„Pułapka na myszy” pozostaje na szczycie poczytności, mimo że od jej napisania minęło ponad 70 lat. Pomysł na nią był tak prosty i nośny, że Agata Christie rozpisała go na słuchowisko, powieść i sztukę teatralną, co się wcześniej nie zdarzyło. Wystarczył angielski prowincjonalny pensjonat zimą i przyjezdni goście uwięzieni w podwójnej pułapce, bo przez śnieg i mordercę ukrytego pośród nich. Zagadka nieuchronnego morderstwa wyjaśnia w sposób jak zwykle u Agaty Christie, mistrzyni kryminału, zaskakujący.
Po obejrzeniu spektaklu będzie więc jasne kto zabił. Ambicją zespołu Teatru Ateneum są jednak głębsze poszukiwania: dlaczego przy Culver Street 74 w Londynie popełniono morderstwo? Jakie wydarzenia i motywy doprowadziły do tak tragicznego splotu wydarzeń. I tu sprawa robi się poważniejsza, przekraczając ramy tylko kryminalnej opowieści. Agata Christie wpisała w tę sztukę pewne tropy, które mogą doprowadzić do odpowiedzi na te ważne kwestie. Odczytaniem tych znaków zajmą się twórcy przedstawienia z reżyserem spektaklu Arturem Tyszkiewiczem na czele.
Autorka „Pułapki na myszy” twierdziła, że każdy znajdzie w tej sztuce coś dla siebie, niezależnie od wieku i gustu. Podoba się bowiem młodym i starym, a w swoim gatunku – lekkich utworów scenicznych ze szczyptą humoru i dreszczykiem grozy – charakteryzuje się sprawną konstrukcją.
Akcja sztuki wciąga, a jednocześnie zaskakuje i trudno powiedzieć, dokąd nas doprowadzi za parę minut. Nie mamy przy tym wątpliwości, że mistrzyni kryminału zastawiła w tej sztuce kilka pułapek, nie tylko na bohaterów tej arcyciekawej opowieści, ale… na widzów również.