Traktatu pokazały, że polska polityka zagraniczna powinna być bardziej skoordynowana. Pierwszym krokiem do tego powinno być spotkanie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z polskimi deputowanymi do Parlamentu Europejskiego i uzgodnienie, "jak wspólnie bronić polskich racji w UE".
sal/woj/ itm/