Otwarcie nowego katalogu roszczeń szkód osobowych z OC komunikacyjnego może znacząco zwiększyć wartość odszkodowań. Gigant zawiązał rezerwy.
Uchwała Sądu Najwyższego (SN) z 27 marca, która otwiera nowy katalog
szkód osobowych, odbiła się na wynikach finansowych za I kw. 2018 r.
największego ubezpieczyciela w Polsce. PZU musiał zawiązać 148 mln zł
dodatkowych rezerw na wypłatę odszkodowań.
Otwarcie nowego katalogu roszczeń szkód osobowych z OC komunikacyjnego może znacząco zwiększyć wartość odszkodowań. Gigant zawiązał rezerwy.
Uchwała Sądu Najwyższego (SN) z 27 marca, która otwiera nowy katalog
szkód osobowych, odbiła się na wynikach finansowych za I kw. 2018 r.
największego ubezpieczyciela w Polsce. PZU musiał zawiązać 148 mln zł
dodatkowych rezerw na wypłatę odszkodowań.
— Mimo oszacowania rezerw na poczet roszczeń o zadośćuczynienie za ból
spowodowany stanem wegetatywnym osoby bliskiej poszkodowanego w wypadku,
nie zwiększyliśmy składki OC komunikacyjnego — podkreśla Paweł Surówka,
prezes PZU.
Dziś trudno oceniać, czy kwota będzie wystarczająca, a składka OC nie
wrośnie w przyszłości. Kluczowe będzie uzasadnienie SN do uchwały, które
powinno pojawić się w najbliższych miesiącach. Polska Izba Ubezpieczeń
(PIU) postulowała też uregulowanie kwestii, komu i w jakiej wysokości
należy wypłacić zadośćuczynienie. Teresa Czerwińska, minister finansów,
powiedziała w ubiegłym tygodniu, że resorty sprawiedliwości i finansów
pracują nad rozwiązaniami, które umożliwią ubezpieczycielom
przewidywanie kosztów.
— Zawiązanie rezerwy to dowód, że zarząd podejmuje rozważne decyzje. Na
razie spółka mogła jedynie oszacować skalę roszczeń. Czy trafnie, będzie
można ocenić za kilka miesięcy — mówi Sobiesław Kozłowski, szef działu
analiz Raiffeisen Brokers.
Podniesienie rezerw nie stanęło PZU na drodze do osiągnięcia rekordowo
wysokiego zysku netto, który przekroczył miliard złotych (wzrost o 3,6
proc. r/r). Rezultat jest odzwierciedleniem rosnącej roli banków w
wynikach — PZU jest większościowym akcjonariuszem Pekao i Aliora.
Zdaniem Pawła Surówki, dobre wyniki są podstawą do podzielenia się
zyskiem z akcjonariuszami. Spółka oferuje im 75 proc.
Dotrzymujemy obietnicy i rekomendujemy wypłatę dywidendy w kwocie 2,5 zł
na akcję. Równocześnie pamiętamy o naszym zobowiązaniu strategicznym, że
kwota dywidendy na akcję będzie rosła z roku na rok w długim terminie —
mówi prezes.
20 proc. zysku spółka przeznaczy na wzrost organiczny, a 5 proc. — na
ewentualne akwizycje. Na nadmiar interesujących okazji do przejęć w
rodzimym segmencie ubezpieczeniowym firma nie narzeka. Kuszą ją
natomiast rynki zagraniczne. Skala zatrzymanego zysku wskazuje jednak,
że wielkie zakupy raczej nie wchodzą w grę. Ewentualne akwizycje mogą
dotyczyć również ubezpieczeń zdrowotnych (PZU buduje sieć placówek
medycznych, obecnie ma ponad 60 własnych punktów w całej Polsce) i
zarządzania aktywami.
— W sektorze ubezpieczeń trudno znaleźć dobrą okazję do konsolidacji,
zarówno w kraju, jak i za granicą. Zachodnie rynki są nasycone, dlatego
tamtejszy biznes rośnie wolniej niż w Polsce. Potencjał jest natomiast w
południowej i wschodniej części Europy. PZU mocno akcentuje intencję
akwizycji w segmencie zarządzania aktywami. W tym segmencie dokonania
firmy najmocniej odstają od celów wyznaczonych w strategii. Myślę, że
pójdzie w kierunku TFI — ocenia Sobiesław Kozłowski.
17,6 proc. Taka była rentowność kapitałów własnych PZU w I
kwartale 2018 r…
5,83 mld zł …taką składkę brutto zebrał…
35,7 proc. …taki miał udział w rynku ubezpieczeń majątkowych…
45,8 proc. …a taki — w rynku ubezpieczeń na życie.