Ptasia grypa nie odstrasza

Małgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2004-02-04 00:00

Nowa epidemia nie zmniejszyła zainteresowania podróżami na Wschód. Na razie.

Ptasia grypa, która w Tajlandii i Wietnamie zabiła już co najmniej 13 osób i rozprzestrzeniła się również w Chinach, Indonezji, Tajwanie, Korei Południowej, Japonii, Kambodży, Laosie i Pakistanie, na razie nie zniechęca polskich turystów do egzotycznych podróży.

Strach ma skośne oczy

— Polski rynek jest ukierunkowany przede wszystkim na cenę. Ze względu na korzystny kurs dolara, wyceniane w tej walucie podróże na Daleki Wschód staniały. Dlatego od początku roku wręcz lepiej się sprzedają — mówi Andrzej Wasiluk z TUI.

W ubiegłym roku TUI wstrzymał loty do zagrożonych krajów po otrzymaniu informacji z konsulatów i swoich lokalnych oddziałów o wybuchu epidemii SARS. Przed podejmowaniem pochopnych decyzji przestrzega Barbara Turowicz z Singapore Airlines.

— Nie można przesadzać. Na świecie panuje przecież wiele bardzo groźnych chorób, np. nieuleczalna malaria w Afryce. Obecnie Azja jest rejonem bezpiecznym politycznie i wręcz poleciłabym ją jako cel podróży — mówi Barbara Turowicz.

Na brak chętnych na wyjazdy w rejony objęte ptasią grypą nie narzeka Travelplanet.pl, internetowe biuro podróży dysponujące ofertą 30 największych touroperatorów.

— Nikt nie odwołuje wyjazdów. Dotychczas MSZ nie wydał oświadczenia, że jest tam niebezpiecznie. Na przyklad dwa dni temu pojawiły się w mediach informacje o zamieszkach na Dominikanie. Sprawdziliśmy to, ale ponieważ MSZ nie ostrzegał przed podróżami do tego kraju, klienci zdecydowali się wylecieć — opowiada Justyna Dudkowiak, kierownik działu sprzedaży Travelplanet.pl.

Antywirusowa strategia

W Rzymie trwa spotkanie przedstawicieli m.in. Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i ONZ poświęcone walce z epidemią ptasiej grypy, która być może zmutowała się w nową łatwo rozprzestrzeniającą się odmianę. W czwartek uczestnicy forum przedstawią wspólną strategię walki i przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się wirusa.