Zwolnienia grupowe obejmą tylko centralę. Z pracą pożegna się co czwarta osoba. Rocznie da to 100 mln zł oszczędności.
PZU dołącza do grona instytucji finansowych, które w tym roku zwolnią pracowników.
Zwolnienia grupowe obejmą tylko centralę. Z pracą pożegna się co czwarta osoba. Rocznie da to 100 mln zł oszczędności.
PZU dołącza do grona instytucji finansowych, które w tym roku zwolnią pracowników.
- Zamierzamy wejść w proces zwolnień grupowych, który może skutkować zwolnieniem do 600 osób w centrali. Będziemy prowadzić konsultacje i liczymy, że zakończy się porozumieniem ze związkowcami. Po jego uzyskaniu rozpoczniemy zmiany strukturalne, które powinny zakończyć się w tym roku – mówi Andrzej Klesyk, prezes PZU.
Tym samym potwierdzają się nasze nieoficjalne informacje z ubiegłego tygodnia o zwolnieniach grupowych. Ich skala będzie mniejsza niż szacowaliśmy, bo obejmie jedynie centralę, w której pracuje 2133 osób. W całej grupie pracuje ok. 15,5 tys. osób.
- W 2001 r. w centrali pracowało ok. 1110 osób, a w 2006 r. już 2090. Zatrudnienie rosło grubo powyżej 10 proc. rocznie, a biznes dużo wolniej. Do tego obie spółki: PZU i PZU Życie zachowywały się inaczej. Były osobne piony IT, finansowy, prawny. Inaczej działały i za co innego odpowiadały. Nie mogliśmy tego tolerować. Koszty administracyjne są znacząco za wysokie, jak na skalę biznesu. Współczynnik kosztów administracyjnych wciąż jest powyżej 10 proc. Udało się zatrzymać wzrost, ale wciąż jest o kilka pkt proc. za duży. Jesteśmy mistrzami świata w wydawaniu za dużo na administrację – uzasadnia Andrzej Klesyk.
Prezes zapowiada, że ubezpieczyciel będzie hojny dla odchodzących.
-
Spółka jest w genialnej sytuacji finansowej, wyniki są bardzo dobre. Dzięki temu
będziemy w stanie zaoferować ponad ustawowe warunki odejść. Spółka ma taki
obowiązek moralny, wobec długoletnich pracowników – mówi Andrzej Klesyk.
Ile zwolnienia będą kosztowały grupę?
- Nie jestem w stanie podać dokładnej kwoty rezerwy, na pewno będzie uwzględniona w tegorocznym wyniku. Potencjalnie jest to kwota zbliżona do 100 mln zł. Tyle mniej więcej wyniosą roczne oszczędności – mówi Andrzej Klesyk.
Prezes nie chce ujawnić, w których obszarach będą największe zwolnienia. Deklaruje, że w spółce ubędzie dyrektorów. Najspokojniejszy może być pion sprzedaży.
- Musimy inwestować w sprzedaż – mówi Andrzej Klesyk.
Czy to koniec zwolnień?
- Proces restrukturyzacji nie jest krokiem jednorazowym. Będziemy analizować
dalsze drogi optymalizacji. Bez zmiany narzędzi nie jest możliwa
restrukturyzacja w terenie. Najpierw trzeba zreformować system pracy – zapowiada
Andrzej Klesyk. GN
Podpis: GN