Przygotowywanie strategii PZU trwało wiele miesięcy. Największy rynkowy gracz po zrobieniu porządków po poprzedniej ekipie wyznaczył cele na najbliższe trzy lata. Rynek najbardziej był ciekaw tego, co PZU zrobi z należącymi do grupy bankami – Pekao i Aliorem. Karty zostały częściowo odkryte.
PZU jest jedną z nielicznych grup ubezpieczeniowych w Europie, która bezpośrednio nadzoruje dwa konkurujące ze sobą banki. Efekt to m.in. mniejsza atrakcyjność dla inwestorów i dyskonto w wycenie oraz brak synergii między podmiotami działającymi w tej samej branży w ramach grupy.
W poniedziałek ubezpieczyciel podpisał z Pekao list intencyjny w sprawie sprzedaży posiadanych akcji Alior Banku. W pierwszym półroczu ma zostać podpisana umowa sprzedaży pakietu akcji Aliora, którego wartość rynkowa to 3,8 mld zł.
- Chcemy, by ten proces uzyskał zgody korporacyjne do połowy roku. Chcemy też zostawić miejsce, aby zarządy banków skoncentrowały się na własnym biznesie i generowały wartość dla udziałowców. To transakcja za środki pieniężne. Nie zamierzamy zwiększać swoich udziałów w Pekao - mówi Artur Olech, prezes PZU.
Dzięki uproszczeniu struktury grupy PZU spodziewa się 400 mln zł synergii do 2027 r.
- Podjęliśmy decyzję, by doprowadzić do konsolidacji banków pod parasolem Pekao, bo chcielibyśmy, aby kontrybucja banków do naszych wyników i dywidendy była na zbliżonym poziomie jak obecnie - mówi Artur Olech.
Według Tomasza Kulika, CFO grupy PZU, przy dzisiejszej wycenie akcji Aliora jednostkowy zysk ubezpieczyciela ze sprzedaży akcji banku wyniósłby powyżej 1 mld zł. Transakcja nie miałaby wpływu na wynik grupy.
W ocenie Michała Konarskiego, analityka Domu Maklerskiego mBanku, struktura transakcji sprzedaży Aliora jest dla PZU bardzo korzystna.
- Ubezpieczyciel będzie konsolidował część wyników Aliora, uodporniając się jednocześnie na wahania związane z jego wyceną. Dodatkowo zanotuje zysk jednorazowy z tej transakcji. Na razie widzimy jednak jedną stronę transakcji. Akcjonariusze obu banków nie wiedzą, ile zapłaci Pekao za Aliora – mówi Michał Konarski.
Wielość marek to nie kłopot
PZU chce sprzedać akcje Aliora, by uwolnić kapitał na działalność podstawową, czyli m.in. rozwój biznesu poprzez partnerstwa strategiczne w Polsce i za granicą w takich obszarach jak dystrybucja, bancassurance (sprzedaż ubezpieczeń w bankach) i embeded insurance (ubezpieczenia dodawane do innych produktów), a także na rozwój obszaru zdrowie i aktywny udział w finansowaniu polskiej gospodarki, w szczególności transformacji energetycznej. To nie wszystko.
- Model, w którym jesteśmy zaangażowani kapitałowo w dwa konkurujące banki, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie chodzi jednak o to, że ubezpieczyciele nie wchodzą w bankowość. Robią to, ale przez obligacje podporządkowanych oraz poprzez sekurytyzację i inne instrumenty. Chcemy, by część kapitału ze sprzedaży Aliora wróciła do polskiej gospodarki poprzez sprawdzone w Europie Zachodniej instrumenty, które umożliwiają nam zarabianie i osiąganie dobrego zwrotu z kapitału dla naszych akcjonariuszy przy niższym ryzyku i lepszej dywersyfikacji, niż zapewnia posiadanie akcji średniego banku uniwersalnego - mówi Jarosław Mastalerz, prezes PZU Życie.
PZU nie zamierza rezygnować z posiadania wielu marek w grupie. Artur Olech zapewnia, że Link 4 „jest absolutnie strategicznym brandem” i zachowa odrębność biznesową. Szczegóły dotyczące spółki, która jako pierwsza na rynku zaoferowała ubezpieczenia komunikacyjne w modelu direct, ubezpieczyciel przedstawi za kilka tygodni.
- Strategia multibrandowa będzie kontynuowana. Link 4 to drugi pod względem rozpoznawalności brand ubezpieczeniowy w Polsce, ma świetny zespół, ale wymaga innego modelu operacyjnego, skoncentrowania na jakości. Obecny zespół nad tym pracuje. Chcemy też szukać większej integracji. Nie jesteśmy jedyną multibrandową firmą w branży, możemy trochę podpatrzeć u innych i wykorzystać ich doświadczenia – mówi prezes PZU.
Ubezpieczenia przede wszystkim
Uproszczenie struktury grupy ma zapewnić rentowny wzrost biznesu ubezpieczeniowego. PZU chce do 2027 r. mieć 7,5 mld zł dodatkowych przychodów z ubezpieczeń brutto i ponad 25 proc. udziałów w rynku bancassurance.
- Chcemy mieć więcej przychodów z nowych klientów i większe uproduktowienie. 7,5 mld zł dodatkowych przychodów jest ambitnym celem, ale zrobimy wszystko, żeby go osiągnąć. Rentowność [w ubezpieczeniach rozumiana jako stosunek strat związanych z roszczeniami i wydatków do zebranych składek, CoR - red.] musi być trwale poniżej 90 proc. To jest nasz cel w ubezpieczeniach majątkowych - mówi Artur Olech.
W ubezpieczeniach na życie PZU wzmocni pozycję lidera na rynku dzięki koncentracji działań wokół pokolenia wyżu demograficznego i tzw. silversów.
- Dziś dużą grupę naszych klientów stanowią osoby, które po zakończeniu pracy, a tym samym ubezpieczeń grupowych, zdecydowały się pozostać z nami i wykupić polisę indywidualną. Będziemy starali się utrzymać 20-procentową marżę, którą mamy w spółce życiowej – mówi Jarosław Mastalerz.
Prezes PZU Życie podkreśla, że osoby 40-50–letnie, które wkrótce będą należały do grupy silver economy, to pokolenie bankowości internetowej.
- Nasz model osadzony jest na bankowości oddziałowej. Będą nowe modele obsługi dla klienta, który częściej loguje się do aplikacji, niż przychodzi do oddziału. Więcej będzie produktów z zakresu profilaktyki – nie tylko zdrowia fizycznego, ale też psychicznego – mówi Jarosław Mastalerz.
Ubezpieczyciel chce także zwiększyć przychody PZU Zdrowie - o 60 proc., do ponad 3 mld zł na koniec 2027 r. - i podwoić wynik EBITDA.
- Strategia jest dość ambitna, ale zgodna z oczekiwaniami rynku. PZU już wcześniej informował, że będzie robił porządki w obszarze życia i zdrowia. Wyzwaniem będzie konwersja klientów z życiowych polis grupowych do ubezpieczeń indywidualnych, zwłaszcza że klienci - szczególnie młodzi - nie są zbyt lojalni. W segmencie majątkowym cele są ambitne, ale PZU już wcześniej pokazywał, że potrafi mieć CoR poniżej 90 proc. – mówi Michał Konarski.