PWC liczy na duże transakcje
W roku obrachunkowym 2000 polski oddział firmy doradczej PricewaterhouseCoopers miał 252 mln zł obrotów. W tym roku nie powinno być gorzej, tym bardziej że spółka liczy na spore wpływy z konsultingu i obsługi prawnej dużych transakcji.
Przychody PricewaterhouseCoo-pers w roku obrachunkowym 2000 (kończącym się w czerwcu) wyniosły ponad ćwierć miliona złotych. Były więc w porównaniu z poprzednim rokiem większe o 23 proc., a odliczając inflację — o 15 proc.
— Nie spodziewaliśmy się tego. Ale z drugiej strony, pracujemy z dużymi firmami przy dużych transakcjach, których w 2000 roku nie brakowało i zapowiada się, że w 2001 r. nie będzie gorzej. Nawet jeśli w tym roku zarobki spadną o kilka procent, wynik nadal będzie bardzo dobry — komentuje Peter Driscoll, prezes PWC.
W Polsce największy boom przeżywa dział prawniczy, który jest dwa razy większy niż rok temu. Więcej osób pracuje też nad dużymi transakcjami —- dwa lata temu obsługiwało je kilku pracowników, teraz —16. Ale powiększaniu niektórych działów towarzyszy kurczenie innych m.in. administracji. Dlatego liczba pracowników od dwóch lat utrzymuje się na poziomie około 1 tys. osób i w tym roku raczej nic się nie zmieni, chociaż w innych krajach PWC redukuje liczbę pracowników. W Wielkiej Brytanii z firmy ma odejść 100 osób, a w USA już zwolniono 400 ludzi.
— Pracownicy, którzy odchodzą na emeryturę, nie są zastępowani. Podobnie było w Polsce, gdzie po fuzji firma miała dwóch szefów: mnie i Johna Jeffreya z Coopers & Lybrand. W czerwcu John odszedł na emeryturę i ja objąłem oba stanowiska — wyjaśnia Peter Driscoll.
W przyszłości Pricewaterhouse-Coopers czeka sprzedaż działu konsultingu. Już trzy miesiące temu prowadzono w tej sprawie rozmowy z Hewletem-Packardem. Prezes Driscoll twierdzi, że transakcja nie doszła do skutku, bo HP miał zapłacić w akcjach, a ich wartość — podobnie jak wartość wszystkich spółek komputerowych — bardzo spadła.